Son

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 5 - Pełna zdumienia

Dłubałam bez celu w swojej kanapce, rwąc kawałki chleba i szynki i pozwalając umysłowi na wędrówkę. Nawet nie fatygowałam się z napełnieniem mojego żołądka, kiedy myśli swobodnie dryfowały w głowie. Harry usiadł obok, a jego oczy przykleiły się do mnie, ale byłam ledwo świadoma jego ciężkiego spojrzenia, przez zbyt skonsumowany wewnętrzny zamęt. Rozpaczliwie pragnęłam wyłączyć swój mózg, aby wszystkie myśli zniknęły; chciałam pozbyć się z mojego umysłu domu, Harry’ego, ucieczki, więzienia, uczelni i rodziców.
Miałam wrażenie, że moje obawy zjadały mnie.
- O czym myślisz?
Milczałam przez kilka chwil, a mój wzrok skupiał się jedynie na kanapce, zanim przeniosłam go na chłopaka.
- O wszystkim – odpowiedziałam szczerze.
- Ludzki umysł jest śmiertelną pułapką. Nie chcesz pójść dalej niż myślenie o niczym.
Skinęłam w milczeniu głową, zdając sobie sprawę ile prawdy było w jego słowach. Chciałam pozbyć się wszystkiego z mojego mózgu wraz ze znużeniem i niepokojem; wiedząc, że przepędziłabym swoje własne zdrowie psychiczne, jeśli dalej pracowałby on tak ciężko. Otworzyłam usta, żeby powiedzieć, że ma rację i może zobaczyłby jak dużą krzywdę robi trzymając mnie tutaj dla niezliczonych powodów; może zdałby sobie sprawę, że pomimo składanych obietnic kilka minut temu, że nigdy mnie nie skrzywdzi, – a może jego pięści albo ręce skontaktowałyby się z moim ciałem.
Ale wtedy zadzwonił telefon Harry’ego, choć i tak nie miałam na tyle zaufania, żeby powiedzieć mu prawdę. Zostawił resztki kanapki na kanapie i wyjął go z kieszeni, sprawdzając, kto dzwonił, zanim udzielił odpowiedzi, już szedł przez pokój, aby znaleźć się w kuchni.
Mogłam trochę usłyszeć jego głos, ale nie rozumiałam, co mówił. Chwilę zastanawiałam się, z kim rozmawiał, Harry miał rodzinę i przyjaciół jak większość? Czy miał kochającą rodzinę, ludzi, którzy troszczyli się o niego, ludzi, którzy go kochali? Zastanawiałam się czy miał logiczny powód, dla którego mnie porwał, gdyby to było dla niego normalna sytuacja.
 Jęk frustracji opuścił moje usta, zatapiając się w miękkiej skórze, wewnętrznie przeklinając na potrzebę mojego umysłu do ciągłego myślenia i mojej naturalnej ciekawości, aż mój mózg naprawdę się zmęczył. Dlaczego nie ma takiego przełącznika, dzięki któremu mogłabym go po prostu wyłączyć? Żałosny pomysł.
- Mój przyjaciel chciałby cię poznać.
Spojrzałam w górę i nawet nie zdałam sobie sprawy, a patrzyłam na Harry’ego kiedy wrócił.
- Kiedy? – Zapytałam cicho.
- Dzisiaj.
- Och.
- Polubisz go, on jest naprawdę zabawny – poinformował, choć to mnie nie uspokoiło, kiedy wyobraziłam sobie stwierdzenie Harry’ego, zabawnie różniące się od mojego.
- Kiedy przyjdzie?
- Nie wiem, myślę, że za niedługo – schował z powrotem bezpiecznie telefon do kieszeni i wziął swoją oraz moją podrobioną kanapkę. Oboje wiedzieliśmy, że nie będę jeść połamanych resztek.
Znów ruszył w kierunku kuchni, ale zanim tam wszedł, odwrócił się w moim kierunku.
- Och i, Birdy, nie myśl, że on o niczym nie wie, ponieważ wie wszystko.

~*~

Nudziłam się. W rzeczywistości to było niedopowiedzenie roku, ponieważ myślałam, że wychodziłam z własnego umysłu przez nudę, co było tak intensywne, że chciałam płakać, aby mieć coś do roboty. Byłam na kanapie w salonie, bywałam tam już tak często, że miałam przydzielone swoje własne miejsce.
Nie miałam pojęcia, co właśnie oglądałam, Harry wybrał pogram, a następnie wyszedł; poszedł na górę, pozostawiając mnie w samotności i bez energii, aby zmienić kanał.
Wydałam z siebie jęk frustracji, przechodząc z kanapy na podłogę i położyłam się na zimnych laminowanych panelach; ciało niechlujnie się na nich rozłożyło, pogrążając się w litości o samą siebie. Nie miałam żadnej książki do czytania, żadnego przyzwoitego telewizora, żadnego komputera, żadnego długopisu i kartki, żadnego płótna i farby, żadnej wolności do wyjścia na zewnątrz, czy czegokolwiek, co mi by się podobało. W domu przynajmniej zawsze miałam jakieś zajęcie i pracę, wykonywaną z własnej woli oraz coś, co mnie naprawdę zadowalało, nawet, jeśli to były niekończące się równania matematyczne, które sprawiały, że miałam ochotę zawinąć się w kłębek i zacząć płakać. Mimo to mój umysł zawsze był zajęty – może przedmiotem czystego zła, ale nigdy nie leżałam na podłodze z odsłoniętym niepokojem.
- Birdy… Co robisz na podłodze?
Spojrzałam z trudnością w górę, przez moją pozycję, aby znaleźć Harry’ego i nieznaną mi osobę, stojących w drzwiach; byłam zbyt pochłonięta wewnętrznymi zawirowaniami, że nawet nie usłyszałam pukania do drzwi i nie zauważyłam ich obojgu w drzwiach.
- Ja-uhm, nudzę się – mruknęłam, przenosząc się do pozycji siedzącej. Harry zmarszczył brwi w cichym zamieszaniu, natomiast nieznajomy chłopak uśmiechnął się i ruszył w moją stronę z wyciągniętą ręką.
- Rozumiem. Przecież Harry jest najzabawniejszą osobą na świecie – jego uśmiech był pocieszający, ton radosny, ogółem był wysoki, co kontrastowało z jego wyglądem. Zaoferowałam mu mały uśmiech, kiedy ścisnęłam jego rękę i pozwoliłam pomóc sobie we wstaniu.
Definitywnie był starszy od Harry’ego, ale może tylko o kilka lat; coś około początku dwudziestki. Miał brązowe włosy, ułożone do góry i jaskrawoniebieskie oczy.
- Jestem Louis – powiedział, kiedy już stałam.
- Birdy – odpowiedziałam cichutko, z towarzyszącym małym uśmiechem, będący niczym w porównaniu z jego, rozjaśniającym ciepłą postawę.
- Harry! – Zawołał nagle, przez co niechętnie odskoczyłam. Jego głowa odwróciła się w kierunku kręcono włosego, młodszego chłopaka.
- Co?
- Chcę porozmawiać z Birdy, wiesz, bez twoich wścibskich oczu – Harry w odpowiedzi zmarszczył brwi, otwierając usta, bez zwątpienia, aby się na to nie zgodzić i zacząć sprzeczać, ale Louis przerwał mu, zabierając jakąkolwiek szansę – Boże, Harry, daj dziewczynie trochę przestrzeni do oddychania – humor był mocno zakorzeniony w jego głosie, i nawet znając go od dwóch minut, wiem, co Harry miał na myśli, mówiąc, że jest zabawny. Miał naturalną ciepłą aurę wokół siebie, coś, czego Harry nie posiadał. Przygryzłam swoją wargę, ale nawet to nie mogło powstrzymać chichotu na słowa Louisa i wyrazu twarzy Harry’ego.
- Wyrzucasz mnie z własnego domu?
- Technicznie nie, tylko na górę – uśmiechnął się – to jakiś problem? – odparł Louis, wciąż bezczelnie się uśmiechając, gdy uniósł szyderczo brwi z humorem.
Harry spoglądał to na mnie, to na Louisa, a następnie, jakby kończąc debatę w swojej głowie, prychnął.
- Dobra.
Walczyłam ze wzrastającym pragnieniem do uśmiechu, kiedy Harry niechętnie zostawił mnie i Louisa samych. On praktycznie zanurkował w kanapie, a ja chciałam znaleźć w sobie chęć do uśmiechu, kiedy widziałam, jaki był wesoły i pogodny, co się o mnie ocierało i bardzo irytowało. Poklepał miejsce obok siebie, a ja nieśmiało dołączyłam do niego.
- Harry… nie zrobił tego, prawda? – wskazał oczami na opatrzoną ranę na głowie i zabandażowaną rękę, niepewnie się wpatrując, był pełen wątpliwości; cały humor, który pokrywał wcześniej jego ton uleciał, ale wciąż pozostał miękki.
- N-nie – potrząsnęłam głową – Ja... uh, przewróciłam lampę. – Kiedy słowa opuściły moje usta, zdałam sobie sprawę jak śmiesznie to brzmiało i poczułam, że moje policzki zaczynają robić się cieplejsze. – To znaczy... z szafki, przy łóżku, on... um, miał tam lampę.
Skinął głową, a ja zaczęłam się zastanawiać, dlaczego to była pierwsza rzecz, o którą zapytał, podczas nieobecności Harry’ego. Byłam pełna wątpliwości, kiedy rozważałam możliwości.
- Czy on… no wiesz... uderzył wcześniej kiedykolwiek dziewczynę? – mój głos był cienki, wyrażający swój niepokój zarówno w pytaniu jak i odpowiedzi.
- Nie. Nie! Boże, nie. Chciałem tylko sprawdzić czy twoja wersja zdarzeń jest taka sama jak Harry’ego, on by nigdy tego nie zrobił. Nie chciałby.  
Louis wydawał się być naprawdę przerażony na myśl o tym, że Harry może uderzyć jakąś dziewczynę i zaczęłam się zastanawiać czy reakcja Harry’ego wyglądałaby podobnie. Skinęłam nieznacznie głową i zatraciliśmy się w milczeniu.
- On nie jest złym człowiekiem, Birdy. Naprawdę nie jest. 
Patrzyłam na swoje kolana, dłońmi bawiąc się rękawami, ponieważ poczułam się nieswojo. Zakładałam, że Louis był bardzo bliskim przyjacielem Harry’ego; oczywiście zdawał sobie sprawę, że wiedziałam, iż jego opinie będą stronnicze. Zastanawiałam się, czy chciał, żebym odpowiedziała, ale moje usta pozostały zamknięte.
- Harry robił wiele złych rzeczy, zapewne popełnił więcej błędów niż przeciętny człowiek. Wybierał złe decyzje i nie zamierzam kłamać, że Harry jest idealny, a cała ta sprawa jest w porządku – nawet nie zamierzam ci się narzucać, żebyś uważała, że to jest okej.
Siedziałam cicho, zastanawiając się, do czego chce dojść.
Westchnął.
- Harry był w złym miejscu przez naprawdę długi czas. Nie chcę mówić zbyt wiele, jestem pewien, że on to zrobi, kiedy będzie gotowy; ale w zasadzie zadawał się z naprawdę złymi ludźmi i nie mówię tutaj o dresiarzach, którzy kradną piwo z Tesco, tylko naprawdę złych ludziach.
Zmarszczyłam czoło i otworzyłam szeroko oczy, kiedy poczułam falę strachu spowodowaną przez siebie, kiedy spotkałam wzrok Louisa.
- Czy… on jest w gangu? – Zapytałam, a ciekawość zaczynała brać nade mną górę.
Louis potrząsnął swoją głową.
- Nie, ale angażował się w swoją niezależną część. To nie dostało się tak daleko, że do jakiegoś dołączył, ale myślę, że gdyby chciał to, by to zrobił. Robił różne złe rzeczy; czasami gniew bierze nad nim górę, wiesz? Ale on jest dobrym człowiekiem, tylko nie każdy to widzi.
Nie wiedziałam, co Louis próbował zrobić. Próbował sprawić, że poczuję się bezpiecznej w obecności jego najlepszego przyjaciela, mówiąc mi ile złych rzeczy zrobił i że to nie jest tajemnica, że tyle razy wybrał złe decyzje? Uderzył mnie strach, ale w tym samym czasie zaczęłam się zastanawiać, co sprawiło, że Harry wybrał tyle złych ścieżek, dlaczego zawsze źle wybierał. A potem poczułam niezaprzeczalne uczucie sympatii i empatii oraz znalazłam odrobinę żalu w stosunku do Harry’ego. Może uczynił to i porwał mnie z powodu pustki w swoim życiu, a ja miałam ją zapełnić; może chciał kogoś, kto zobaczyłby w nim dobro.
- Okej, może nie ująłem tego w najlepszy sposób, ale to, co próbuję ci powiedzieć, to to, że Harry jest dobrym człowiekiem. Nie pozwoliłbym mu tego zrobić, gdybym wiedział, że to wszystko jest w złym zamiarze. Nie pozwoliłbym mu zdecydować się na to. Ale on naprawdę troszczy się o ciebie, Birdy. Wszystko, co chce robić, to dbać o ciebie.

21 komentarzy:

  1. awww ;3 bardzo fajny ten rozdział ;3 taki troszkę smutny, jak dla mnie ;) ciekawe w co kiedyś był "zamieszany" Harry, mam nadzieję,że wkrótce się dowiem :)
    a Louis jak zwykle radosny i czarujący :D grrrr ^^
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże. Jak zawsze cudowny rozdział. Przepiękny i te słowa Louisa na końcu "Wszystko co chce robić, to dbać o ciebie" Ojejciu. Najlepszy.
    Jak masz ochotę wpadaj do mnie.
    swltb-fan-fiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wierze. Louis jest super, już go kocham!
    A co Harry takiego robił? I dlaczego chce dbać o Birdy?
    Pozdrawiam,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest takie fajne kjvcjlagdcuolc całkiem różni się od 'typowych' fanfików i dlatego moim zdaniem jest wyjątkowy, czekam na kolejne rozdziały i powodzenia w tłumaczeniu xx
    @Viktoriannaaa

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo slodki jezu tooo jest takie fhjbvjfd <3 kocham was dziewczynki

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie awwwwww <3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. siema Lou, przyjacielu! XD
    supi rozdział, czekam na sześć :)
    @hollywoodhello

    OdpowiedzUsuń
  8. po prostu idealny

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ;) Lou taki kochany :D @TediBetii

    OdpowiedzUsuń
  10. Za tym wszystkim kryje się tajemnica którą chce poznać :D
    rozdział perfect! Xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba ulubiony jak do tej pory rozdział. Jest wspaniały. Ta dziewczyna ma ogromny talent, a ty cudnie tłumaczyła. Xeksm na następny rozdział @iloveirlandNH

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba ulubiony jak do tej pory rozdział. Jest wspaniały. Ta dziewczyna ma ogromny talent, a ty cudnie tłumaczyła. Xeksm na następny rozdział @iloveirlandNH

    OdpowiedzUsuń
  13. Super,Louis taki kochany,chce jej troche przyblizyc harrego, zastanawiam się ,jak pewnie wszyscy o co chodzilo louisowi o tych zlych ludziach,w co byl zamieszany, dobrze ze nigdy nie uderzyl dziewczyny i ze birdy się bardziej uspokoila gdy sie o tym dowiedziala, a to ze on chce o nia dbac ,to jest takie aWwwww , kochane :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji tutaj: http://firstforbiddenlove.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne awww... już kocham to ff czekam na kolejne rozdziały xx. @crazy_blob

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg zakochałam się w tym ff 💓 genialne
    Kocham Was dziewczyny, że je tłumaczycie
    Czekam na nn
    @grandexlly

    OdpowiedzUsuń
  17. awwwwwww *-*
    uwielbiam to ff i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  18. To takie 'wciągające'. xd
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część. :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Lou jest taki strasznie słodki. Wzbudził moją ogromną sympatię, naprawdę. Wydaje się być takim jedynym promieniem słońca dla Birdy, to naprawdę fajne ; >
    Ciekawe czy Harry będzie zazdrosny ...? ; >
    No nic, czekam na nexta

    xx

    OdpowiedzUsuń