Son

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 17 - Umysłowe oniemienie

- Wstawaj, kochanie.
Ochrypły głos Harry’ego cicho zagruchał, pochylił się lekko, aby trącić mój nos swoim, powodując tym, że otworzyłam jedną powiekę i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie figlarnie, kiedy zachichotałam, podczas gdy jego nos łaskotał mój, dzięki czemu zamknęłam ze zgrzytem oczy. Zawsze uważałam, że ten gest jest słodki i wydawało się, że pomimo tego, że robił to Harry, to ani trochę nie odjęło sympatii temu uczuciu. Moje powieki w pełni się otworzyły, oczy spotkały się z porannym słońcem, które sączyło się przez małą szczelinę w zasłonach i zalewało sypialnię.
- Cześć.
- Hej – odpowiedziałam cicho z małym, nieśmiałym uśmiechem, spoglądając na niego.
Łóżko Harry’ego było znacznie większe od mojego, ale nie wykorzystałam tej przestrzeni, pozostając zwinięta całą noc na Harrym, delektując się ciepłem, jakie przynosiło jego ciało i poczuciem bezpieczeństwa, które mnie powitało, jego naga skóra pod moją. Delikatnie pociągnął za kołdrę, którą byłam owinięta, nakłaniając mnie do wstania z łóżka, z uśmiechem i skinięciem głowy. To było oczywiste, że Harry był w dobrym nastroju – prawdopodobnie z powodu sytuacji, która wydarzyła się ostatniej nocy i wydawało się, że jego nastrój ociera się o mój.
Już nie czułam się konsumowana z gorzką wściekłością, gniew nie palił moich wnętrzności, ani nie czułam ciężaru, ciągnącego moje ramiona w dół. Nasze palce zostały splecione, kiedy wstałam z łóżka i podążałam za idącym Harrym, moje bose stopy mościły się po dywanie obok niego, wciąż ubrana tylko w moją bieliznę i o wiele za dużą koszulkę Harry’ego, podczas gdy jego zdobiła para czarnych bokserek. Zastanawiałam się, jak mogło mu być wygodnie w tak ciasnej odzieży, lecz wydawałoby się, że ja bardziej się tym przejmuję niż on sam.
Weszliśmy do kuchni ręka w rękę, Klusek natychmiast zaczął biec i szczekać, kiedy tylko drzwi się otworzyły, a moją odpowiedzią było pochylenie się obok szczeniaczka.
- Cześć – zagruchałam szczęśliwie, uwalniając rękę z uścisku Harry’ego, kiedy go podniosłam i umieściłam w moich ramionach, gdy przywitał mnie liźnięciem w policzek.
- Chcesz go nakarmić, a ja zrobię nam jakieś śniadanie?
Kiwnęłam głową, odkładając Kluska, kiedy zrobiłam tak, jak chciał Harry.
Bawiłam się z Kluskiem, po tym jak zjadł, a Harry robił naleśniki (robił je przez większość dni, odkąd mnie porwał i nie raz go pytałam skąd wie, że je kocham i mówiłam mu, jakie jego naleśniki były dobre).
Głównie jedliśmy w ciszy.
Kiedy oboje skończyliśmy jeść z naszych talerzy naleśniki, Harry wstał, a ja podążyłam za nim. Włożył naczynia do zlewu, a ja powtórzyłam tę czynność, zanim znów usiadłam, tylko, że mój nadgarstek został delikatnie chwycony przez owinięte wokół niego palce Harry’ego, kiedy pociągnął mnie, abym była bliżej niego. Spojrzałam na niego z ciekawością i zmieszaniem w oczach, zastanawiając się, czego chciał, gdy jego palce wędrowały po mojej kości policzkowej. Zarumieniłam się na ten gest, nawet po wczorajszej nocy nie byłam w stanie rozszyfrować, jak jego dotyk może być tak łagodny i delikatny, wówczas gdy w środku trzymał tą ciemną stronę, która nie doprowadziłaby mnie do przekonania, że byłby zdolny do czegoś takiego.
Jego głowa pochyliła się, kiedy stał przede mną, potargane loki łaskotały mój policzek, a jego duże ręce oparł o moje biodra, pieszczotliwie pocierając nosem o mój.
- Myślę, że podobała ci się ostatnia noc – zamruczał cicho.
Przełknęłam gulę w moim gardle, czując, jak moje policzki zaczynają płonąć. Unikałam jego jasnych, błyszczących oczu, spoglądając nieśmiało na moje bosy stopy i kurcząc na nich palce, uważając to nagle za niezwykle fascynujące.
 Pomimo tego, co się stało ostatniej nocy, nieznana zażyłość, którą dzieliłam z Harrym, to wciąż nie byłam przyzwyczajona do posiadania takiej bliskości drugiej osoby, te gesty były słodkie, czułe i tkliwe, nawet jeśli były one przykrywką i w każdej chwili mogło się to zmienić. Nigdy nie miałam na poważnie chłopaka, niespecjalnie nie miewałam też żadnego przyjaciela chłopaka, więc starałam zapoznać się ze śmiałością Harry’ego i jego łatwości z takiej bliskości.
 Nie myślałam o poprzedniej nocy, tak naprawdę nie miałam na to okazji. Kiedy zjadłam, odrzuciłam pomysł, żeby nawet się nad tym zastanowić, ale te myśli wciąż tam krążyły, ociągając się w mojej głowie, cierpliwie czekając do kontynuowania tego tematu.
- Myślę też, że powinniśmy to powtórzyć, nie sądzisz?
Mój oddech uwiązł w gardle na samą myśl powtórzenia tego, co się stało, wciąż rumieniąc się, kiedy moje serce gwałtownie przyspieszyło rytmu, dudniąc w klatce piersiowej. Otworzyłam usta, ale nie ujawniłam żadnej odpowiedzi, tylko po to, aby wywołać mój drżący oddech. Nieśmiało spojrzałam na Harry’ego, znajdując jego jasne oczy, błyszczące łobuzersko pragnieniem, ale były delikatne, spokojne i czułe, czego rzadko bywałam świadkiem. Pomimo podobnych emocji, które krążyły we mnie, zdobyłam się na delikatny uśmiech. Był łagodny i słodki, choć gdzieś pojawiła się zadręczająca myśl, żeby go odepchnąć, chociaż czy kiedykolwiek lubiłam robić jakąś logiczną rzecz?
- Cześć! – Podskoczyłam, kiedy drzwi za nami nagle się otworzyły, a głośny, wesoły głos Louisa przerwał spokojną atmosferę.
Jego twarz zdobił jasny uśmiech i choć nie wykazywał żadnych objawów bólu, to wiedziałam, że zaszkodzi jego pulsującemu, podbitemu oku. Wszedł do środka kuchni, zatrzymując się na chwilę przed Kluskiem, biorąc go na ręce i drażniąc go, zanim zwrócił się do nas.
Zanim jeszcze Louis to zrobił, ręce Harry’ego owinęły się na mojej talii, a ja cicho ukryłam się za jego ciałem przez brak mojej odzieży.
Louis nie był w najmniejszym stopniu zaskoczony, że Harry nie miał na sobie żadnych ubrań, tylko parę czarnych bokserek, ale figlarny uśmieszek rozjaśnił jego twarz, to było zaskoczenie, które rozprzestrzeniło się po jego ciele.
 - Woah, Harry, to banan w twoich majtkach, czy po prostu tak się ucieszyłeś na mój widok?
Roześmiałam się głośno zza Harry’ego, przeniosłam dłoń na usta, aby stłumić chichot przez żart Louisa, ale tylko pożałowałam, bo cała uwaga zwróciła się na mnie.
- Birdy, czy ty masz malinkę? – Zmarszczył brwi, jakby w zainteresowany sposób, sięgnął do swojego karku.
Moje policzki zaczęły płonąć, nagle zbyt świadoma szkód, jakie Harry wczoraj wyrządził. Widziałam się w lustrze tylko raz od momentu, kiedy jego zęby spotkały się z moją skórą, to było dawno, a znaki w pełni się nie pokazały i nawet nie przyszło mi do głowy, aby zobaczyć zaczerwienienie, moje myśli były zbyt pogmatwane i poplątane, a ja byłam zbyt zajęta tym, aby siebie uspokoić.
Odruchowo moje ręka powędrowała na szyję, aby zakryć malinkę, ozdabiającą moją skórę, rumieniąc się wściekle.
 Harry odwrócił się do mnie z niejasnym wyrazem twarzy, marszcząc brwi, spojrzał na moją szyję, a potem świadomość objęła jego ciało. Spojrzał na moje policzki i zakłopotany wyraz twarzy, nie wiedziałam czy Louis był poważny, czy nie.
- Spieprzaj, Lou – powiedział Harry, przewracając oczami.
Louis zrzekł się w dramatycznym, fałszywym westchnieniu.
- Oj, ja tylko odrywałem swoją rolę w sprawdzaniu bezpieczeństwa Birdy, to nie powód, aby tak traktować swojego najlepszego kumpla – powiedział, marszcząc brwi. – Widzisz, co muszę znosić, Birdy? – Wygiął w łuk swoje ciało, wyciągając szyję, kiedy spoglądał od Harry’ego do mnie.
Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam, a moje policzki powoli powracały do normalności.
- To szokujące – zgodziłam się.
Na chwilę złapałam wzrok Harry’ego, który uniósł brwi, spoglądając na mnie, ale spojrzałam na Louisa, który był w pozycji, w której mogliśmy się swobodnie zobaczyć.
- Z całą pewnością – przytaknął. – Myślę, że powinien mnie traktować odrobinę lepiej, nie sądzisz?
Też przytaknęłam swoją głową, walcząc, aby uśmiech nie wpełzł na moją twarz, próbując utrzymać powagę.
- Nie sądzę, aby był na tyle dla ciebie miły – powiedziałam z powagą.
- Hmm… jak myślisz, powinien być dla mnie milszy?
Uśmiechnęłam się do Louisa, a następnie spojrzałam na Harry’ego.
- Myślę, że powinieneś zrobić mu jakieś naleśniki – powiedziałam cicho ze skinięciem, tłumiąc śmiech, kiedy Louis zareagował zbyt entuzjastycznie.
- Że niby teraz? – odparł Harry, a jego wyraz twarzy był mieszanką humoru i złośliwości, żartobliwość w jego skrzących się szmaragdach uczepiła się na moich. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, kiedy przytaknęłam.
- Ja zrobię – potwierdziłam, kładąc dłoń na blacie, kiedy powoli zaczęłam się od niego oddalać – być może mógłby się odwdzięczyć, robiąc coś z tym bananem w twoich majtkach – dodałam szybko, zanim przyspieszyłam kroku za Louisem i wybiegłam z kuchni.
- Bezczelny gnojek! – Usłyszałam krzyk Harry’ego, który szybko poszedł w moje ślady, kiedy wylądowałam w salonie, moja głowa opadła do tyłu, kiedy zaczęłam się śmiać z powodu nietaktownego, dramatycznego głosu Louisa.
- To był gejowski żart w moim imieniu?
Harry dogonił mnie po kilku sekundach. Owinął ręce wokół mojej talii, przyciągając mnie do swojego ciała, kiedy ja śmiałam się cicho ze swojego żartu.
- Kto by pomyślał, że jesteś bezczelna? – mruknął cicho, muskając wargami moje ucho.
Moje ciało wylądowało na oparciu kanapy, kiedy nogi podążyły na siedzenie. Harry stał na niej, a jego nogi ustawione były po moich obu stronach.
- Może mnie nie doceniałeś – powiedziałam cicho, uśmiechając się.
- Może. – Wyglądał na szczęśliwego, jego oczy skrzyły się w jasnej zieleni i uśmiechu, mimo że jego wargi nie ukazały perłowych zębów, to dołeczek w lewym policzku był doskonale widoczny. Czując onieśmielenie, byłam bezsilna wobec pragnienia wyciągnięcia palca wskazującego i wsadzeniem go w tamto miejsce, więc tak zrobiłam, a mój uśmiech rósł, widząc, jak zęby Harry’ego zaczęły się pokazywać.
Żaden z nas nic nie mówił, ale wiedziałam, że wie, iż doceniam wartość drogi, jaką podążał; doceniałam tę stronę Harry’ego. Oboje pozostaliśmy cicho, a ja nie zauważyłam, że kosmyk moich włosów opadł, dopóki Harry nie schował go za moje ucho, mościł swoim kciukiem, a potem musnął nim moje wargi i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że zastanawiałam się nad tym, co miałam, dopóki mnie nie zaskoczył.
- Powiedz mi, o czym myślisz – powiedział cicho.
Mrugnęłam, spoglądając na niego, kiedy westchnęłam.
- Nie zrozumiesz.
- Spróbuj.
- Pomyślisz, że jestem szalona.
- ...Więc, to wszystko? – Uśmiechnął się, a ja znalazłam chwilę, aby to odwzajemnić, zanim wróciłam do moich myśli. 
- Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy ludzie znaliby prawdziwego ciebie, nie rozmawiając z tobą? – cicho wypaliłam. – Kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy wiedzieliby, co naprawdę dzieje się w twojej głowie, kiedy każdy by po prostu uciekł?
Oczekiwałam, że stanie naprzeciwko mnie ze zmieszaniem przepływającym przez jego ciało, jego wyraz twarzy, wyrażający jego uczucia, zastanawiając się, co było powodem moich nagłych, śmiesznych pytań. Myślałam, że mnie nie zrozumie; przecież nikt inny tego nie zrobił.
Ale on po prostu lekko skinął głową, prawie nieśmiałe skinięcie, które zdradziło jego charakterystyczne zachowanie.
- Myślisz, że kontynuując jakiś czyn będzie w porządku, nie stracisz nikogo, sprawisz przyjemność ludziom, kiedy tak naprawdę bijesz się z myślami w głowie i swoim prawdziwym 'ja', które trzymasz w ukryciu. Próbujesz robić wszystko, co najlepsze dla innych, ale nigdy dla siebie. – Z podziwem patrzyłam na chłopaka przede mną, a przyjemny szok przepłynął przeze mnie. – Ale przekładanie wszystkich ponad siebie nie jest sposobem, aby żyć swoim życiem, a ukrywanie tego, kim naprawdę jesteś, w ogóle nie jest życiem. Ludzie myślą, że zwariowałeś, mówiąc, o rzeczach, których oni nie rozumieją – kontynuował.
Moje oczekiwania w ogóle nie zostały spełnione. Harry nie powinien mnie rozumieć, nie powinien kiwnąć głową i wyjaśniać to tak łatwo, co ja próbowałam zrobić, a to skutecznie doprowadziło mnie do przekonania, że kiedyś był na moim miejscu, czując, że to konieczne żyć nieosiągalnymi oczekiwaniami, określanymi przez tych, którzy uważali, że to jest najlepsze, ale to kosztowało.
Pomyślałam o tym, kiedy przygryzłam swoją wargę, aby to, co miałam na końcu języka czasami nie wypłynęło, miałam potrzebę wypowiedzenia moich pytań na głos. Pomyślałam o tym, jakie otrzymywałam spojrzenie, kiedy coś robiłam, raz przedstawiały nieporozumienie, zmieszanie i brak troski, które mówiło, że myśli przebiegające po mojej głowie są zwyczajne. Spojrzenie, które mówiło mi, że jestem szalona, spojrzenie, którego rozpaczliwie próbowałam uniknąć, a czyniąc tak, byłam zamknięta w sobie, kiedy wszyscy dookoła pragnęli, aby było inaczej; szarada, iluzja, kłamstwo.
Wyobraziłam sobie, że Harry być może przechodził przez to samo, co ja ze swoimi rodzicami, zanim popełnił ten czyn, zastanawiałam się, czy pod jakimś względem nie byliśmy tacy sami.
Spojrzałam na niego z małym uśmiechem.
- A co, jeśli przy okazji stracisz ludzi?
- Jeśli ludzie nie potrafią zaakceptować tego, kim naprawdę jesteś, to wątpię, że zasługują na miano bycia w twoim życiu. Powiedz mi, co jest gorsze, utrata innych czy utrata siebie? Co jest trudniej odnaleźć?
Wiedziałam, że moi rodzice nie akceptowali tego, kim naprawdę byłam, więc myślałam nad słowami Harry’ego i czy oni naprawdę zasługiwali na to, aby być w moim życiu? Byli moimi rodzicami i podkreślali to, że chcieli dla mnie jak najlepiej, ale w ten sposób tracąc moje szczęście – czy tak zachowywali się prawdziwi rodzice?
Nie wiedziałam, dlaczego niby ja?
Prawie w sposób godny podziwy spojrzałam na Harry’ego i zastanawiałam się, czy Harry akceptowałby to, kim naprawdę jestem, zastanawiałam się, czy kiedyś w pełni się przed nim otworzę, nadal trzymał mnie, jako swoją własność, nie żałując popełnienia takich dramatycznych i irracjonalnych działań dla kogoś takiego jak ja. Zastanawiałam się czy jestem osobą taką, jaką Harry by chciał, czy w jakiś sposób chciał mnie zmienić.
Analizowałam słowa Harry’ego, czując, jak ciężar z moich ramion zaczyna się podnosić. Nie czułam potrzeby bycia tym, kim chcieli moi rodzice, mogłam być kimkolwiek chciałam, nie musiałam martwić się o to, czy wywiążę się z ich nieosiągalnych oczekiwań i czy będą mną rozczarowani. Utrata siebie jest o wiele gorsza niż utrata innych, utracenie siebie jest znacznie gorsze niż utrata kogoś innego. On dobrze wiedział, jacy są inny, ale jeśli nie znasz samego siebie, to, co wtedy masz?
Ponownie zatopieni w ciszy, aż tak, że nie byłam świadoma swoich czynów i niespodziewanie wypaliłam:
- Dlaczego mi się to spodobało? – nieśmiało zapytałam, zerkając na niego spod moich długich rzęs.
Wiedział, co miałam na myśli i czułam się tak wrażliwie, zadając na głos to pytanie, a Harry spojrzał na mnie, swoimi zielonymi oczami, szukając moich i rozkładając wszystkie wewnętrzne emocje; zamieszanie, ciekawość, desperację… strach.
Zaoferował mi mały, kojący uśmiech.
- Chciałaś tego – po prostu wyjaśnił niskim, ochrypłym głosem.
Miękkie westchnienie przeszło przez moje usta, ale dlaczego? Mój umysł krzyczał, dlaczego tego chciałam?
- Wiesz, co ja myślę?
- Co? – zapytałam spokojnie.
- Myślę, że wcale nie nienawidzisz mnie tak bardzo, jak ci się wydaje, tak bardzo, jak ci się wydaje, że powinnaś…  i to cię przeraża – powiedział. – Myślę, że jest wiele rzeczy, których nie potrafisz zrozumieć, czy nie potrafisz wyjaśnić tej sytuacji i się boisz.
Byłam zdumiona, ale i przerażona, jak dobrze Harry był w stanie mnie zrozumieć. Nawet nie wiedziałam, co czuję, dopóki Harry mi tego nie uświadomił. Prawie oszołomiona kiwnęłam głową, czując się naga pod jego spojrzeniem.
- Czasami czynisz to dla mnie trudne, aby cię nienawidzić – dodałam cicho.
- Dlaczego? – Uśmiechnął się lekko.
- Nie wiem. Mylisz jak diabli – odpowiedziałam, a Harry zaśmiał się z mojej dosadnej szczerości. Pocałował moje czoło, zanim odsunął się i zszedł z kanapy. – Harry?
Odwrócił się do mnie, kiedy szliśmy z powrotem do kuchni.
- Gdzie Louis?
Rozejrzeliśmy się po pustym pomieszczeniu.
- Musiał wyjść… i zabrał resztę naleśników.

~*~

Przez chwilę próbowałam bawić się z Kluskiem i nawet usiłowałam nauczyć go kilku sztuczek, ale poległam. Spróbowałam też przeczytać moją ulubioną książkę, ale słowa były stracone i nie ruszyłam się ze strony. Zjadłam jakieś chipsy, a potem herbatniki i znów więcej chipsów. Próbowałam też usnąć, ale bez względu na to, co robiłam, to żadna czynność nie mogła powstrzymać myśli, krążących po mojej głowie.
Bez towarzystwa Harry’ego usiadłam samotnie na kanapie, w końcu poświęcając czas bałaganu w moim umyśle, temat, który cały dzień wirował w mojej głowie.
Nic.
Nie miałam absolutnie nic.
Nie miałam żadnego wyjaśnienia czy sensu, nie miałam nic. Nie wiedziałam, dlaczego tak na to zareagował, dlaczego chętnie pozwoliłam zrobić to Harry’emu, cholera, wcześniej nawet chętnie pocałowałam mojego porywacza!
Jestem szalona, po prostu założyłam, że aktualnie byłam szalona.
Wiedziałam, że poprzedniej nocy mogłam zmusić się do postawienia temu, z brakiem towarzystwa Harry’ego, które by mnie tylko rozpraszało, rozpaczliwie próbowałam odnaleźć tego sens, albo powód mojej reakcji na jego delikatny dotyk, dlaczego nie walczyłam z nim i nie zabroniłam jego czynom. Poczułam się zdezorientowana i podatna, całkowicie się pogubiłam, kiedy o tym myślałam, nikt nie był w stanie pomóc mi ze zrozumieniem siebie samej, nikt nie mógłby mi powiedzieć, co mam myśleć, czy robić i nikt nie kierował mnie na dobrą drogę.
Byłam wściekła na siebie, zdezorientowana, ciekawa i sfrustrowana z powodu mojej reakcji, mojej reakcji na czułość Harry’ego, po ostrym klepnięciu, które tylko podsyciło moje zdezorientowanie. To z pewnością nie wyglądało na karę.
A potem nagle olśniła mnie myśl.
Czy to była moja kara?
Czy Harry rozumiał, znał mnie i wiedział, jaka będzie moja reakcja oraz wiedział, że to by mi spodobało, a następnego ranka miałabym mętlik w głowie, będąc zdezorientowaną, ciekawą, złą i sfrustrowaną na siebie? Harry zaplanował to wszystko, w taki sposób, żeby to było moją karą? Nadmierne myślenie i frustracja skierowana na siebie?
Z westchnieniem podniosłam swoje ciało z kanapy i udałam się na górę po schodach. I nie niepokoiłam się pukaniem, kiedy dotarłam do drzwi Harry’ego, po prostu je otwarłam i weszłam do środka.
- Czy to jest moja kara?
Odwrócił się w moim kierunku, w rękach trzymając koszulkę i nagle zdałam sobie sprawę, że w pokoju panował kompletny bałagan, ubrania porozwalane były na łóżku, kilka z nich nawet na podłodze, a otwarta torba leżała na łóżku.
- Co ty robisz? – zapytałam zdezorientowana.
- Jaka kara? – Jego ciało ukazywało zmieszanie, ale nie wykluczyło jego możliwości. Nagle z jakiegoś powodu poczułam przypływ poczucia zdrady, czując się trochę zgnębiona, że Harry mógłby przejść taki dystans, tylko po to, aby mnie ukarać. Nigdy wcześniej nie miałam z nim czegoś takiego, nigdy wcześniej nikt nie dotykał mnie w ten sposób. Wiedząc, że to nic nie znaczyło, tylko miało to na celu ukaranie mnie… zdenerwowało mnie.
- O, Boże – nagle przerażona wypaliłam. – Zaczynam być jedną z tych stereotypowych, marudnych nastolatek.
- O czym ty do cholery gadasz, Birdy? – Wyglądał na całkowicie zdziwionego.
- Czy ty zrobiłeś t-to… ostatniej nocy, ponieważ wiedziałeś, że mogłabym… że polubiłabym to, a potem będę wciekła na siebie? – Udało mi się to wyciągnąć.
Nie musiałam więcej wyjaśniać, ponieważ zmarszczone brwi Harry’ego mówiły mi, że zrozumiał. Odrzucił koszulkę, którą trzymał i poszedł w moim kierunku.
- Nie – po prostu powiedział. – Dlaczego tak myślisz? – Jego ramiona owinęły się wokół mojej talii i przyciągnęły mnie do niego, a moja głowa niechętnie oparła się o jego klatkę piersiową. Nie miałam siły, aby go od siebie odepchnąć.
Wzruszyłam ramionami, moje czoło było zmarszczone, a dolna warga lekko wystawała. Podczas gdy jedna z dłoni pozostała na moich plecach, druga powędrowała do mojej głowy i pogłaskała moje włosy, głaszcząc przez kosmyki zaczął mówić.
- Birdy, wiem, że na pewno już myślisz, jak to jest. Nie chcę, żeby twój mózg eksplodował. – Zachichotał cicho, a mi udało się przełamać mały uśmiech.
- Chciałabym wyrzucić mój mózg przez okno – cicho wyznałam. – Jestem bardzo zmęczona myśleniem.
- Wiem – powiedział cicho. – Czemu nie pójdziesz na dół i nie obejrzymy Supernatural? Tylko daj mi minutkę.

~*~

Prawie kończyliśmy oglądać sezon Supernatural, kiedy głos zgromadzonych chłopców nam przerwał, całkowicie zdziwiona, że ktoś przerwał mój ulubiony serial, chwilę zajęło mi oderwanie oczu od ekranu i znalezienie czterech przyjaciół Harry’ego, którzy przechodzili przez drzwi salonu. Mój żołądek został przyparty o podłogę, kolana zgięły się, gdy nogi luźno zwisały w powietrzu mój wzrok powrócił do ekranu, a Harry postanowił wstać z tej samej pozycji.
Zignorowałam hałas i dalej oglądałam, byłam tak pochłonięta serialem, że nie zauważyłam, kiedy Harry wyszedł z pokoju i wrócił, postawił torbę obok drzwi, jego płaszcza i butów. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że coś do mnie mówił, dopóki nie zabrał laptopa z moich kolan. Wydałam z siebie niespójny pisk sprzeciwu.
- Czekaj! – dramatycznie zawołałam. – Sam i Dean właśnie mieli mieć chwilę!
Po prostu zamknął laptop , a moje usta otworzyły się, ponieważ znowu wydałam z siebie niespójny pisk. Wyciągnęłam z tęsknotą moje ramię, prosząc o zwrot przedmiotu.
- Możesz do tego zaraz wrócić, teraz mnie posłuchaj. – Schowałam rękę z powrotem, wpatrując się w niego pytająco. – Wyjeżdżam na dzień lub dwa, muszę załatwić kilka rzeczy. Chłopcy dotrzymają ci towarzystwa, kiedy mnie nie będzie, okej?
Wpatrywałam się w niego obojętnie, przez chwilę lub dwie, zanim moja twarz nie uciekła do pomieszanego wyrazu.
- Co? Dlaczego? – zapytałam cicho.
- Mam kilka rzeczy do załatwienia, więc muszę wyjechać, tylko na trochę. – Skinął głową na znak, abym wstała, więc tak zrobiłam. – Przytulisz mnie?
Byłam świadoma, że cztery pary oczu wpatrywały się w nas, zawahałam się, zanim owinęłam ramiona wokół pasa Harry’ego i jego ramiona również.
- Bądź dobrą dziewczynką dla chłopaków, dobra? – powiedział surowo i zgodnie z oczekiwaniami, uniósł brwi.
Posłusznie pokiwałam głową i się odsunęłam.
- Okej, za niedługo się zobaczymy. – Przycisnął wargi do mojego czoła, pozostawiając lekki pocałunek. – Grzeczna dziewczynka – powiedział i odwrócił się, a ja patrzyłam jak odchodzi i zostawia mnie kompletnie zagubioną.
________
Heeej! To znowu ja! Asia niestety wyjechała na obóz, więc wstawiam rozdział za nią. Nie wiem, jak to będzie z tym w sierpniu, bo w połowie wyjeżdżam, a niestety nie mam wystarczająco przetłumaczonych rozdziałów na przód. 

CHOLERNIE WAS PRZEPRASZAM, ALE MÓJ TWITTER NA KOMPUTERZE SSIE I NIESTETY NIE JESTEM W STANIE NIKOGO POINFORMOWAĆ O NOWYM ROZDZIALE. 
Przepraszam. 


Wasp K.

17 komentarzy:

  1. Jaki słodziaśny rozdział ..
    Uwielbiam kiedy Harry się tak zachowuje .
    Ciekawe jak jej będzie z chłopcami .
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział taki dujebsjsjwidh *______*
    Oby tak dalej @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial , tak się ciesze ze między nimi jest dobrze :*
    Ale po co Harry wyjechal? Kurcze o co chodzi? Dziwnie się zrobilo
    Ale najlepsze w tym rozdziale było : "Banan w majtkach Harrego :* " :D
    Zycze udanego obozu dla ciebie i Asi i w ogole udanych wakacji, do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU ASDGISIAV CHYBA NAJLEPSZY ROZDZIAL! chociaz... dla mnie kazdy jest najlepszy ahjsagayauiais <3

    OdpowiedzUsuń
  6. BOŻE KOCHAM KOCHAM KOCHAM ASSHGGSDSDFSDDGSDSJJSDD <3 ŚWIETNY ROZDZIAŁ, Z RESZTĄ JAK KAŻDY. CZEKAM NA NEXTA :) I ŻYCZĘ WENY! :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WENY DO TŁUMACZENIA OF COURSE SORKI HAHA :D

      Usuń
  7. Świetny rozdział!!! Taki Harry to mój ulubiony :) aww... Jestem strasznie ciekawa jak wszystko się dalej potoczy! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! !! :D @crazy_blob

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardziej podobają mi się takie relacje między Birdy i Harry'm jakie były w tym rozdziale :D I jestem pewna, że z każdym rozdziałem będzie co raz to lepiej :D i będzie chwilami naprawdę goooooooooooorąco :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  9. oooo jaki slodki rozdzial Harry i Birdy = Barry

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholera, mam tak duży mętlik w głowie, zawsze, po przeczytaniu tego! To po prostu jest takie inne i pierwszy raz przyłapuje się na tym, że na całkiem nic nie znaczących sytuacjach dłonie zaczynają mi drżeć! Cudowne opowiadanie i tłumaczenie, (choć było kilka niezrozumiałych zdań i zbędnych przecinków, więc polecam przeczytać jeszcze raz na głos) jestem wam wdzięczna, że zabrałyście się za ten fanfic.

    OdpowiedzUsuń
  11. zostałaś nominowana do LBA szczegóły tutaj: http://jasna-strona-ciemnosci.blogspot.com/
    Kocham twojego bloga <3 czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedawno, znalazłam to opowiadanie i spodobało mi się ;3 strasznie denerwuje mnie Harry XD czekam na kolejne rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. asasdfghjklrgt4hy5juu czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. świetnyyy ! <3333 !!!

    OdpowiedzUsuń