Wyłoniłam się z ciemności, czując dezorientacje. Zbyt
gorąco. Moja głowa płonęła żarem, jakby ktoś zapalił mi zapałkę wewnątrz
czaszki, pozostawiając rozszalały ogień, by zajmował moje myśli i topił umysł. Całe
moje ciało było ociężałe i niezaprzeczalnie wyczerpane. Udało mi się drgnąć
dłońmi i utrzymać powieki otwarte.
Mój wzrok był rozmyty, z plamami czerni, jak
atrament na papierze. Zamrugałam kilka razy; oczy musiały przyzwyczaić się do
ciemności, żeby dostrzec coś więcej, aż w końcu krucze smugi zaczęły się
zapadać, pozostawiając w zasięgu wzroku zwykły biały sufit.
Starałam się podnieść do pozycji siedzącej, zaciskając
usta, gdy jęknęłam i próbowałam stłumić mdłości. Moje ramiona uniosły się,
podczas kiedy próbowałam podnieść swoje ciało. Zmarszczyłam czoło, gdyż prawą
rękę miałam ograniczoną i musiałam dźwignąć się z lewej strony. Zerknęłam w
prawo, by zauważyć mój nadgarstek przywiązany do ramy łóżka, a następnie z
szeroko otwartymi oczami spojrzałam na swój wygląd. Byłam ubrana w dużą
koszulkę, która sięgała mi do połowy ud, osłaniając moją własną bieliznę, nawet
gdy leżałam.
- O, mój Boże – odetchnęłam.
Próbowałam poruszyć mój mózg do pracy, by przypomnieć
sobie, co się wydarzyło, szarpiąc ręką, jednak metal mocno przytrzymywał moje
miękkie ciało. To jakiś żart? Miałam jechać na uniwersytet. Może to był zwykły
wybryk? Chcieli podręczyć nowego pechowego ucznia? Zmarszczyłam zmieszana brwi,
krwiobieg został osłabiony z powodu paniki, gdy myślami wróciłam do ostatniej
nocy. Ogarnęła mnie ciemność, kiedy weszłam, potem ktoś przyłożył mi szmatkę
nasączoną jakimś środkiem chemicznym, który skaził moją pamięć i sprawił, że
umysł stał się oszołomiony i zagubiony.
Ciało było zmęczone ciepłem, które czułam, a skóra
pokryta warstwą połyskującej powłoki potu. Być może dlatego byłam ubrana tylko
w szeroką koszulkę; być może cała ta akcja była zaplanowana co do szczegółu;
być może to nadgarstek w kajdankach, leki wewnątrz mnie czy mój zdrowy rozsądek
mówił mi, że jestem w poważnym niebezpieczeństwie.
Obudziłam się
w środku koszmaru.
Jednak nie mogłam myśleć, bo mój organizm odmówił
współpracy, a ograniczony ruch zapobiegał ewentualnej ucieczce. Łzy wypełniły
moje oczy; byłam przytłoczona ilością emocji: frustracją, dezorientacją, lękiem
i mglistym strachem pnącym się do mojej psychiki, wraz z nierównym biciem
serca. W ciągu jednej chwili krople uciekły i zaczęły spływać strumykami po
moich policzkach, kapiąc po brodzie na narzutę. Rozkazując mojemu ciału,
niechlujnie próbowałam rzucać nogami na brzeg łóżka, ale jak już obsadziłam je
na podłodze, załamały się pode mną z małym krzykiem.
Głową uderzyłam o krawędź szafki nocnej i niezdarnie
ześlizgnęłam się na dywan, przewracając lampę na podłogę i rozbijając żarówkę. Zapłakałam,
odczuwając ból w czaszce i lewej dłoni, fragmenty szkła przecięły moją skórę. Opadłam
na tyłek, lewą rękę położyłam na kolanach, a prawe ramię rozciągnęłam na łóżku.
Wydobyłam z siebie szloch, którego nawet nie spróbowałam stłumić. Nagle
wyraźnie usłyszałam jakiś dźwięk zza drzwi i natychmiast wstrzymałam oddech.
Rozpoznałam go, gdy wszedł do pomieszczenia. Tym
razem ciemność umożliwiła mi ujrzenie go, więc ogarnęłam, jak wygląda w
całości. Niechlujne loki spadały na czoło, miał mnóstwo nieokiełznanych spirali,
które dodawały mu wzrostu; pełne, różowe usta tworzyły mały uśmiech; zielone
oczy, jak szmaragdy, intensywnie się we mnie wpatrywały. Następnie zabrał się
za bałagan na podłodze, a jego doskonale opanowany spokój pęknął. Oczy i usta
szeroko otworzyły się w szoku, a brwi zmarszczyły.
- Kurwa.
To wszystko, co powiedział.
Podbiegł do mnie i padł na kolana, gdy studiował
moje rany. Powiązał ze sobą kawałki i dowiedział się, co się wydarzyło.
Instynktownie zwolniłam oddech, pozwalając krzykom wciąż się ze mnie wydostawać.
Usiłowałam odsunąć się od niego, rozpaczliwie cofając się do niewielkiej wolnej
przestrzeni po lewej. Potrząsnęłam
głową.
- Birdy – powiedział surowo, jego głos był ochrypły
i mroczny, podkreślał zaniepokojenie.
Utrzymywał wzrok na moich dłoniach. Wyciągnął klucz
z kieszeni dżinsów i otworzył kajdanki. Moją niedawno uwolnioną i nie
poszkodowaną rękę położyłam na kolanach. W ciągu kilku sekund złapał ją i
spróbował pociągnąć mnie do góry.
Zapłakałam głośniej i pokręciłam głową, odmawiając
jego dotyku. Westchnął i mnie puścił, chowając w swoich ramionach. Wzmocnił
uścisk, gdy walczyłam, dopóki moje ciało osłabło. Nic nie mogłam zrobić, moje
zmagania zostały zredukowane do cichego skomlenia i drżenia. Wyprowadził mnie z
jego pokoju i pokazał dom. Spoglądałam na podłogę, mimo ciekawości, która mnie
drażniła. Chciałam zobaczyć, gdzie się znajdowałam, ale skupiłam się tylko na
niewielkich fragmentach szkła w dłoni. Zatrzymał się, kiedy dotarliśmy do
łazienki i posadził mnie na sedesie, po zamknięciu stopą pokrywy.
Koncentrowałam się na moich płytkich i niestabilnych
wdechach. Przytłaczał mnie niepokój; moje serce biło tak szybko i dziko, że
bałam się, iż może wyrwać się z mojej piersi. Łzy nadal docierały do moich
policzków, skapując po brodzie na płytki pod moimi nogami.
- Birdy.
Zaczął się do mnie zbliżać, a ja ponownie
spanikowałam, zżerały mnie nerwy. Trzymał kilka odkażających chusteczek i
otwartą apteczkę. Klęknął obok mnie. Unikałam jego wzroku, co było trudne, bo
jego wzrost zapewniał, że nawet w takim położeniu, nasze oczy znajdowały się na
tym samym poziomie. Nie chciałam z nim rozmawiać, jednak miałam pytania i
musiałam je zadać. Potrzebowałam odpowiedzi i, choć byłam nieśmiała i bez
wątpienia przestraszona, spytałam:
- Dlaczego tu jestem?
Przyszło mi do głowy, gdy zignorował moje pytanie i
zmniejszył dystans między nami, że on zna moje imię, a ja nie miałam pojęcia,
kim był.
- Kim jesteś? – kontynuowałam.
Jego usta były zamknięte, a oczy skupione na mojej
dłoni. Dotknął jej. Wzdrygnęłam się, jakbym zostałam poparzona. Skrzywił się na
moją reakcję, zdając sobie sprawę z mojego szczerego niepokoju. Spojrzał mi w
oczy, więc zacisnęłam powieki. Przekonywałam siebie, że jeśli wystarczająco
mocno się skoncentruję, znajdę się w moim łóżku, domu, w moim prawdziwym życiu.
Chciałabym obudzić się z tego koszmaru.
- Birdy – mruknął; jego głos był spokojny i
delikatny. Pokręciłam głową z wciąż zaciśniętymi oczami, zaprzeczając temu, co
się działo.
- Proszę, pozwól mi odejść – zapłakałam, brzmiąc na
zdesperowaną. – Błagam.
Pozostał cichy i cholernie mnie to denerwowało. Jego
dotyk sprawił, że momentalnie otworzyłam oczy.
- Nie mogę.
Myśli i pytania zaatakowały mój bezużyteczny w tej
chwili mózg. Zabije mnie? Czemu mnie
zabije? Co zrobiłam źle i dlaczego ja?
Czyżbym rozgniewała kogoś tak bardzo, że zatrudnił zabójcę? Zaraz, chłopak
przede mną nie wygląda, jak morderca, ale wygląd może być mylący, prawda?
Delikatnie usuwał kawałki szkła z mojej dłoni,
podczas gdy ja byłam ledwo świadoma. Nie zauważyłam, kiedy to robił.
Co zrobi, zanim mnie zabije? Zastanawiałam się nad
tym, co może zrobić, jego potencjalne działania, i wpadłam w panikę, która
psuła mnie fizycznie i psychicznie. Zaprzestał działań i uniósł wzrok z moich
rąk, by znaleźć mnie w środku ataku paniki.
- Birdy – powiedział, podkreślając ostrzeżenie w
jego tonie. – Musisz się uspokoić.
Cholera, jak niby miałam się uspokoić? Trzęsłam się
i szlochałam histerycznie. Rozpaczliwie odepchnęłam go z dala ode mnie, ale
złapał mnie za ramiona, trzymając w żelaznym uścisku.
- Musisz się uspokoić albo ja cię uspokoję.
Był zły. Nie wiedziałam jakie będą konsekwencje,
jeśli choćby nie spróbuję zatrzymać paniki i obawy, ale oczywiste, mroczne
upomnienie, które usłyszałam, jedynie wzmogło strach. Wiele razy odzyskiwałam
opanowanie bez pomocy kogokolwiek. Próbowałam wmówić sobie, że mogę zrobić to
ponownie. Cisza ogarnęła nas oboje. Daleko mi było do spokoju, ale przynajmniej
starałam się to pozorować.
Otarł chusteczką nadmiar krwi i owinął bandażem rękę,
żeby ochronić i ukryć ranę.
- Harry – rzekł. Spojrzałam na niego zdezorientowana
tym, co powiedział i gdy wyjął coś z małego, zielonego pudełka. Rozdarł łatwo opakowanie.
– Mam na imię Harry.
Skinęłam lekko głową, obserwując, co robi. Pisnęłam,
jak wytarł pobliże mojego policzka.
- Krwawisz.
Nie zdawałam sobie sprawy, aż do teraz, że upadek
spowodował krwawienie w mojej głowie. Bordowa ciecz spływała wraz z łzami na
policzki, więc doszłam do wniosku, iż rana jest na czole. Oczyścił je.
- Chcesz, żebym to zabandażował? - Pokręciłam
przecząco głową, dlatego, że nie chciałam, by dłużej mnie dotykał i nie
odpowiadało mi chodzenie ze zdobiącym głowę białym bandażem. Skinął i
zmarszczyłam brwi, kiedy wyjął duży plaster. Harry obdarł go z naklejki i
delikatnie położył na ranie. – Nie chcemy, żeby wdała się infekcja – wyjaśnił. Nawet
bym się uśmiechnęła, gdyby sytuacja nie była tak pokręcona, myląca i
przerażająca.
Miałam tak wiele pytań, które pragnęłam mu zadać,
tak wiele pytań, że nie mogłam z siebie nic wydusić, tak wiele pytań, na które
rozpaczliwie potrzebowałam odpowiedzi, ale tylko jedno pytanie, które zdołałam
cicho wypowiedzieć.
- Dlaczego tu jestem?
Heloł, przypominamy, że to opowiadanie NIE JEST naszego autorstwa. My tylko TŁUMACZYMY!
________
Heloł, przypominamy, że to opowiadanie NIE JEST naszego autorstwa. My tylko TŁUMACZYMY!
I są nas dwie. Nie jedna.
Rozdział dedykujemy naszej przyjaciółce, Natalii, która jutro obchodzi urodzinki! Wszystkiego najlepszego, kochana! :)
25 komentarzy = następny rozdział.
Rozdział dedykujemy naszej przyjaciółce, Natalii, która jutro obchodzi urodzinki! Wszystkiego najlepszego, kochana! :)
25 komentarzy = następny rozdział.
Czeego Harry od niej chce? Też bym byłą przerażona gdybym obudziła się w domu jakiegoś psychopaty, który nie mówi prawie nic prócz mojego imienia i nie odpowiada na moje pytania ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego! ;)
ajajaj ;3 świetne to jest lalala :D
OdpowiedzUsuńkurczę, zastanawiam się czego Harry chcę od Birdy...
boi się go, ale jest przy nim bezpieczna, ja to wiem !
@sluumberr
ooohhhh boze kocham cie boskie to
OdpowiedzUsuńZajebisty cudny i wszystko w jednym rozdział. Mnie tylko zastanawia dlaczego pierwszą lepszą dziewczynę uśpił i zabrał do pewnie jego domu.
OdpowiedzUsuńKocham was że to tlumaczycie!!!! Świetnie przetłumaczone. A rozdział genialny :3
OdpowiedzUsuńdlaczego Harry nie może jej wypuścić? to bardzo ciekawy wątek.
OdpowiedzUsuńniesamowite.
powodzenia w tłumaczeniu, dziewczęta!
@ilypena
PS: wesołych świąt! bogatego zajączka, smacznego jajka i samych radości!
Tyle pytań......
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie kolejnego rozdziału :D Dziękuje że to tłumaczycie <3
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czego on może od niej chcieć. Czekam na rozwiązanie tej zagadki! xd
OdpowiedzUsuńświetny! Ciekawa jestem po co Harry'emu jest Birdy.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
A w między czasie zapraszam na nowy rozdział :)
one-direction-our-love.blogspot.com
Boze o co chodzi? Widze ze lubicie trzymac w napieciu, w takich wlasnie chwilach przerwacie ,rozdzial swietny, na prawde dobrze tlumaczycie ,a z jakiego opowiadania tlumaczycie? Czekam na next , wiecie kiedy dodacie nasepny? ~Majka <3
OdpowiedzUsuńdziewczyny, muszę przyznać, że jesteście cudowne! po pierwszym akapicie było widać, że autorka ma szeroki zakres słów, których używa, na dodatek stosuje mase przenośni, więc naprawdę musicie umieć angielski, by dobrze to przetłumaczyć. no i dobrze tłumaczycie! są przecinki, nie ma błędów artograficznych, tylko pozazdrościć znajomości języka. mam tylko prośbę, czy mogłybyście napisać pod następnym rozdziałem, ile opublikowanym rozdziałów jest na razie w oryginale? bylabym bardzo wdzięczna:)
OdpowiedzUsuńtylko czekać na rozwój wydarzeń:)
Ciekawi mnie czemu Harry nie może pozwolić jej odejść. Może chce dać jej lepsze życie, o jakim zawsze marzyła? Może obserwował ją od dawna i widział jaka jest nieszczęśliwa i pomyślał sobie "Ona zasługuje na coś lepszego. Chcę jej to dać, chciałbym, żeby była szczęśliwa, dzięki mnie" ? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. To strasznie frustrujące. Mam nadzieję, że poznamy choć kilka z nich ; ]
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny powiem, że Wy tłumaczki jesteście wspaniale, skoro potraficie tak niesamowicie przekazać to, co autorka miała do powiedzenia i serdecznie Wam za to dziękuję, bo Little Bird to naprawdę wyjątkowa historia, a jest taka też dzięki Wam <3
Dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
http://temptation-harrystyles.blogspot.com
xx
trzymacie w napięciu.. ciekawi mnie co będzie dalej
OdpowiedzUsuńAw<3 to trochę chore że nazywa ją birdy i wg, ale ok. kocham x
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńsuper! wczoraj czytałam go po 1 w nocy asjhgsd
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :3
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za tłumaczenie! C:
świetnee
OdpowiedzUsuńdziekuje,ze go tlumaczycie. jest taki ajehdkfnsjwvbwjakd
OdpowiedzUsuńdziekuje wam jeszcze raz. ily
To jest takie takie .... Boskie czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńŁał co dalej !?
OdpowiedzUsuń/Madzik
SUPER MEGA CUDOWNE, CHCE DALEJ!
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńNapisane wspaniałym językiem, dzięki czemu czyta się przyjemniej i sprawniej. Bardzo wciągająca fabuła. Jak najbardziej polecam!