- Birdy, Liam jest twoim przyrodnim bratem.
Mrugnęłam, przychylając głowę w lewo z
pustym wyrazem twarzy. Byłam zamroczona w kompletnym oszołomieniu.
- Co? - zapytałam, marszcząc brwi.
Zaśmiałam się na tą zabawną wypowiedź Harry'ego. Myślałam, że mój mózg zacznie
wylewać mnóstwo pytań i myśli, które wyrażały moje zdezorientowanie, ale w
rzeczywistości był on pusty i tak jakby ucichł; całkowicie zamarł w ciężkim
oszołomieniu.
Spojrzałam pytająco na Harry'ego, czekając
na moment, aż pokręci głową, a ja usłyszę jego chrapliwy śmiech, ale ta chwila
nie nadchodziła i nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Moje czoło zmarszczyło się
głębiej, kiedy spojrzałam na Nialla, który nie wydawał się czuć z tym komfortowo,
potem na Louisa i Zayna, unikających moich oczu, aż w końcu dotarłam do Liama.
On już na mnie patrzył z niezgłębionym
wyrazem pokrytej złośliwości, ociekającej jadem. Jego ciemnobrązowe oczy
płonęły w kierunku moich tak intensywną nienawiścią, że utrzymania kontaktu
wzrokowego bolało. Miał twardą i surową postawę, oczy lodowate - a usta
układały się w okrutnym grymasie.
Chciałam wycofać i się i zapomnieć o tym,
co przed chwilą usłyszałam. Przerażała mnie jego wściekłość; wiszące w
powietrzu słowa odbijały się echem i były przerażające.
Śmiech, który wcześniej opuścił moje usta,
pogrążył się w gęstym napięciu, który trzymał to wszystko w mocnym uścisku.
Jakikolwiek uśmiech na mojej twarzy został zapomniany, zniknął całkowicie,
kiedy zorientowałam się, że to nie był żart.
- Uczynisz te honory, Harry, czy ja to
powinienem zrobić? - wypluł Liam, jakby znalazł w tej chorej zabawie jakiś ubaw.
- Liam, przysięgam na cholernego Boga, że
jeśli, kurwa, nie zamkniesz ust, to wpakuję ci nogę do dupy tak, że będziesz
się dławił własnymi jelitami - warknął Harry, rozliczając się Liamowi.
Był wyższy od Liama o kilka centymetrów i
używał tego na swoją korzyść, wpatrując się w niego z taką intensywną ilością
wściekłości, wypisanych na jego twardej postawie, że poczułam jak gula strachu
przepływa przez moje gardło. Postąpił szybko, szybciej niż ktokolwiek z nas
mógł przewidzieć. Ramionami popchnął klatkę Liama, agresywnym gestem wysłał go
kilka kroków w tył, ale zanim doszło do czegoś więcej zainterweniował Louis,
odważnie wciskając się pomiędzy dwóch chłopców i oddzielił ich od siebie.
- Słuchajcie, dlaczego, kurwa, po prostu
się wszyscy nie uspokoimy? - powiedział, podnosząc głos tak, że faktycznie go
zauważyli.
- Będę spokojny, kiedy on mi, kurwa,
pozwoli mówić! - krzyknął Liam.
-... A ja będę, kiedy on zamknie ten
pierdolony ryj! - odwzajemnił Harry.
Jakby dopiero zdając sobie sprawę, że
byłam w pokoju, stojąc z wiotkimi rękami, zwisającymi po moich bokach, ponieważ
czułam się bardziej zagubiona niż kiedykolwiek wcześniej, Harry odwrócił się w
moją stronę, wpatrując się w moje oczy. Ponownie przełknęłam ślinę,
stwierdzając, że teraz uwaga wszystkich skupiona była na mnie, a gniew
Harry'ego nie zmniejszył się, choć widział w jakim byłam stanie.
- Idź na górę, gdy rozmawiamy, Birdy -
rozkazał.
Moim zmarszczonym czołem dałam mu wyraz
wątpliwości, jakby poważnie spodziewał się, że udam się na górę po bombie,
która na mnie spadła; jakby rzeczywiście oczekiwał, że wyjdę z pokoju,
zostawiając złoszczących się chłopców o coś, co ewidentnie miało ze mną związek.
- Nie - powiedziałam cicho - czy ktoś
powie mi, co się dzieje?
Oczy Harry'ego zwęziły się, a szczęka
zacisnęła mocniej, ale zlekceważyłam jego gniew, bo wiedziałam, że nie jest on
skierowany w moją stronę, a teraz ważniejsze były inne rzeczy. Jego złość
przestraszyła mnie, ale bardziej przerażające było, kiedy spojrzałam na twarz
Liama i przypomniałam sobie, co wcześniej zostało wyjawione.
- Birdy - ostrzegł tym znanym, groźnym
tonem - idź na...
- Nie - przerwałam szybko, starając się
wyłącznie zrozumieć, co się tam działo, bo bałam się spełnić jego żądanie i
pójść na górę. Cisza i samotność pozwoliłaby panice zjeść mnie od środka,
skażając mój krwiobieg i powodując ból w moim sercu.
Nerwowo przygryzłam wargę, bawiąc się
palcami.
Dzielnie zmieniłam kierunek swojego
spojrzenia na Liama.
- Powiedz mi - domagałam się, a mój głos
żałośnie drżał. - S-skoro jesteśmy spokrewnieni, dlaczego mnie tak bardzo
nienawidzisz?
- Nie jesteśmy spokrewnieni - Liam odszczekał.
- Po prostu mamy tego samego ojca.
Wzięłam gwałtowny oddech, potulnie
przytakując głową, starałam się zachować spokój, ponieważ czułam, że kruszyłam
się pod tym ciężarem i nie byłam pewna, czy byłam go w stanie udźwignąć.
- Okej - powiedziałam do siebie - okej -
powtórzyłam głośno.
Ponownie kiwnęłam głową, czując się słabo
i jeszcze raz przełknęłam gule ulokowaną w moim gardle. Przeszukałam swój mózg,
beznadziejnie starając się sformułować odpowiedź. Co mogłabym powiedzieć?
- O-okej - prawie wyszeptałam - j-jak,
j-jak m-my, ty...?
- Birdy - Harry odezwał się, marszcząc
brwi. Jego postawa była twarda, szczęka zaciśnięta i choć mogłam zobaczyć
prezentujący się gniew, to mieszał się z troską i zmartwieniem. Uświadomiłam
sobie, że podświadomie czerpałam głębokie wdechy, aby się uspokoić i uwolnić
moje ciało od paniki i burzliwości, która skaziła mój krwiobieg.
- Daj spokój, chodź ze mną na górę. Możemy
to zrobić innym razem, tak?
Zrobił kilka kroków w moją stronę, jego
ręka starała się chwycić moją, ale odsunęłam się, kręcąc głową.
- N-nie, muszę, muszę wiedzieć, co... -
przerwałam, znajdując inny wybuch konsternacji, który korespondował
ze złością i różnymi emocjami, które sprawiały mi trudność w określeniu tego,
co działo się w głowie. Nieważne od sytuacji, ona zawsze była skomplikowana. -
Co się do cholery dzieje?! - wybuchłam, sfrustrowana zwłoką albo niechęcią do
udzielenia odpowiedzi.
Ręka Harry'ego chwyciła mój łokieć,
prowadząc do wyjścia z pomieszczenia, wyraźnie chciał zapanować nad sytuacją.
Uścisk nie był zbyt mocny, ale bezpieczny. Ja jednak nie chciałam opuścić
pokoju, bez uzyskania kilku odpowiedzi, choć moje opanowanie szybko się
rozpadało. Mogłam poczuć, jak się naprężałam pod mocnym uderzeniem. Nie mogłam
sobie poradzić, gdy tak mi zamącili w głowie i nie chcieli nic powiedzieć.
Tylko Harry wziął sprawę w swoje ręce -
ale on ciągnął mnie w przeciwnym kierunku od odpowiedzi.
- Nie, Harry! - krzyknęłam, wyrywając się
z jego uścisku i patrząc na niego z irytacją. - Po prostu… czy ktoś może mi
wyjaśnić, co tu się dzieje?
Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie.
Głęboko zmarszczył czoło, jakby się nad czymś zastanawiał, a potem gdy
westchnienie opuściło jego usta, odezwał się Liam:
- Nigdy się nie zastanawiałaś, gdzie
poszedł twój ojciec, kiedy twoja matka się go pozbyła? - zapytał gorzko. -
Nigdy nie zastanawiałaś się, gdzie był, zanim przyszedł?
Oczywiście, że zastanawiałam się, dlaczego
mój ojciec zostawił mnie tak nagle w wieku 7 lat, a jego miejsce zajął
kompletnie obcy mężczyzna. Byłam młoda, zdezorientowana, ale również smutna
jego nieobecnością. Powinnam dostać jakieś wyjaśnienie, ale pozostałam w
niewiedzy, zastanawiając się, kiedy wróci, a jakiekolwiek pytania o jego osobę
zostały zlekceważone.
- Tak, ale...
- ... Ale nigdy nie przestałaś się
zastanawiać, gdzie on poszedł - nigdy nie pomyślałaś, aby coś zrobić, prawda?
W odwecie otworzyłam usta, uświadamiając
sobie, jak zabawny był jego argument. Tak właściwie, to za co był na mnie zły?
Dlaczego to była moja wina? Czy w ogóle to była moja wina? Starałam się
stworzyć swoją linię obrony, ale Liam szybko przerywał, kiedy starałam się
cokolwiek powiedzieć.
- Byłaś powodem braku mojego ojca do 10
roku życia. Byłaś tą, która go odebrała, a kiedy w końcu pomyślał, że może
poskładać kawałki mojego pieprzonego dzieciństwa, to nie mógł już być z tobą,
księżniczką tatusia - a nawet wtedy zrobił gównianą robotę w naprawianiu tego,
co spieprzył! - krzyczał, gorycz tak intensywna, pokrywała słowa, ociekające
jadem, Gdyby ta złość nie była skierowana bezpośrednio na mnie, zastanawiałabym
się, jak ktoś może żywić do kogoś taką urazę. - A nawet wtedy, gdy w końcu się
pokazał, miał tyle gówna do zrobienia, co było tylko kolejnym rozczarowaniem w
moim pieprzonym życiu!
Czułam się okropnie. Czułam, że to była
moja wina, że nie miał idealnego życia, ponieważ jego ojciec - nasz ojciec -
był ze mną, a nie z nim, ale przecież wtedy, gdy czułam się okropnie,
wiedziałam, że to nie była moja wina. Jak mogłam brać winę za mojego ojca,
który prawdopodobnie zostawił jego mamę, kiedy była w ciąży, aby zostać z moją,
która po 2 latach mnie urodziła, a on z nieznanych powodów nas opuścił?
- Nie wiem, co chcesz, abym powiedziała -
wyznałam, spoglądając na wściekłą postawę Liama, kiedy moja była zapadnięta i
beznadziejna.
Czy on chciał mi powiedzieć, że cała wina
jest moja? Ponieważ mogłabym ją przyjąć, nawet jeśli tak nie było, a on
poczułby się lepiej i zwolniło całą jego gorycz.
- Nic - splunął, śmiejąc się sadystycznie,
co ani trochę nie było zabawne, ale puste i zimne. Gniew rezonował w głębi
brązowych oczu. - Nie ma znaczenia, co powiesz, bo to nic nie zmieni, kurwa.
Nie zmieni faktu, że mój ojciec spierdolił do twojej matki albo, że wrócił, bo
nie miał gdzie pójść - znaczy, kto by przygarnął pieprzonego hazardzistę, który
stracił swoje pieniądze i Bóg wie, co jeszcze...
- Dość, Liam - warknął ze złością Harry.
Zmarszczyłam brwi, moja ciekawość wciąż
wzrastała, kiedy dowiedziałam się, że moja mama wyrzuciła go z powodu hazardu.
Czy to był powód, że pozbyła się go jak zepsutego towaru, aby kilka dni później
zastąpić go błyszczącym i nowiutkim mężem z dobrą pracą, która wpasowała ją w
społeczeństwo, jakiego zawsze chciała?
A potem uderzyło we mnie kompletnie
zdezorientowanie. Dlaczego Liam żywił do mnie taką gorycz za swoją dysfunkcyjną
rodzinę? Miałam 7 lat, kiedy tata nas opuścił, a ja nie byłam świadoma, że miał
jakieś problemy z hazardem czy pieniędzmi, nie dostałam żadnej odpowiedzi,
która uspokoiłaby moje dzikie myśli. Byłam pełna zdumienia, niespełniona.
Może byłam temu winna. Nie wiedziałam
dlaczego, ale to może ja, w tak młodym wieku byłam powodem, który przeszkodził
jego rodzinie. Mimo że opuścił ich, zanim pojawiłam się na obrazku, ale może
stałam na przeszkodzie, choć byłam tego nieświadoma.
Może żywił do mnie taką wściekłość i
gorycz, bo dla ojca byłam ważniejsza od niego, a wrócił do Liama, bo nie miał
dostępu do mnie, niosąc za sobą natłok problemów, które musiał udźwignąć i
zaakceptować w wieku 10 lat.
Ale widziałam, że tak historia się jeszcze
nie skończyło, było znacznie więcej. Wciąż były odpowiedzi, które musiały
zostać odkryte.
- Gdzie on jest teraz? - zapytałam
nieśmiało, ignorując, że przed chwilą Harry przerwał mu ze złością.
Starałam się zignorować ciężkie poczucie smutku
w klatce piersiowej, bo Liam kierował cały swój gniew na mnie, wierząc, że
jestem winna braku ojca przez większość jego życia.
Ale nie rozumiałam, dlaczego jego gorycz
wzrastała, kiedy jego ojciec - nasz ojciec - wrócił do niego, to jak duże
musiały być te problemy? O ile dobrze wiedziałam, miał problemy z hazardem, ale
pewnie w jakiś sposób można mu było pomóc - i gdzie on teraz jest - a pomiędzy
nimi coś się ostatnio wydarzyło, pokrywając wszystkie bezwzględne uczucia,
wszystkie negatywne, które kierowane były w moim kierunku.
Uderzył w niego skorumpowany blask.
Przełknęłam ślinę pod siłą jego zachmurzonych, ciemnych oczu i lodowatej,
niezachwianej postawy.
Nie ukazał żadnych emocji. Wyglądał
beznamiętnie - twarz jak twarda ściana. Otworzył swoje usta.
- Umarł.
Rozwarłam w szoku wargi, czułam, jak silny
cios uderza w moją pierś, jakby ktoś przebił moje serce nożem. To mnie
przytłoczyło, spłynęło po ciele i przyniosło wiele spustoszenia. Czułam, że
zaraz upadnę, to spowodowało, że nogi się pode mną ugięły i upadłam na kanapę z
miękkim hukiem.
Nieśmiało spojrzałam na Liama, czując się
słaba i podatna na jego wściekły chłód, pokrywający postawę i jad, który
rozbrzmiał w brązowych tęczówkach. Westchnęłam, ogłuszając milczenie. Każdy z
nas pozostał w ciszy i napięciu.
Na próżno próbowałam sformułować jakąś
odpowiedź z niespójnych myśli. Odwróciłam się do Harry'ego, jakbym szukała
wygody, bezpieczeństwa czy pomocy w szmaragdowych oczach. Patrzył na mnie
twardo i gniewnie, zacisnął mocno szczęka, a żyły zaczęły mu pulsować. Ale pod
tym wszystkim mogłam dostrzec troskę i zmartwienie, a co najważniejsze
niewątpliwą opiekę, która ukoiła nową ranę.
Oblizał nerwowo wargi, jakby czekał, aż
się rozpłaczę, a moje ciało zacznie się trząść, ale nic z tego się nie wydarzyło.
To wszystko działo się w zwolnionym
tempie. Zamarłam, jedno pęknięcie zniknęło od reszty.
- Jak? - wymamrotałam.
- Zabił się.
Miałam wrażenie, jakbym odgrywała główną
rolę w jakimś filmie - a połowa czeka na melodramatyczną muzykę w tle lub kilka
ciężkich westchnięć wyimaginowanej publiczności.
Ale to ja sapałam, a słowa Liama
zniszczyły mój spokój. To zbyt wiele dla mojego serca. Nie byłam na tyle silna,
aby wziąć cały ten ciężar.
Nie potrafiłam poradzić sobie z prostszymi
rzeczami, ale to było zbyt ciężkie, jak na mnie. Miałam wrażenie, jakby
powietrze wewnątrz mnie toczyło walkę.
Po tym, co dla mnie było latami,
usłyszałam oburzony głos Harry'ego.
- Dobra, kurwa, przestań, ona nie
potrzebuje więcej - warknął, zajmując puste miejsce obok mnie, gdy otoczył moje
ciało. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że drżałam w jego muskularnych
ramionach, ponieważ próbowałam się zmusić do wstania. Osunęłam się po nim na
miękkie poduszki, nie będąc wstanie się podnieść.
- Chodź, kochanie. Chodź, zabiorę cię na
górę. Nie musimy tego robić teraz, chodź - namawiał delikatnie, chwytając pod
ramię, aby pomóc mi wstać, jednak wiedziałam, że zapewni mi on bezpieczeństwo,
i z trudem pokręciłam głową, wyrywając się z jego uścisku.
- Dlaczego? - spytałam drżącym głosem,
Poczułam przepływ smutku, gniewu i
desperacji, a to wszystko w jednym wstrząsie. Byłam tak bardzo zdenerwowana
jego sugestią, która twierdziła, że nie przejmowałam się własnym ojcem. Mógł
mnie zostawić, ale nigdy nie przestałam się nim przejmować. Nigdy nie
przestałam go kochać. Nie miał prawa mówić, co czułam.
Zostawił mnie, gdy miałam 7 lat i od
czasu, kiedy wiedziałam, że nie wróci, starałam się dowiedzieć gdzie odszedł,
ale nie udało mi się, a misja była beznadziejna.
- On był moim tatą, Liam! - płakałam w
złości. - Miałam 7 lat, kiedy odszedł, więc dlaczego, do cholery, zachowujesz
się tak, jakby to była moja wina?!
- Być może to była twoja wina! Ty, kurwa,
zrobiłaś wszystko - twój ojciec - mój ojciec przyszedł tylko dlatego, że ty go
wyrzuciłaś, a ja i moja rodzina pozostawiliśmy wszystko, aby pozbierać kawałki
tej pieprzonej rodziny! On był pierdolonym bałaganem - absolutną katastrofą,
całkowicie spieprzył moje oczekiwania idealnego ojca. Przygarnęliśmy go. Urżnął
się, był na haju, wydał nasze pieniądze, a rok później skończył ze sobą.
- Więc dlaczego to moja wina? Nawet nie
wiedziałam, że istniejesz! Nie wiedziałam, że miał problemy, nie wiedziałam, że
się zabił!
- Nie, ale miałaś swoją idealną rodzinkę,
prawda? Wiesz, że nawet gdy wrócił do syna, pieprzył o swojej idealnej
dziewczynce?
Łzy zaczęły cieknąć bez mojej wiedzy,
spacerując po policzkach w zupełnej ciszy. Czułam urazę w każdym słowie, które
pchało głębiej nóż w moją klatkę. Otarłam policzki, ignorują Harry'ego, który
próbował mnie pocieszyć, a gdy nie otrzymał ode mnie odpowiedzi, zerwał się na
nogi i podszedł szybciej do Liama, niż można było się spodziewać.
Zayn próbował go zatrzymać, ale ręce
Harry'ego już znajdowały się na kołnierzu Liama i przyciskał go do ściany.
- ZAMKNIJ SIĘ, KURWA! - krzyknął głośno.
Jego demoniczny głos odbijał się odbijał się od ścian - Jeszcze jedno,
pieprzone słowo i przysięgam - przysięgam na Boga, że złamię ci nos.
A potem rozpętał się piekło.
Zayn wraz z Louisem próbowali rozdzielić
chłopców, którzy zaczęli się rzucać na siebie. Niall patrzył oszołomiony to na
mnie, to na nich, jego postawa nosiła wrażenie niepokoju i obawy, a także
skrajnego zamieszania.
Wyglądał, jakby nie wiedział, jak znalazł
się w tej sytuacji,
- Więc nie mogę, kurwa, powiedzieć teraz
prawdy?! - odkrzyknął Liam.
- Dlaczego nie możesz zamknąć swojego
pieprzonego ryja?!
- Ona musi wiedzieć!
- Ona nie musi się niczego dowiadywać od
ciebie, ty bezmyślny draniu! - wykrzyknął Harry, wymykając się Louisowi, którzy
wyglądał na zestresowanego, próbując zatrzymać kolejne pchnięcie w klatkę
Liama. Harry chwycił go za koszulkę, ponownie naciskając na niego, ponownie
stykając go ze ścianą.
- Birdy musi znać prawdę! Chcielibyście
wiedzieć, dlaczego jej nienawidzę? Bo miała wszystko, czego ja nie mogłem mieć,
kiedy on był ze mną. Był pieprzonym bałaganem, cholerną ciotą, która nie
troszczyła się o nas!
- Nie musiała tego wiedzieć! - wykrzyknął
Harry ze złością. - Co jest, do kurwy, z tobą nie tak? Ona sobie teraz z tym
nie poradzi!
- Musiałeś pominąć część, gdzie nie daję
dupy.
Wstałam, podświadomie przemierzając ten
dystans, płakałam, starając się zatrzymać słowa, które odbijały się od ścian
czaszki, powtarzając się, jak rytmiczny cykl. Chwyciłam się za włosy i potrząsnęłam
głową, odwróciłam się i zrobiłam krok, kiedy łzy spływały po moich policzkach,
a Liam tak po prostu wciąż wypowiadał słowa pełne jadu, które pozbawiały mnie
spokoju.
Nie mogłam już tego znieść. Czułam, że
łamię się na wszystkie możliwe strony, a nogi groziły kolejnym upadkiem. Moje
ciało pragnęło upadku, ciemności.
Myśli krążyły w mojej głowie, niezliczone
pytania, na które nie miałam odpowiedzi. Mój mózg był wielkim bałaganem, pełnym
po brzegi myślami związanymi z Liamem.
Nie mogłam tego znieść. Pośród krzyczącego
Harry'ego i mówiącego jadowitym głosem Liama, słyszałam tylko jego.
- ZAMKNIJ SIĘ! - zapłakałam z bezsilności
- Zamknij się! Zamknij się! Zamknij się!
Harry natychmiast przyszedł na moją
histeryczną pomoc, a gdybym nie była w takim stanie, dziękowałabym mu za
opuszczenie swojej strony. Porzucił próbę kłótni z Liamem, aby owinąć swoje
ramiona wokół mojej małej postury. Trzęsłam się w jego objęciu, chcąc zapomnieć
o tym, co usłyszałam, ale Liam nie przestawał mówić.
- Choć z drugiej strony, na pewno byłaś
jego córką - zaczął niesamowicie spokojnym głosem.
Jego wzrok wystrzelił w stronę blaknących
cięć na moim nadgarstku.
- Uważaj, Hazz, nie chcesz, żeby poszła w
jego ślady - zatrzymał się. Złowieszczy uśmieszek szarpał jego wargami, a jego
oczy wciąż paliły moją rękę. Skrzywiłam się, czując, jakby jego intensywne
spojrzenie paliło te rany, które celowo sobie zrobiłam. - Ona jest już w
połowie drogi.
Dyszałam, dławiąc się własnym szlochem,
jego słowa wrzynały się we mnie jak nóż. Nie mogłam być świadkiem tego, co
działo się przede mną ze względu na łzy zalewające moje oczy, ale zdawałam
sobie sprawę, że pozostała trójka go zbeształa.
Odwróciłam się i, opuszczając ramiona,
wyszłam z pokoju, ale zanim to zrobiłam, zobaczyłam pięść Harry'ego, która
ląduje na nosie Liama. I wtedy usłyszałam obrzydliwy chrzęst, a krew zaczęła
cieknąć z uszkodzonego miejsca.
________________
Jesteśmy bardzo zadowolone, że ilość komentarzy to 41. Udało się Wam zdążyć do niedzieli, więc jest rozdział. (:
Liam jest dupkiem, prawda? Okropnym, zazdrosnym o ojca dupkiem. Nie lubię go w tym fanfiction.
Cóż, na Twitterze cały czas pojawiają się spojlery do następnych rozdziałów, więc zapraszam! Jeśli moglibyście dać przy kilku RT, byłabym wdzięczna. Chcemy, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o Little Bird.
Pamiętajcie też o Asku, na którym możecie zadawać nam pytania.
I oczywiście Wattpad, na którym tego rozdziału jeszcze nie ma, ale za niedługo będzie.
45 komentarzy to nowy rozdział!
Enjoy!
Zostaw po sobie komentarz.
Możesz również wyrazić swoje zdanie na twitterze z hashtagiem #LittleBirdPL.
Perfect! ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
@_givemelove_x
Uwielbiam czytać to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńCała akcja w dzisiejszym rozdziale wprawiła mnie w totalny szok. Liam to idiota. Już nie mogę się doczekać co będzie się działo w następnym rozdziale! :-)
Tak! Ja też nie lubię Liama w tym ff... Ale cóż poradzić, takie życie...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na next! :d
Zajefajny rozdział, wow nie spodziewałam się tego po ojcu Birdy i Liama szok że aż mi brakło powietrza. Harry ja rozumiem że ostrzegał ale na poważnie to nie myślałam że złamie nos Li :) Czekam aż przetłumaczysz to wspaniałe ff :) Kocham was za to że jesteście :D
OdpowiedzUsuńKarolina
Liam to straszny dupek. Jak może obwiniać ją o coś, na co nie miała wpływu?
OdpowiedzUsuńCzekam na next :))
super! 💕
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten ff i wszystkie rozdziały są boskie, ale nie sądzę, że się uda. Cóż... trzeba mieć nadzieję ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńooo fuck to jest dobbre dawno nie komentowalam z braku czasu
OdpowiedzUsuńJaki chuj z liam'a .Do kurwy to jego siostra mógłby ją chociasz trochę pokochać
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział ❤
OdpowiedzUsuń*-* Liam, eh...To najlepsze ff po darku jakie czytałam. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńhehe ale się dzieje, Liam jaki dupek xD
OdpowiedzUsuńHazzuś taki kochaniutki.
Czekam na nexta ;)
O KUWA JEGO MAĆ!!!!!!! O.O
OdpowiedzUsuńIdealny ;)
OdpowiedzUsuńPierdolony Liam. Co za kurwa sukinsyn! Zabije gołymi rękami!!!
OdpowiedzUsuń# Dreamer
O matko jak bosko!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńWow ! Co tu się dzieje ? Trochę teraz Drama Time . O_O
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Jprd jaki Liam!! Świetny rozdzial! Kocham i czekam na next ~xoxo~
OdpowiedzUsuńSwietne
OdpowiedzUsuń@Flurebel
Liaam jest mega wkurwiajacy , to nie jej wina ze ojciec byl pojebany ! Nie moge doczekac sie nastepnego :*
OdpowiedzUsuńno nie! Liam Ty dupku!!!!
OdpowiedzUsuńTak bardzo jak kocham Liama, tak w tym ff go nienawidze. Przepraszam, ale jak mozna byc takim dupkiem?! To przeciez nie jej wina ze jej ojciec byl taki jaki byl, a tymbardziej nie ma prawa mowic Birdy ze jest taka jak on... Biedna :cc
OdpowiedzUsuńCzekam na nst rozdzial i dziekuje bardzo za informacje :) @klaudia_0304
czekam jak to się skończy.. gupi liam ;/
OdpowiedzUsuństan? Oczarowana rozdziałem.... nie powiem zdeka mnie ścięło, zatkało i wgl! :O
OdpowiedzUsuńAle rozdział fantastico :* uwielbiam <3 Liam przegina zaś oskarżając ją o to.... ;/
Do następnego wspaniałego rozdziału ! :*
~Zoltrina
KSJAHAGFAHSJ NIE WYTRZYMAM DO NIEDZIELI. *____*
OdpowiedzUsuńale zajbeiste!!!!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńzakochałam się kuźwa ale z Liama szmata -.-
OdpowiedzUsuńmoje feels mają atak serca.
OdpowiedzUsuńnie wiem co więcej powiedzieć.
@ashgashx
Liam no normalnie brak słów, ale mam nadzieję że jej wybaczy i weżmie ją od Harrego jak już pisałam pod ostatnim rozdziałem :D Czekam na next
OdpowiedzUsuńPierdolony dupek. Nie ma prawa mówić jej tego. Chuj w dupe temu frajerowi jak nie chce zaakceptowac takiej siostry jak Birdy!
OdpowiedzUsuńGENIALNY !!
OdpowiedzUsuńGdyby nie bylo tak pozna a ja nie musialabym wstac o 6, to rozpisałabym die bardziej, jednak jedynym co teraz napisze to - przeczytałam i bardzo mi się podobało. Odwalilyscie kawal dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńDobranoc :)
Harry jest zarąbisty jak się opiekuje Birdy
OdpowiedzUsuńTak bardzo nienawidzę Liama...
OdpowiedzUsuńA Birdy znowu cierpi... Tym razem nie przez Harrego, ale i tak..
Urocze jak Harry ją tuli <3
Matko jak ja was kocham za to tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńHarry się roi taki słodki *.*
A Lima ...ugh...nienawidzę go w tym opowiadaniu
Zapraszam na NOWY spis fanfiction! Jeśli chcesz, żeby twój blog tam się znalazł pamiętaj o przeczytaniu regulaminu. Mam nadzieję, że wpadniesz! http://kraina-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam !
Świetny :D
OdpowiedzUsuńJej Liam jest okrutny to przecież nie jest wina Birdy! @bumbumbumxx
OdpowiedzUsuńBoze przez caly rozdzial kurwicy dostawalam . Liam.ogarnij sie !!!! czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńGeniaaaaaaaaaaaaaaaaaalne<3 kocham to opowiadanie, mimo, że jest tłumaczeniem!
OdpowiedzUsuńTakiej historii się nie spodziewałam ;D Musiałam czytać to dwa razy, żeby to dobrze zrozumieć ;) i nadal nie do końca rozumiem Liama. ;) Rozdział jest świetny ;D Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was :*
świetny rozdział czekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńTo się porobiło...Super rozdział! x / Emily
OdpowiedzUsuńświetny!!!!!
OdpowiedzUsuńprosze nowy rozdział♥
Zupełnie inny niż do tej pory. Moje emocje przeżyły szok :-o aż łzy same do oczu się cisną, rozdział mega!
OdpowiedzUsuńkiedy next bo niespokojnie całą niedzielę siedzę hahah xD :D
OdpowiedzUsuńBoski ! Harry staje się coraz bardziej uroczy! xx
OdpowiedzUsuńLiam to Liam
OdpowiedzUsuńBirdy zachowuje sie jak cholerna histeryczka. Powinna dać czasami na wstrzymanie. Ok, została porwana, mogło być jej ciężko, ale kurde, mimo wszystko powinna mieć twardą dupę i próbować radzić sobie z problemami. Nie robi nic oprócz użalania się nad sobą. Mówią że miłość jest ślepa, tak więc szacunek dla Hazza, który cierpliwie i łaskawie znosi jej humorki.
Kocham!
OdpowiedzUsuń