Son

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 2 - Koszmar

Wyłoniłam się z ciemności, czując dezorientacje. Zbyt gorąco. Moja głowa płonęła żarem, jakby ktoś zapalił mi zapałkę wewnątrz czaszki, pozostawiając rozszalały ogień, by zajmował moje myśli i topił umysł. Całe moje ciało było ociężałe i niezaprzeczalnie wyczerpane. Udało mi się drgnąć dłońmi  i utrzymać powieki otwarte.
Mój wzrok był rozmyty, z plamami czerni, jak atrament na papierze. Zamrugałam kilka razy; oczy musiały przyzwyczaić się do ciemności, żeby dostrzec coś więcej, aż w końcu krucze smugi zaczęły się zapadać, pozostawiając w zasięgu wzroku zwykły biały sufit.
Starałam się podnieść do pozycji siedzącej, zaciskając usta, gdy jęknęłam i próbowałam stłumić mdłości. Moje ramiona uniosły się, podczas kiedy próbowałam podnieść swoje ciało. Zmarszczyłam czoło, gdyż prawą rękę miałam ograniczoną i musiałam dźwignąć się z lewej strony. Zerknęłam w prawo, by zauważyć mój nadgarstek przywiązany do ramy łóżka, a następnie z szeroko otwartymi oczami spojrzałam na swój wygląd. Byłam ubrana w dużą koszulkę, która sięgała mi do połowy ud, osłaniając moją własną bieliznę, nawet gdy leżałam.
- O, mój Boże – odetchnęłam.
Próbowałam poruszyć mój mózg do pracy, by przypomnieć sobie, co się wydarzyło, szarpiąc ręką, jednak metal mocno przytrzymywał moje miękkie ciało. To jakiś żart? Miałam jechać na uniwersytet. Może to był zwykły wybryk? Chcieli podręczyć nowego pechowego ucznia? Zmarszczyłam zmieszana brwi, krwiobieg został osłabiony z powodu paniki, gdy myślami wróciłam do ostatniej nocy. Ogarnęła mnie ciemność, kiedy weszłam, potem ktoś przyłożył mi szmatkę nasączoną jakimś środkiem chemicznym, który skaził moją pamięć i sprawił, że umysł stał się oszołomiony i zagubiony.
Ciało było zmęczone ciepłem, które czułam, a skóra pokryta warstwą połyskującej powłoki potu. Być może dlatego byłam ubrana tylko w szeroką koszulkę; być może cała ta akcja była zaplanowana co do szczegółu; być może to nadgarstek w kajdankach, leki wewnątrz mnie czy mój zdrowy rozsądek mówił mi, że jestem w poważnym niebezpieczeństwie.
Obudziłam się w środku koszmaru.
Jednak nie mogłam myśleć, bo mój organizm odmówił współpracy, a ograniczony ruch zapobiegał ewentualnej ucieczce. Łzy wypełniły moje oczy; byłam przytłoczona ilością emocji: frustracją, dezorientacją, lękiem i mglistym strachem pnącym się do mojej psychiki, wraz z nierównym biciem serca. W ciągu jednej chwili krople uciekły i zaczęły spływać strumykami po moich policzkach, kapiąc po brodzie na narzutę. Rozkazując mojemu ciału, niechlujnie próbowałam rzucać nogami na brzeg łóżka, ale jak już obsadziłam je na podłodze, załamały się pode mną z małym krzykiem.
Głową uderzyłam o krawędź szafki nocnej i niezdarnie ześlizgnęłam się na dywan, przewracając lampę na podłogę i rozbijając żarówkę. Zapłakałam, odczuwając ból w czaszce i lewej dłoni, fragmenty szkła przecięły moją skórę. Opadłam na tyłek, lewą rękę położyłam na kolanach, a prawe ramię rozciągnęłam na łóżku. Wydobyłam z siebie szloch, którego nawet nie spróbowałam stłumić. Nagle wyraźnie usłyszałam jakiś dźwięk zza drzwi i natychmiast wstrzymałam oddech.
Rozpoznałam go, gdy wszedł do pomieszczenia. Tym razem ciemność umożliwiła mi ujrzenie go, więc ogarnęłam, jak wygląda w całości. Niechlujne loki spadały na czoło, miał mnóstwo nieokiełznanych spirali, które dodawały mu wzrostu; pełne, różowe usta tworzyły mały uśmiech; zielone oczy, jak szmaragdy, intensywnie się we mnie wpatrywały. Następnie zabrał się za bałagan na podłodze, a jego doskonale opanowany spokój pęknął. Oczy i usta szeroko otworzyły się w szoku, a brwi zmarszczyły.
- Kurwa.
To wszystko, co powiedział.
Podbiegł do mnie i padł na kolana, gdy studiował moje rany. Powiązał ze sobą kawałki i dowiedział się, co się wydarzyło. Instynktownie zwolniłam oddech, pozwalając krzykom wciąż się ze mnie wydostawać. Usiłowałam odsunąć się od niego, rozpaczliwie cofając się do niewielkiej wolnej przestrzeni po lewej.  Potrząsnęłam głową.
- Birdy – powiedział surowo, jego głos był ochrypły i mroczny, podkreślał zaniepokojenie.
Utrzymywał wzrok na moich dłoniach. Wyciągnął klucz z kieszeni dżinsów i otworzył kajdanki. Moją niedawno uwolnioną i nie poszkodowaną rękę położyłam na kolanach. W ciągu kilku sekund złapał ją i spróbował pociągnąć mnie do góry.
Zapłakałam głośniej i pokręciłam głową, odmawiając jego dotyku. Westchnął i mnie puścił, chowając w swoich ramionach. Wzmocnił uścisk, gdy walczyłam, dopóki moje ciało osłabło. Nic nie mogłam zrobić, moje zmagania zostały zredukowane do cichego skomlenia i drżenia. Wyprowadził mnie z jego pokoju i pokazał dom. Spoglądałam na podłogę, mimo ciekawości, która mnie drażniła. Chciałam zobaczyć, gdzie się znajdowałam, ale skupiłam się tylko na niewielkich fragmentach szkła w dłoni. Zatrzymał się, kiedy dotarliśmy do łazienki i posadził mnie na sedesie, po zamknięciu stopą pokrywy.
Koncentrowałam się na moich płytkich i niestabilnych wdechach. Przytłaczał mnie niepokój; moje serce biło tak szybko i dziko, że bałam się, iż może wyrwać się z mojej piersi. Łzy nadal docierały do moich policzków, skapując po brodzie na płytki pod moimi nogami.
- Birdy.
Zaczął się do mnie zbliżać, a ja ponownie spanikowałam, zżerały mnie nerwy. Trzymał kilka odkażających chusteczek i otwartą apteczkę. Klęknął obok mnie. Unikałam jego wzroku, co było trudne, bo jego wzrost zapewniał, że nawet w takim położeniu, nasze oczy znajdowały się na tym samym poziomie. Nie chciałam z nim rozmawiać, jednak miałam pytania i musiałam je zadać. Potrzebowałam odpowiedzi i, choć byłam nieśmiała i bez wątpienia przestraszona, spytałam:
- Dlaczego tu jestem?
Przyszło mi do głowy, gdy zignorował moje pytanie i zmniejszył dystans między nami, że on zna moje imię, a ja nie miałam pojęcia, kim był.
- Kim jesteś? – kontynuowałam.
Jego usta były zamknięte, a oczy skupione na mojej dłoni. Dotknął jej. Wzdrygnęłam się, jakbym zostałam poparzona. Skrzywił się na moją reakcję, zdając sobie sprawę z mojego szczerego niepokoju. Spojrzał mi w oczy, więc zacisnęłam powieki. Przekonywałam siebie, że jeśli wystarczająco mocno się skoncentruję, znajdę się w moim łóżku, domu, w moim prawdziwym życiu. Chciałabym obudzić się z tego koszmaru.
- Birdy – mruknął; jego głos był spokojny i delikatny. Pokręciłam głową z wciąż zaciśniętymi oczami, zaprzeczając temu, co się działo.
- Proszę, pozwól mi odejść – zapłakałam, brzmiąc na zdesperowaną. – Błagam.
Pozostał cichy i cholernie mnie to denerwowało. Jego dotyk sprawił, że momentalnie otworzyłam oczy.
- Nie mogę.
Myśli i pytania zaatakowały mój bezużyteczny w tej chwili mózg. Zabije mnie? Czemu mnie zabije? Co zrobiłam źle i dlaczego ja? Czyżbym rozgniewała kogoś tak bardzo, że zatrudnił zabójcę? Zaraz, chłopak przede mną nie wygląda, jak morderca, ale wygląd może być mylący, prawda?
Delikatnie usuwał kawałki szkła z mojej dłoni, podczas gdy ja byłam ledwo świadoma. Nie zauważyłam, kiedy to robił.
Co zrobi, zanim mnie zabije? Zastanawiałam się nad tym, co może zrobić, jego potencjalne działania, i wpadłam w panikę, która psuła mnie fizycznie i psychicznie. Zaprzestał działań i uniósł wzrok z moich rąk, by znaleźć mnie w środku ataku paniki.
- Birdy – powiedział, podkreślając ostrzeżenie w jego tonie. – Musisz się uspokoić.
Cholera, jak niby miałam się uspokoić? Trzęsłam się i szlochałam histerycznie. Rozpaczliwie odepchnęłam go z dala ode mnie, ale złapał mnie za ramiona, trzymając w żelaznym uścisku.
- Musisz się uspokoić albo ja cię uspokoję.
Był zły. Nie wiedziałam jakie będą konsekwencje, jeśli choćby nie spróbuję zatrzymać paniki i obawy, ale oczywiste, mroczne upomnienie, które usłyszałam, jedynie wzmogło strach. Wiele razy odzyskiwałam opanowanie bez pomocy kogokolwiek. Próbowałam wmówić sobie, że mogę zrobić to ponownie. Cisza ogarnęła nas oboje. Daleko mi było do spokoju, ale przynajmniej starałam się to pozorować.
Otarł chusteczką nadmiar krwi i owinął bandażem rękę, żeby ochronić i ukryć ranę.
- Harry – rzekł. Spojrzałam na niego zdezorientowana tym, co powiedział i gdy wyjął coś z małego, zielonego pudełka. Rozdarł łatwo opakowanie. – Mam na imię Harry.
Skinęłam lekko głową, obserwując, co robi. Pisnęłam, jak wytarł pobliże mojego policzka.
- Krwawisz.
Nie zdawałam sobie sprawy, aż do teraz, że upadek spowodował krwawienie w mojej głowie. Bordowa ciecz spływała wraz z łzami na policzki, więc doszłam do wniosku, iż rana jest na czole. Oczyścił je.
- Chcesz, żebym to zabandażował? - Pokręciłam przecząco głową, dlatego, że nie chciałam, by dłużej mnie dotykał i nie odpowiadało mi chodzenie ze zdobiącym głowę białym bandażem. Skinął i zmarszczyłam brwi, kiedy wyjął duży plaster. Harry obdarł go z naklejki i delikatnie położył na ranie. – Nie chcemy, żeby wdała się infekcja – wyjaśnił. Nawet bym się uśmiechnęła, gdyby sytuacja nie była tak pokręcona, myląca i przerażająca.
Miałam tak wiele pytań, które pragnęłam mu zadać, tak wiele pytań, że nie mogłam z siebie nic wydusić, tak wiele pytań, na które rozpaczliwie potrzebowałam odpowiedzi, ale tylko jedno pytanie, które zdołałam cicho wypowiedzieć.
- Dlaczego tu jestem?
________

Heloł, przypominamy, że to opowiadanie NIE JEST naszego autorstwa. My tylko TŁUMACZYMY!
I są nas dwie. Nie jedna.

Rozdział dedykujemy naszej przyjaciółce, Natalii, która jutro obchodzi urodzinki! Wszystkiego najlepszego, kochana! :)

25 komentarzy = następny rozdział. 

24 komentarze:

  1. Czeego Harry od niej chce? Też bym byłą przerażona gdybym obudziła się w domu jakiegoś psychopaty, który nie mówi prawie nic prócz mojego imienia i nie odpowiada na moje pytania ;D

    Nie mogę się doczekać kolejnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ajajaj ;3 świetne to jest lalala :D
    kurczę, zastanawiam się czego Harry chcę od Birdy...
    boi się go, ale jest przy nim bezpieczna, ja to wiem !
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  3. ooohhhh boze kocham cie boskie to

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty cudny i wszystko w jednym rozdział. Mnie tylko zastanawia dlaczego pierwszą lepszą dziewczynę uśpił i zabrał do pewnie jego domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham was że to tlumaczycie!!!! Świetnie przetłumaczone. A rozdział genialny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego Harry nie może jej wypuścić? to bardzo ciekawy wątek.
    niesamowite.
    powodzenia w tłumaczeniu, dziewczęta!
    @ilypena

    PS: wesołych świąt! bogatego zajączka, smacznego jajka i samych radości!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge doczekac sie kolejnego rozdziału :D Dziękuje że to tłumaczycie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam pojęcia czego on może od niej chcieć. Czekam na rozwiązanie tej zagadki! xd

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny! Ciekawa jestem po co Harry'emu jest Birdy.
    Czekam na następny!
    A w między czasie zapraszam na nowy rozdział :)
    one-direction-our-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze o co chodzi? Widze ze lubicie trzymac w napieciu, w takich wlasnie chwilach przerwacie ,rozdzial swietny, na prawde dobrze tlumaczycie ,a z jakiego opowiadania tlumaczycie? Czekam na next , wiecie kiedy dodacie nasepny? ~Majka <3

    OdpowiedzUsuń
  11. dziewczyny, muszę przyznać, że jesteście cudowne! po pierwszym akapicie było widać, że autorka ma szeroki zakres słów, których używa, na dodatek stosuje mase przenośni, więc naprawdę musicie umieć angielski, by dobrze to przetłumaczyć. no i dobrze tłumaczycie! są przecinki, nie ma błędów artograficznych, tylko pozazdrościć znajomości języka. mam tylko prośbę, czy mogłybyście napisać pod następnym rozdziałem, ile opublikowanym rozdziałów jest na razie w oryginale? bylabym bardzo wdzięczna:)
    tylko czekać na rozwój wydarzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawi mnie czemu Harry nie może pozwolić jej odejść. Może chce dać jej lepsze życie, o jakim zawsze marzyła? Może obserwował ją od dawna i widział jaka jest nieszczęśliwa i pomyślał sobie "Ona zasługuje na coś lepszego. Chcę jej to dać, chciałbym, żeby była szczęśliwa, dzięki mnie" ? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. To strasznie frustrujące. Mam nadzieję, że poznamy choć kilka z nich ; ]

    Po raz kolejny powiem, że Wy tłumaczki jesteście wspaniale, skoro potraficie tak niesamowicie przekazać to, co autorka miała do powiedzenia i serdecznie Wam za to dziękuję, bo Little Bird to naprawdę wyjątkowa historia, a jest taka też dzięki Wam <3
    Dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział


    http://temptation-harrystyles.blogspot.com
    xx

    OdpowiedzUsuń
  13. trzymacie w napięciu.. ciekawi mnie co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  14. Aw<3 to trochę chore że nazywa ją birdy i wg, ale ok. kocham x

    OdpowiedzUsuń
  15. Podoba mi się, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. super! wczoraj czytałam go po 1 w nocy asjhgsd

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :3
    Dzięki dziewczyny za tłumaczenie! C:

    OdpowiedzUsuń
  18. dziekuje,ze go tlumaczycie. jest taki ajehdkfnsjwvbwjakd
    dziekuje wam jeszcze raz. ily

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest takie takie .... Boskie czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  20. Łał co dalej !?
    /Madzik

    OdpowiedzUsuń
  21. SUPER MEGA CUDOWNE, CHCE DALEJ!

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne!
    Napisane wspaniałym językiem, dzięki czemu czyta się przyjemniej i sprawniej. Bardzo wciągająca fabuła. Jak najbardziej polecam!

    OdpowiedzUsuń