-
Wstawaj, kochanie.
Ochrypły
głos Harry’ego cicho zagruchał, pochylił się lekko, aby trącić mój nos swoim,
powodując tym, że otworzyłam jedną powiekę i spojrzałam na niego. Uśmiechnął
się do mnie figlarnie, kiedy zachichotałam, podczas gdy jego nos łaskotał mój,
dzięki czemu zamknęłam ze zgrzytem oczy. Zawsze uważałam, że ten gest jest
słodki i wydawało się, że pomimo tego, że robił to Harry, to ani trochę nie
odjęło sympatii temu uczuciu. Moje powieki w pełni się otworzyły, oczy spotkały
się z porannym słońcem, które sączyło się przez małą szczelinę w zasłonach i
zalewało sypialnię.
-
Cześć.
-
Hej – odpowiedziałam cicho z małym, nieśmiałym uśmiechem, spoglądając na
niego.
Łóżko
Harry’ego było znacznie większe od mojego, ale nie wykorzystałam tej przestrzeni,
pozostając zwinięta całą noc na Harrym, delektując się ciepłem, jakie
przynosiło jego ciało i poczuciem bezpieczeństwa, które mnie powitało, jego
naga skóra pod moją. Delikatnie pociągnął za kołdrę, którą byłam owinięta,
nakłaniając mnie do wstania z łóżka, z uśmiechem i skinięciem głowy. To było
oczywiste, że Harry był w dobrym nastroju – prawdopodobnie z powodu sytuacji,
która wydarzyła się ostatniej nocy i wydawało się, że jego nastrój ociera się o
mój.
Już
nie czułam się konsumowana z gorzką wściekłością, gniew nie palił moich
wnętrzności, ani nie czułam ciężaru, ciągnącego moje ramiona w dół. Nasze palce
zostały splecione, kiedy wstałam z łóżka i podążałam za idącym Harrym, moje
bose stopy mościły się po dywanie obok niego, wciąż ubrana tylko w moją
bieliznę i o wiele za dużą koszulkę Harry’ego, podczas gdy jego zdobiła para
czarnych bokserek. Zastanawiałam się, jak mogło mu być wygodnie w tak ciasnej
odzieży, lecz wydawałoby się, że ja bardziej się tym przejmuję niż on sam.
Weszliśmy
do kuchni ręka w rękę, Klusek natychmiast zaczął biec i szczekać, kiedy tylko
drzwi się otworzyły, a moją odpowiedzią było pochylenie się obok szczeniaczka.
-
Cześć – zagruchałam szczęśliwie, uwalniając rękę z uścisku Harry’ego, kiedy go
podniosłam i umieściłam w moich ramionach, gdy przywitał mnie liźnięciem w
policzek.
-
Chcesz go nakarmić, a ja zrobię nam jakieś śniadanie?
Kiwnęłam
głową, odkładając Kluska, kiedy zrobiłam tak, jak chciał Harry.
Bawiłam
się z Kluskiem, po tym jak zjadł, a Harry robił naleśniki (robił je przez
większość dni, odkąd mnie porwał i nie raz go pytałam skąd wie, że je kocham i mówiłam mu, jakie jego naleśniki były dobre).
Głównie
jedliśmy w ciszy.
Kiedy
oboje skończyliśmy jeść z naszych talerzy naleśniki, Harry wstał, a ja
podążyłam za nim. Włożył naczynia do zlewu, a ja powtórzyłam tę czynność, zanim
znów usiadłam, tylko, że mój nadgarstek został delikatnie chwycony przez
owinięte wokół niego palce Harry’ego, kiedy pociągnął mnie, abym była bliżej
niego. Spojrzałam na niego z ciekawością i zmieszaniem w oczach,
zastanawiając się, czego chciał, gdy jego palce wędrowały po mojej kości
policzkowej. Zarumieniłam się na ten gest, nawet po wczorajszej nocy nie byłam
w stanie rozszyfrować, jak jego dotyk może być tak łagodny i delikatny, wówczas
gdy w środku trzymał tą ciemną stronę, która nie doprowadziłaby mnie do
przekonania, że byłby zdolny do czegoś takiego.
Jego
głowa pochyliła się, kiedy stał przede mną, potargane loki łaskotały mój
policzek, a jego duże ręce oparł o moje biodra, pieszczotliwie pocierając nosem
o mój.
-
Myślę, że podobała ci się ostatnia noc – zamruczał cicho.
Przełknęłam
gulę w moim gardle, czując, jak moje policzki zaczynają płonąć. Unikałam jego
jasnych, błyszczących oczu, spoglądając nieśmiało na moje bosy stopy i kurcząc
na nich palce, uważając to nagle za niezwykle fascynujące.
Pomimo tego, co się stało ostatniej nocy,
nieznana zażyłość, którą dzieliłam z Harrym, to wciąż nie byłam przyzwyczajona
do posiadania takiej bliskości drugiej osoby, te gesty były słodkie, czułe i
tkliwe, nawet jeśli były one przykrywką i w każdej chwili mogło się to zmienić.
Nigdy nie miałam na poważnie chłopaka, niespecjalnie nie miewałam też żadnego
przyjaciela chłopaka, więc starałam zapoznać się ze śmiałością Harry’ego i jego
łatwości z takiej bliskości.
Nie myślałam o poprzedniej nocy, tak naprawdę
nie miałam na to okazji. Kiedy zjadłam, odrzuciłam pomysł, żeby nawet się nad
tym zastanowić, ale te myśli wciąż tam krążyły, ociągając się w mojej głowie,
cierpliwie czekając do kontynuowania tego tematu.
-
Myślę też, że powinniśmy to powtórzyć, nie sądzisz?
Mój
oddech uwiązł w gardle na samą myśl powtórzenia tego, co się stało, wciąż
rumieniąc się, kiedy moje serce gwałtownie przyspieszyło rytmu, dudniąc w
klatce piersiowej. Otworzyłam usta, ale nie ujawniłam żadnej odpowiedzi, tylko
po to, aby wywołać mój drżący oddech. Nieśmiało spojrzałam na Harry’ego,
znajdując jego jasne oczy, błyszczące łobuzersko pragnieniem, ale były
delikatne, spokojne i czułe, czego rzadko bywałam świadkiem. Pomimo podobnych
emocji, które krążyły we mnie, zdobyłam się na delikatny uśmiech. Był łagodny i
słodki, choć gdzieś pojawiła się zadręczająca myśl, żeby go odepchnąć, chociaż
czy kiedykolwiek lubiłam robić jakąś logiczną rzecz?
-
Cześć! – Podskoczyłam, kiedy drzwi za nami nagle się otworzyły, a głośny,
wesoły głos Louisa przerwał spokojną atmosferę.
Jego
twarz zdobił jasny uśmiech i choć nie wykazywał żadnych objawów bólu, to
wiedziałam, że zaszkodzi jego pulsującemu, podbitemu oku. Wszedł do środka
kuchni, zatrzymując się na chwilę przed Kluskiem, biorąc go na ręce i drażniąc
go, zanim zwrócił się do nas.
Zanim
jeszcze Louis to zrobił, ręce Harry’ego owinęły się na mojej talii, a ja cicho
ukryłam się za jego ciałem przez brak mojej odzieży.
Louis
nie był w najmniejszym stopniu zaskoczony, że Harry nie miał na sobie żadnych
ubrań, tylko parę czarnych bokserek, ale figlarny uśmieszek rozjaśnił jego
twarz, to było zaskoczenie, które rozprzestrzeniło się po jego ciele.
- Woah, Harry, to banan w twoich majtkach, czy
po prostu tak się ucieszyłeś na mój widok?
Roześmiałam
się głośno zza Harry’ego, przeniosłam dłoń na usta, aby stłumić chichot przez
żart Louisa, ale tylko pożałowałam, bo cała uwaga zwróciła się na mnie.
-
Birdy, czy ty masz malinkę? – Zmarszczył brwi, jakby w zainteresowany sposób,
sięgnął do swojego karku.
Moje
policzki zaczęły płonąć, nagle zbyt świadoma szkód, jakie Harry wczoraj
wyrządził. Widziałam się w lustrze tylko raz od momentu, kiedy jego zęby
spotkały się z moją skórą, to było dawno, a znaki w pełni się nie pokazały i
nawet nie przyszło mi do głowy, aby zobaczyć zaczerwienienie, moje myśli były
zbyt pogmatwane i poplątane, a ja byłam zbyt zajęta tym, aby siebie uspokoić.
Odruchowo
moje ręka powędrowała na szyję, aby zakryć malinkę, ozdabiającą moją skórę,
rumieniąc się wściekle.
Harry odwrócił się do mnie z niejasnym wyrazem
twarzy, marszcząc brwi, spojrzał na moją szyję, a potem świadomość objęła jego
ciało. Spojrzał na moje policzki i zakłopotany wyraz twarzy, nie wiedziałam czy
Louis był poważny, czy nie.
-
Spieprzaj, Lou – powiedział Harry, przewracając oczami.
Louis
zrzekł się w dramatycznym, fałszywym westchnieniu.
-
Oj, ja tylko odrywałem swoją rolę w sprawdzaniu bezpieczeństwa Birdy, to nie
powód, aby tak traktować swojego najlepszego kumpla – powiedział, marszcząc
brwi. – Widzisz, co muszę znosić, Birdy? – Wygiął w łuk swoje ciało, wyciągając
szyję, kiedy spoglądał od Harry’ego do mnie.
Nieśmiało
się do niego uśmiechnęłam, a moje policzki powoli powracały do normalności.
-
To szokujące – zgodziłam się.
Na
chwilę złapałam wzrok Harry’ego, który uniósł brwi, spoglądając na mnie, ale
spojrzałam na Louisa, który był w pozycji, w której mogliśmy się swobodnie
zobaczyć.
-
Z całą pewnością – przytaknął. – Myślę, że powinien mnie traktować odrobinę
lepiej, nie sądzisz?
Też
przytaknęłam swoją głową, walcząc, aby uśmiech nie wpełzł na moją twarz,
próbując utrzymać powagę.
-
Nie sądzę, aby był na tyle dla ciebie miły – powiedziałam z powagą.
-
Hmm… jak myślisz, powinien być dla mnie milszy?
Uśmiechnęłam
się do Louisa, a następnie spojrzałam na Harry’ego.
-
Myślę, że powinieneś zrobić mu jakieś naleśniki – powiedziałam cicho ze
skinięciem, tłumiąc śmiech, kiedy Louis zareagował zbyt entuzjastycznie.
-
Że niby teraz? – odparł Harry, a jego wyraz twarzy był mieszanką humoru i
złośliwości, żartobliwość w jego skrzących się szmaragdach uczepiła się na
moich. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, kiedy przytaknęłam.
-
Ja zrobię – potwierdziłam, kładąc dłoń na blacie, kiedy powoli zaczęłam się od
niego oddalać – być może mógłby się odwdzięczyć, robiąc coś z tym bananem w
twoich majtkach – dodałam szybko, zanim przyspieszyłam kroku za Louisem i
wybiegłam z kuchni.
-
Bezczelny gnojek! – Usłyszałam krzyk Harry’ego, który szybko poszedł w moje
ślady, kiedy wylądowałam w salonie, moja głowa opadła do tyłu, kiedy zaczęłam
się śmiać z powodu nietaktownego, dramatycznego głosu Louisa.
-
To był gejowski żart w moim imieniu?
Harry
dogonił mnie po kilku sekundach. Owinął ręce wokół mojej talii, przyciągając
mnie do swojego ciała, kiedy ja śmiałam się cicho ze swojego żartu.
-
Kto by pomyślał, że jesteś bezczelna? – mruknął cicho, muskając wargami moje
ucho.
Moje
ciało wylądowało na oparciu kanapy, kiedy nogi podążyły na siedzenie. Harry
stał na niej, a jego nogi ustawione były po moich obu stronach.
-
Może mnie nie doceniałeś – powiedziałam cicho, uśmiechając się.
-
Może. – Wyglądał na szczęśliwego, jego oczy skrzyły się w jasnej zieleni i
uśmiechu, mimo że jego wargi nie ukazały perłowych zębów, to dołeczek w lewym
policzku był doskonale widoczny. Czując onieśmielenie, byłam bezsilna wobec
pragnienia wyciągnięcia palca wskazującego i wsadzeniem go w tamto miejsce,
więc tak zrobiłam, a mój uśmiech rósł, widząc, jak zęby Harry’ego zaczęły się
pokazywać.
Żaden
z nas nic nie mówił, ale wiedziałam, że wie, iż doceniam wartość drogi, jaką
podążał; doceniałam tę stronę Harry’ego. Oboje pozostaliśmy cicho, a ja nie
zauważyłam, że kosmyk moich włosów opadł, dopóki Harry nie schował
go za moje ucho, mościł swoim kciukiem, a potem musnął nim moje wargi i nie
zdawałam sobie sprawy z tego, że zastanawiałam się nad tym, co miałam, dopóki
mnie nie zaskoczył.
-
Powiedz mi, o czym myślisz – powiedział cicho.
Mrugnęłam, spoglądając na niego, kiedy westchnęłam.
-
Nie zrozumiesz.
-
Spróbuj.
-
Pomyślisz, że jestem szalona.
-
...Więc, to wszystko? – Uśmiechnął się, a ja znalazłam chwilę, aby to
odwzajemnić, zanim wróciłam do moich myśli.
-
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy ludzie znaliby prawdziwego ciebie, nie
rozmawiając z tobą? – cicho wypaliłam. – Kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy
wiedzieliby, co naprawdę dzieje się w twojej głowie, kiedy każdy by po prostu
uciekł?
Oczekiwałam,
że stanie naprzeciwko mnie ze zmieszaniem przepływającym przez jego ciało, jego
wyraz twarzy, wyrażający jego uczucia, zastanawiając się, co było powodem moich
nagłych, śmiesznych pytań. Myślałam, że mnie nie zrozumie; przecież nikt inny
tego nie zrobił.
Ale
on po prostu lekko skinął głową, prawie nieśmiałe skinięcie, które zdradziło
jego charakterystyczne zachowanie.
-
Myślisz, że kontynuując jakiś czyn będzie w porządku, nie stracisz nikogo,
sprawisz przyjemność ludziom, kiedy tak naprawdę bijesz się z myślami w głowie
i swoim prawdziwym 'ja', które trzymasz w ukryciu. Próbujesz robić wszystko, co
najlepsze dla innych, ale nigdy dla siebie. – Z podziwem patrzyłam na chłopaka
przede mną, a przyjemny szok przepłynął przeze mnie. – Ale przekładanie wszystkich
ponad siebie nie jest sposobem, aby żyć swoim życiem, a ukrywanie tego, kim
naprawdę jesteś, w ogóle nie jest życiem. Ludzie myślą, że zwariowałeś, mówiąc, o rzeczach, których oni nie rozumieją –
kontynuował.
Moje
oczekiwania w ogóle nie zostały spełnione. Harry nie powinien mnie rozumieć,
nie powinien kiwnąć głową i wyjaśniać to tak łatwo, co ja próbowałam zrobić, a
to skutecznie doprowadziło mnie do przekonania, że kiedyś był na moim miejscu,
czując, że to konieczne żyć nieosiągalnymi oczekiwaniami, określanymi przez
tych, którzy uważali, że to jest najlepsze, ale to kosztowało.
Pomyślałam
o tym, kiedy przygryzłam swoją wargę, aby to, co miałam na końcu języka czasami
nie wypłynęło, miałam potrzebę wypowiedzenia moich pytań na głos. Pomyślałam o tym,
jakie otrzymywałam spojrzenie, kiedy coś robiłam, raz przedstawiały
nieporozumienie, zmieszanie i brak troski, które mówiło, że myśli przebiegające
po mojej głowie są zwyczajne. Spojrzenie, które mówiło mi, że jestem szalona,
spojrzenie, którego rozpaczliwie próbowałam uniknąć, a czyniąc tak, byłam
zamknięta w sobie, kiedy wszyscy dookoła pragnęli, aby było inaczej; szarada,
iluzja, kłamstwo.
Wyobraziłam
sobie, że Harry być może przechodził przez to samo, co ja ze swoimi rodzicami,
zanim popełnił ten czyn, zastanawiałam się, czy pod jakimś względem nie byliśmy
tacy sami.
Spojrzałam
na niego z małym uśmiechem.
-
A co, jeśli przy okazji stracisz ludzi?
-
Jeśli ludzie nie potrafią zaakceptować tego, kim naprawdę jesteś, to wątpię, że
zasługują na miano bycia w twoim życiu. Powiedz mi, co jest gorsze, utrata
innych czy utrata siebie? Co jest trudniej odnaleźć?
Wiedziałam,
że moi rodzice nie akceptowali tego, kim naprawdę byłam, więc myślałam nad
słowami Harry’ego i czy oni naprawdę zasługiwali na to, aby być w moim życiu?
Byli moimi rodzicami i podkreślali to, że chcieli dla mnie jak najlepiej, ale w
ten sposób tracąc moje szczęście – czy tak zachowywali się prawdziwi rodzice?
Nie
wiedziałam, dlaczego niby ja?
Prawie
w sposób godny podziwy spojrzałam na Harry’ego i zastanawiałam się, czy Harry
akceptowałby to, kim naprawdę jestem, zastanawiałam się, czy kiedyś w pełni się
przed nim otworzę, nadal trzymał mnie, jako swoją własność, nie żałując
popełnienia takich dramatycznych i irracjonalnych działań dla kogoś takiego jak
ja. Zastanawiałam się czy jestem osobą taką, jaką Harry by chciał, czy w jakiś
sposób chciał mnie zmienić.
Analizowałam
słowa Harry’ego, czując, jak ciężar z moich ramion zaczyna się podnosić. Nie
czułam potrzeby bycia tym, kim chcieli moi rodzice, mogłam być kimkolwiek
chciałam, nie musiałam martwić się o to, czy wywiążę się z ich nieosiągalnych
oczekiwań i czy będą mną rozczarowani. Utrata siebie jest o wiele gorsza niż
utrata innych, utracenie siebie jest znacznie gorsze niż utrata kogoś innego.
On dobrze wiedział, jacy są inny, ale jeśli nie znasz samego siebie, to, co
wtedy masz?
Ponownie
zatopieni w ciszy, aż tak, że nie byłam świadoma swoich czynów i
niespodziewanie wypaliłam:
-
Dlaczego mi się to spodobało? – nieśmiało zapytałam, zerkając na niego spod
moich długich rzęs.
Wiedział,
co miałam na myśli i czułam się tak wrażliwie, zadając na głos to pytanie, a
Harry spojrzał na mnie, swoimi zielonymi oczami, szukając moich i rozkładając
wszystkie wewnętrzne emocje; zamieszanie, ciekawość, desperację… strach.
Zaoferował
mi mały, kojący uśmiech.
-
Chciałaś tego – po prostu wyjaśnił niskim, ochrypłym głosem.
Miękkie
westchnienie przeszło przez moje usta, ale
dlaczego? Mój umysł krzyczał, dlaczego
tego chciałam?
-
Wiesz, co ja myślę?
-
Co? – zapytałam spokojnie.
-
Myślę, że wcale nie nienawidzisz mnie tak bardzo, jak ci się wydaje, tak
bardzo, jak ci się wydaje, że powinnaś…
i to cię przeraża – powiedział. – Myślę, że jest wiele rzeczy, których
nie potrafisz zrozumieć, czy nie potrafisz wyjaśnić tej sytuacji i się boisz.
Byłam
zdumiona, ale i przerażona, jak dobrze Harry był w stanie mnie zrozumieć. Nawet
nie wiedziałam, co czuję, dopóki Harry mi tego nie uświadomił. Prawie
oszołomiona kiwnęłam głową, czując się naga pod jego spojrzeniem.
-
Czasami czynisz to dla mnie trudne, aby cię nienawidzić – dodałam cicho.
-
Dlaczego? – Uśmiechnął się lekko.
-
Nie wiem. Mylisz jak diabli – odpowiedziałam, a Harry zaśmiał się z mojej
dosadnej szczerości. Pocałował moje czoło, zanim odsunął się i zszedł z kanapy.
– Harry?
Odwrócił
się do mnie, kiedy szliśmy z powrotem do kuchni.
-
Gdzie Louis?
Rozejrzeliśmy
się po pustym pomieszczeniu.
-
Musiał wyjść… i zabrał resztę naleśników.
~*~
Przez
chwilę próbowałam bawić się z Kluskiem i nawet usiłowałam nauczyć go kilku
sztuczek, ale poległam. Spróbowałam też przeczytać moją ulubioną książkę, ale
słowa były stracone i nie ruszyłam się ze strony. Zjadłam jakieś chipsy, a
potem herbatniki i znów więcej chipsów. Próbowałam też usnąć, ale bez względu
na to, co robiłam, to żadna czynność nie mogła powstrzymać myśli, krążących po
mojej głowie.
Bez
towarzystwa Harry’ego usiadłam samotnie na kanapie, w końcu poświęcając czas
bałaganu w moim umyśle, temat, który cały dzień wirował w mojej głowie.
Nic.
Nie
miałam absolutnie nic.
Nie
miałam żadnego wyjaśnienia czy sensu, nie miałam nic. Nie wiedziałam, dlaczego
tak na to zareagował, dlaczego chętnie pozwoliłam zrobić to Harry’emu, cholera, wcześniej nawet chętnie
pocałowałam mojego porywacza!
Jestem szalona, po prostu założyłam, że aktualnie byłam szalona.
Wiedziałam,
że poprzedniej nocy mogłam zmusić się do postawienia temu, z brakiem
towarzystwa Harry’ego, które by mnie tylko rozpraszało, rozpaczliwie próbowałam
odnaleźć tego sens, albo powód mojej reakcji na jego delikatny dotyk, dlaczego
nie walczyłam z nim i nie zabroniłam jego czynom. Poczułam się zdezorientowana
i podatna, całkowicie się pogubiłam, kiedy o tym myślałam, nikt nie był w
stanie pomóc mi ze zrozumieniem siebie samej, nikt nie mógłby mi powiedzieć, co
mam myśleć, czy robić i nikt nie kierował mnie na dobrą drogę.
Byłam
wściekła na siebie, zdezorientowana, ciekawa i sfrustrowana z powodu mojej
reakcji, mojej reakcji na czułość Harry’ego, po ostrym klepnięciu, które tylko
podsyciło moje zdezorientowanie. To z pewnością nie wyglądało na karę.
A
potem nagle olśniła mnie myśl.
Czy
to była moja kara?
Czy
Harry rozumiał, znał mnie i wiedział, jaka będzie moja reakcja oraz wiedział,
że to by mi spodobało, a następnego ranka miałabym mętlik w głowie, będąc
zdezorientowaną, ciekawą, złą i sfrustrowaną na siebie? Harry zaplanował to
wszystko, w taki sposób, żeby to było moją karą? Nadmierne myślenie i frustracja
skierowana na siebie?
Z
westchnieniem podniosłam swoje ciało z kanapy i udałam się na górę po schodach.
I nie niepokoiłam się pukaniem, kiedy dotarłam do drzwi Harry’ego, po prostu je
otwarłam i weszłam do środka.
-
Czy to jest moja kara?
Odwrócił
się w moim kierunku, w rękach trzymając koszulkę i nagle zdałam sobie sprawę,
że w pokoju panował kompletny bałagan, ubrania porozwalane były na łóżku, kilka
z nich nawet na podłodze, a otwarta torba leżała na łóżku.
-
Co ty robisz? – zapytałam zdezorientowana.
-
Jaka kara? – Jego ciało ukazywało zmieszanie, ale nie wykluczyło jego
możliwości. Nagle z jakiegoś powodu poczułam przypływ poczucia zdrady, czując
się trochę zgnębiona, że Harry mógłby przejść taki dystans, tylko po to, aby
mnie ukarać. Nigdy wcześniej nie miałam z nim czegoś takiego, nigdy wcześniej
nikt nie dotykał mnie w ten sposób. Wiedząc, że to nic nie znaczyło, tylko
miało to na celu ukaranie mnie… zdenerwowało mnie.
-
O, Boże – nagle przerażona wypaliłam. – Zaczynam być jedną z tych stereotypowych,
marudnych nastolatek.
-
O czym ty do cholery gadasz, Birdy? – Wyglądał na całkowicie zdziwionego.
-
Czy ty zrobiłeś t-to… ostatniej nocy, ponieważ wiedziałeś, że mogłabym… że polubiłabym
to, a potem będę wciekła na siebie? – Udało mi się to wyciągnąć.
Nie
musiałam więcej wyjaśniać, ponieważ zmarszczone brwi Harry’ego mówiły mi, że
zrozumiał. Odrzucił koszulkę, którą trzymał i poszedł w moim kierunku.
-
Nie – po prostu powiedział. – Dlaczego tak myślisz? – Jego ramiona owinęły się
wokół mojej talii i przyciągnęły mnie do niego, a moja głowa niechętnie oparła
się o jego klatkę piersiową. Nie miałam siły, aby go od siebie odepchnąć.
Wzruszyłam
ramionami, moje czoło było zmarszczone, a dolna warga lekko wystawała. Podczas
gdy jedna z dłoni pozostała na moich plecach, druga powędrowała do mojej głowy
i pogłaskała moje włosy, głaszcząc przez kosmyki zaczął mówić.
-
Birdy, wiem, że na pewno już myślisz, jak to jest. Nie chcę, żeby twój mózg
eksplodował. – Zachichotał cicho, a mi udało się przełamać mały uśmiech.
-
Chciałabym wyrzucić mój mózg przez okno – cicho wyznałam. – Jestem bardzo
zmęczona myśleniem.
-
Wiem – powiedział cicho. – Czemu nie pójdziesz na dół i nie obejrzymy
Supernatural? Tylko daj mi minutkę.
~*~
Prawie
kończyliśmy oglądać sezon Supernatural, kiedy głos zgromadzonych chłopców nam
przerwał, całkowicie zdziwiona, że ktoś przerwał mój ulubiony serial, chwilę
zajęło mi oderwanie oczu od ekranu i znalezienie czterech przyjaciół Harry’ego,
którzy przechodzili przez drzwi salonu. Mój żołądek został przyparty o podłogę,
kolana zgięły się, gdy nogi luźno zwisały w powietrzu mój wzrok powrócił do
ekranu, a Harry postanowił wstać z tej samej pozycji.
Zignorowałam
hałas i dalej oglądałam, byłam tak pochłonięta serialem, że nie zauważyłam, kiedy Harry wyszedł z pokoju i wrócił, postawił torbę obok drzwi, jego płaszcza
i butów. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że coś do mnie mówił, dopóki nie zabrał
laptopa z moich kolan. Wydałam z siebie niespójny pisk sprzeciwu.
-
Czekaj! – dramatycznie zawołałam. – Sam i Dean właśnie mieli mieć chwilę!
Po
prostu zamknął laptop , a moje usta otworzyły się, ponieważ znowu wydałam z
siebie niespójny pisk. Wyciągnęłam z tęsknotą moje ramię, prosząc o zwrot
przedmiotu.
-
Możesz do tego zaraz wrócić, teraz mnie posłuchaj. – Schowałam rękę z powrotem,
wpatrując się w niego pytająco. – Wyjeżdżam na dzień lub dwa, muszę załatwić kilka
rzeczy. Chłopcy dotrzymają ci towarzystwa, kiedy mnie nie będzie, okej?
Wpatrywałam
się w niego obojętnie, przez chwilę lub dwie, zanim moja twarz nie uciekła do
pomieszanego wyrazu.
-
Co? Dlaczego? – zapytałam cicho.
-
Mam kilka rzeczy do załatwienia, więc muszę wyjechać, tylko na trochę. – Skinął głową
na znak, abym wstała, więc tak zrobiłam. – Przytulisz mnie?
Byłam
świadoma, że cztery pary oczu wpatrywały się w nas, zawahałam się, zanim
owinęłam ramiona wokół pasa Harry’ego i jego ramiona również.
-
Bądź dobrą dziewczynką dla chłopaków, dobra? – powiedział surowo i zgodnie z oczekiwaniami,
uniósł brwi.
Posłusznie pokiwałam głową i się odsunęłam.
-
Okej, za niedługo się zobaczymy. – Przycisnął wargi do mojego czoła,
pozostawiając lekki pocałunek. – Grzeczna dziewczynka – powiedział i odwrócił się,
a ja patrzyłam jak odchodzi i zostawia mnie kompletnie zagubioną.
CHOLERNIE WAS PRZEPRASZAM, ALE MÓJ TWITTER NA KOMPUTERZE SSIE I NIESTETY NIE JESTEM W STANIE NIKOGO POINFORMOWAĆ O NOWYM ROZDZIALE.
Przepraszam.
________
Heeej! To znowu ja! Asia niestety wyjechała na obóz, więc wstawiam rozdział za nią. Nie wiem, jak to będzie z tym w sierpniu, bo w połowie wyjeżdżam, a niestety nie mam wystarczająco przetłumaczonych rozdziałów na przód.
CHOLERNIE WAS PRZEPRASZAM, ALE MÓJ TWITTER NA KOMPUTERZE SSIE I NIESTETY NIE JESTEM W STANIE NIKOGO POINFORMOWAĆ O NOWYM ROZDZIALE.
Przepraszam.
Wasp K.
Jaki słodziaśny rozdział ..
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiedy Harry się tak zachowuje .
Ciekawe jak jej będzie z chłopcami .
Czekam na następny :)
Cudowny rozdział taki dujebsjsjwidh *______*
OdpowiedzUsuńOby tak dalej @Hazz_My_Angel
Super rozdzial , tak się ciesze ze między nimi jest dobrze :*
OdpowiedzUsuńAle po co Harry wyjechal? Kurcze o co chodzi? Dziwnie się zrobilo
Ale najlepsze w tym rozdziale było : "Banan w majtkach Harrego :* " :D
Zycze udanego obozu dla ciebie i Asi i w ogole udanych wakacji, do nastepnego :*
Uwielbiam!!!! <3
OdpowiedzUsuńJEZU ASDGISIAV CHYBA NAJLEPSZY ROZDZIAL! chociaz... dla mnie kazdy jest najlepszy ahjsagayauiais <3
OdpowiedzUsuńBOŻE KOCHAM KOCHAM KOCHAM ASSHGGSDSDFSDDGSDSJJSDD <3 ŚWIETNY ROZDZIAŁ, Z RESZTĄ JAK KAŻDY. CZEKAM NA NEXTA :) I ŻYCZĘ WENY! :DD
OdpowiedzUsuńWENY DO TŁUMACZENIA OF COURSE SORKI HAHA :D
Usuńświetny. czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Taki Harry to mój ulubiony :) aww... Jestem strasznie ciekawa jak wszystko się dalej potoczy! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! !! :D @crazy_blob
OdpowiedzUsuńBardziej podobają mi się takie relacje między Birdy i Harry'm jakie były w tym rozdziale :D I jestem pewna, że z każdym rozdziałem będzie co raz to lepiej :D i będzie chwilami naprawdę goooooooooooorąco :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam;*
oooo jaki slodki rozdzial Harry i Birdy = Barry
OdpowiedzUsuńCholera, mam tak duży mętlik w głowie, zawsze, po przeczytaniu tego! To po prostu jest takie inne i pierwszy raz przyłapuje się na tym, że na całkiem nic nie znaczących sytuacjach dłonie zaczynają mi drżeć! Cudowne opowiadanie i tłumaczenie, (choć było kilka niezrozumiałych zdań i zbędnych przecinków, więc polecam przeczytać jeszcze raz na głos) jestem wam wdzięczna, że zabrałyście się za ten fanfic.
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do LBA szczegóły tutaj: http://jasna-strona-ciemnosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 czekam na nexta :3
Niedawno, znalazłam to opowiadanie i spodobało mi się ;3 strasznie denerwuje mnie Harry XD czekam na kolejne rozdział. :D
OdpowiedzUsuńasasdfghjklrgt4hy5juu czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńświetnyyy ! <3333 !!!
OdpowiedzUsuńŁadnie ładnie 😀
OdpowiedzUsuń