Wypuściłam coś
pomiędzy małym, a słabym wrzaskiem, gdy poczułam ostre skutki zderzenia z
ziemią. Czyjeś ramiona chwyciły mnie, moja kostka została w plątaninie kończyn,
kiedy niezgrabnie wylądowaliśmy. Jęknęłam z bólu. Mój szok wyglądał na
przerażenie i strach. Walczyłam potulnie przeciwko osobie, która przetoczyła
się przez moje nogi.
- Co, do kurwy,
myślisz, że robisz?!
Niemal demoniczny
głos Harry’ego głośno ryknął, zadzwoniło mi w uszach i rozbrzmiało w czaszce.
Zręcznie udało mu się skorygować nasze stanowisko, wyrażając gniew w tonacji.
Zerknęłam na niego.
Moje ciało zostało
podniesione z ziemi na kilka chwil, a potem Harry wdrapał się na mnie,
powodując, że znowu leżałam. Byłam bezsilna wobec niego. Rękami złapał moje
nadgarstki, kolanami po obu moich stronach uwięził mnie pod nim. Czy był
świadomy tego, że sprawiał mi ból? Nie miałam pojęcia.
Wpatrywałam się w
niego, zmieszana przez jego irracjonalne i dramatyczne działania, zastanawiając
się, co zrobiłam, że na to zasłużyłam. Moje szeroko otwarte, niebieskie oczy
spoglądały w jego zielone; usta miałam rozchylone.
Próbowałam
bezskutecznie wypuścić słowa z pomiędzy warg, aby zadać niezliczone ilości
pytań. Daremnie. Nie byłam w stanie mówić.
- Harwee, rujnujesz
to!
Głowa Harry’ego
przekręciła się w kierunku, gdzie stała Emma. Złość nadal jawiła się na jego
twarzy. Postanowiłam pozostać bezbronną i spokojną, widząc brak zaufania z jego
strony. Czułam się zła i zdenerwowana z tego powodu.
Nie patrzył na mnie,
gdy już stał, a ja wciąż leżałam na ziemi. Ból pulsował z mojego kręgosłupa,
kostki, głowy, a nawet i serca. Wziął Kluska, biegnącego w naszym kierunku z
kijem zaciśniętym między zębami. Biegłam wcześniej po patyk, by móc rzucić go
pieskowi z powrotem.
Spojrzał na mnie.
- Wstań – polecił
chłodno i skinął głową.
Zmarszczyłam brwi,
patrząc na Harry’ego w zupełnej dezorientacji, jakby nagle wyrosły mu cztery
głowy. Nie potrafiłam zrozumieć jego postawy, bo nie dalej niż dziesięć minut
temu widziałam błysk zabawy w jego oczach, a na jego ustach rozciągał się
uśmiech. Westchnienie frustracji przeszło między jego wargami i pochylił się,
by zrobić to samemu. Jego ręką chwyciła moje ramię, po czym zostałam szarpnięta
do góry. Zaczął się przeciskać między grupką chłopców, ciągnąc mnie za sobą,
ale nacisk na kostkę był za wielki, więc byłam trochę w tyle.
Obrócił się w moja
stronę i zatrzymał, marszcząc czoło i rozluźniając uścisk.
- Boli cię –
powiedział ochryple; głos tęsknił za delikatnym tonem, który kochałam, ale
przynajmniej nie słyszałam już aż tyle złości. Zerknął na moją kostkę, gdy
stałam niezręcznie, a następnie oplótł ramię wokół mojej talii, pomagając mi
iść.
Puścił mnie, kiedy
dotarliśmy na koc i spojrzał na mnie z zaciśniętymi ustami.
- Chciałam wziąć
patyk – wymamrotałam.
Liam nie próbował
maskować swojego rozbawienia w związku ze sceną przed nim, natomiast Zayn starał
się, żeby wyglądało, jakby bawił się telefonem, a Louis zajął się Emmą,
przynosząc ją z powrotem i naśladując Zayna, jakby Harry wcale nie był zły i
błędnie mnie powalił.
Zauważyłam brak Niall
i chwilę zastanawiałam się, gdzie poszedł, aż zostałam pociągnięta tak, że
byłam twarzą w twarz z Harrym. Schylił się trochę, więc jego gniewne oczy
spotkały się z moimi. Nie wyglądał na zaskoczonego czy odczuwającego ulgę, czy
jakby wiedział lub obawiał się jakiejś rzeczy, ale złość i chłód nadal
zakłócały jego zimne cechy.
- To bez znaczenia,
tak czy siak nie powinnaś biec.
Rozdrażnienie sączyło
się z jego głosu, gniew mieszał się z emocjami, które również znalazły
odzwierciedlenie w oczach. Patrzyłam na niego z rozdrażnieniem przez
wypowiedziane zdanie, słowa, które puściły jego usta.
- Powiedziałeś mi! –
krzyknęłam, chcąc wyrzucić ręce w powietrze z irytacją, jednak uchwyt Harry’ego
mi w tym przeszkadzał. Nie chciał puścić. I prawdopodobnie po moim krzyku, aby
uzyskać większą pewność, że nie zwieję, przeniósł ręce na moje nadgarstki. Czy
Harry był doskonale świadomy czerwonych ran na skórze mojego lewego nadgarstka,
czy zapomniał o tym w przypływie gniewu, nie wiedziałam. Pisnęłam i zagryzłam
wargę, gdy jego ręka ściskała mój nadgarstek, a bandaż nie działał
amortyzująco.
- Ranisz mnie –
mruknęłam przygnębiona, że byliśmy pod okiem jego przyjaciół.
Jego twarz zbladła i
natychmiast zdjął dłoń. Ale potem chyba zdał sobie sprawę z tego, że wyglądał,
jakby mu zależało, i jego złość powróciła.
- Nie bolałoby,
gdybyś się nie pocięła.
Odetchnęłam, niejasno
słysząc, jak Louis każe Emmie iść pobawić się z Kluskiem, a byłam ledwie
świadoma bólu w klatce piersiowej na jadowite słowa Harry’ego.
Mogłabym
odpowiedzieć, ale jedyną odpowiedź, o której myślałam to „nie pocięłabym się,
gdybyś mnie nie porwał”, a naprawdę nie chciałam wypowiedzieć tego na głos.
Poczułam się zraniona, że użył tego przeciw mnie; bolało mnie. A nie powinno,
bo to prawda. Albo może chociaż w pewnym stopniu.
- Wystarczy – burknął
nagle Louis, robiąc krok w naszą stronę i spoglądając na Harry’ego. – To było
nie na miejscu, a już szczególnie przed Emmą.
Wiedziałam, że gniew
Harry’ego odmówił zniknięciu, ale zdawał się rozumieć, że Louis z poważną miną
nie odpuści. Louis zawołał Kluska, który wbiegł na koc. Pozostali zaczęli
rozmawiać, najpewniej starając się zignorować zaistniałą sytuację. Pochyliłam
się, a rozdrażnienie, smutek i złość, i różne inne emocje popędzały moje
działania.
- Trzymaj – splunęłam,
bezsilna wobec goryczy i jadu, jaki przyjęły moje słowa, a następnie umieściłam
Kluska na rękach Harry’ego. – Pomyślałam, że chciałbyś za to położyć go na mnie.
Ciemne oczy Harry’ego
zwęziły się, zrobił krok na przód i mocno złapał moją brodę swoją ręką.
Próbowałam się odsunąć, jednak pociągnął moją głowę do przodu i nasze oczy się
spotkały.
- Nie kuś mnie, kurwa
– warknął.
Starałam się utrzymać
złość, jak również czułam irytację i rozdrażnienie, które jednak szybko
zanikały i zamiast tego odczuwałam jedynie smutek. Byłam przygnębiona i
zniechęcona, zauważając, ile miał do mnie zaufania, ale musiałam się
dowiedzieć, co się zmieniło. Dopiero co kazał mi iść bawić się z Emmą, dopiero
co widziałam sympatyczny błysk w jego oku i uśmiech. Pochylałam się,
przyciskając moje usta do jego w prostym pocałunku. Cholera, co wydarzyło się w
tak krótkim czasie? Gdzie zniknął tamten Harry?
Moje ciało, wcześniej
spięte, teraz bezwładnie upadło. Oderwałam się od jego mrocznych oczu i
spojrzałam w dół. Już mi go brakowało.
Nienawidziłam złego
Harry’ego. Nienawidziłam, gdy działał pod wpływem gniewu; gdy żyły były
widoczne na jego szyi, a emocje całkowicie go pochłaniały. Nienawidziłam, gdy
chwytał mój podbródek, pozbywając się wszelkiej łagodności. Nienawidziłam, gdy
zmuszał mnie, bym spojrzała mu w oczy, nie te zielone, lecz ciemne, od których
biła wściekłość.
Przez chwilę pragnęłam
go przeprosić, żeby zobaczyć innego Harry’ego. Chciałam błędnie powiedzieć, że
mi przykro, bo pomyślałam, że może to go uspokoi, ukoi gniew i przywróci
słodkiego i zabawnego Harry’ego; wszystko, byleby przestał zachowywać się jak
typowy porywacz.
Ale potem mentalnie
pokręciłam głową, rezygnując z tego pomysłu. Byłam rozczarowana i ociężała. Nie
powinnam chcieć się wycofać i przeprosić na rzecz ratowania Harry’ego.
Nie chciałam
pogarszać sytuacji. Nie powinnam oczekiwać zaufania Harry’ego ani nawet mieć
nadzieję.
Usta pozostały
zamknięte. Czekałam, aż zrobi jakiś krok; krzyknie na mnie albo pokaże swoje
podrażnienie szorstkim gestem, który spowodowałby tęsknotę za jego słodką
czułością. Cicho westchnęłam, gdy uścisk odrobinę zelżał. Cofnęłam się,
napierając na jego ręce, by mnie puścił, jednak on przyciągnął mnie jeszcze bliżej
siebie. Spojrzałam mu w oczy, zdezorientowana, że spomiędzy jego warg nie
padają żadne słowa, ale już przekraczając moje oczekiwania, gdy nasze oczy się
spotkały, przycisnął kciuk do wierzchu mojej dłoni, zataczając na niej małe
koła.
Tym razem to Harry
westchnął.
- Możesz iść? – cicho
zapytał.
Przełożyłam nacisk na
kostkę, skrzywiłam się i pokręciłam głową. Nie wiedziałam, co musiałam zrobić;
może ją skręciłam albo po prostu źle stanęłam. Harry zmarszczył brwi i zerknął
w dół, aby ocenić szkody, jednak miałam na sobie długie dżinsy, które
skutecznie mu to uniemożliwiły. W końcu bez słowa chwycił mnie w pasie i oparł
sobie na biodrach, a ja automatycznie splotłam dłonie na jego karku. Jedna z
jego dłoni spoczywała pod moim tyłkiem, zaś druga na plecach, kiedy ja oparłam
głowę na jego piersi.
Byliśmy pogrążeni w
ciszy. Harry niósł mnie, idąc do samochodu Louisa, gdy przerwałam trwający
spokój nieśmiałym tonem.
- Proszę, nie bądź na
mnie zły – poprosiłam.
Nie odezwał się.
Pozostawił mnie zastanawiającą się nad tym, w jakiej sytuacji się znajdowałam i
co się stanie.
~*~
Ani ja, ani Harry nie
mówiliśmy nic w drodze do domu. Zayn i Liam byli w jednym samochodzie (byłby
jeszcze Niall, ale nas zostawił, a ja wciąż nie wiedziałam dlaczego), zaś
Harry, Louis, Emma i ja w drugim. Louis utrzymywał rozmowę z Emmą, rozumiejąc,
że nie chcemy gadać po tym, co się wydarzyło.
Siedziałam z głową
opartą na oknie, bezcelowo wpatrując się w mijający świat. Nie byłam wstanie
oprzeć się wrażeniu smutku, tonącego uczucia ciężkości na nagłą i ostrą reakcję
Harry’ego. Chciałam płakać, żeby coś poczuć albo chociaż wiedzieć, że mogę
poczuć, ale łzy nie przyszły, a ja skarciłam siebie za tak żałosną potrzebę
płaczu. Czego ja się spodziewałam? To było oczywiste, mój i Harry’ego… związek,
o ile można było to tak nazwać, co nie było normalne w tych okolicznościach,
lecz mieliśmy intymne momenty. Wiele słodkich pocałunków, nawet spaliśmy w
jednym łóżku, i nikt nie słyszał słowa protestu z mojej strony.
Nasza sytuacja była
zagubiona i przez to prawie zapomniałam, że Harry mnie porwał, był moim
prześladowcą, i to sugerowało, że nie może mi ufać. Tak jak ja nie mogłam ufać
jemu, ale ufałam, co dziwne.
Myślałam o tym, czy
może być gorzej, czy ktoś znajdował się w gorszej sytuacji. Myślałam o tym, jak
Harry mógłby bić mnie każdego dnia, zmuszać do robienia rzeczy, których bym nie
chciała, głodować, pozbawić prostych potrzeb w życiu codziennym. Myślałam o tym,
że jak na porywacza, zaprzecza wszystkim stereotypom. Ale nawet jeśli ludzie
mieli gorzej, to nie zmienia tego, co miałam ja.
Dotarliśmy do domu,
Louis przypomniał Harry’emu, żebyśmy wpadli do niego później, a Emma dała mi
buziaka, licytując pożegnanie ze mną. Spróbowała wyciągnąć wstążkę z włosów i
mi ją oddać, ale lekko się uśmiechnęłam i pokręciłam głową.
- Zatrzymaj ją,
wygląda lepiej na tobie – powiedziałam cicho, posyłając jej jeszcze ciepły
uśmiech, kiedy Harry podszedł do drzwi od mojej strony. Otworzył je, pochylił
się i pocałował Emmę w czoło, po czym wziął mnie w ramiona, niosąc w tej samej
pozycji co wcześniej i zobaczyliśmy, jak chwilę potem samochód odjeżdża.
~*~
- Jesteś na mnie zły –
zauważyłam spokojnie.
Harry i ja ledwo się
do siebie odzywaliśmy, odkąd wróciliśmy. Usiadłam na kanapie, i Harry zostawił
mnie samą na moment, zanim wrócił z zimnym okładem i zestawem pierwszej pomocy.
Moje buty zostały zdjęte, a skarpetki zsunięte poniżej kostki. Harry nic nie
mówił, kiedy zmarszczka na jego czole się powiększała. Poczułam się zniechęcona,
że nie odpowiadając, potwierdził moje przypuszczenia. Przycisnął kompres do
kostki i trzymał przez kilka minut, rozważając werdykt w głowie.
- Po prostu myślę, że
jest skręcona. Będzie dobrze. – Było wszystkim, co powiedział.
Pokiwałam głową, zdjął
okład, i spojrzałam w dół, zauważając, że jest spuchnięta. Cicho wzdychając,
uniosłam wzrok, by spotkać patrzącego na mnie Harry’ego. Spoglądał na mnie
przez chwilę, a ja nieśmiało utrzymywałam jego spojrzenie, gdy chęć
przeproszenia go znowu wyrywała się na powierzchnię.
To nie było jak
wczoraj, ani nawet rano. Harry i ja byliśmy coraz bliżej i to było prawie
podświadome, bo nie zdawałam sobie z tego sprawy, jednak wykonał nawrót i
został lodowaty jak nigdy.
- Za niedługo
jedziemy do Louisa, a na razie połóż tę kostkę.
Nie odzywał się do
mnie po tym. Założyłam, że może myślał. Wpatrywał się w telefon, okazjonalnie
wychodząc z pokoju, podczas gdy ja cały czas siedziałam na kanapie z Kluskiem
na kolanach. Patrzyłam na telewizor bez celu, bo nie oglądałam niczego. Harry coś
zrobił i telewizor wydawał jedynie szum. Nie wiedziałam, kiedy to się stało,
ale w pewnym momencie po prostu zamknęłam oczy i zaczęłam zasypiać.
- Jedziemy do Louisa.
Podniosłam głowę i
otworzyłam oczy, słysząc ochrypły głos Harry’ego przede mną, dopiero teraz
zdając sobie sprawę z tego, że Klusek sobie poszedł. Zmarszczyłam czoło, gdy
poczułam zimny metal na nadgarstku. Odwróciłam się i spojrzałam na kajdanki
oplatające mój kościsty nadgarstek. Zamieszanie było widoczne na mojej twarzy. Zerknęłam
pytająco na Harry’ego i stwierdziłam, że wyraz jego twarzy jest obojętny, bez
emocji.
- C-co ty robisz? –
spytałam cicho.
- Nie mogę pozwolić
ci uciec – powiedział tak, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na
świecie.
Zmarszczyłam brwi,
rozchyliłam wargi i patrzyłam z niedowierzaniem na mojego porywacza, który wydawał
się kompletnie zapomnieć o ostatnich dniach. Spędziłam z nim wczoraj dzień,
trzymając się za ręce, i w ogóle nie miałam zamiaru uciekać.
Nie jeden raz
próbowałam uciec. Do diabła, nawet o tym nie myślałam. Harry nie zakuł mnie,
kiedy ryzykowaliśmy na ulicach Londynu. Zostawił mnie samą, gdy poszedł kupić
lody, i mimo że nie był zbyt daleko, znalazł dla mnie zaufanie. Dlaczego teraz
było inaczej?
- Nie zamierzam –
odparłam; mój grymas nie znikał.
Spojrzałam na niego w
zupełnej dezorientacji, nie do końca wierząc, że zapomniał o wczorajszym dniu. Zaniedbał
fakt, że nie uciekłam.
- Wiem, że nie –
mruknął – nie możesz.
Może to było
idiotyczne, zostać z porywaczem. W takim razie, czemu nie uciekłam? Gdybym została,
porzuciwszy wszystkie próby znienawidzenia go, to bolałoby bardziej, niż gdybym
uciekła? Gdybym została, uciekłabym potem? Zostawiłabym go? Chciałam tego?
Boże, on jest taki mylący.
Odczuwałam złość, bo
byłam tak zdezorientowana, ale i wściekłość, bo mi nie ufał. Nie powinien,
oczywiście, byłam zakładnikiem czy czymkolwiek chciał. Nie powinien mi ufać,
ale to nie znaczyło, że mnie to nie bolało.
- I tak nie mogę
uciec z tą kostką – wymamrotałam, pokazując moje nieszczęście.
Westchnął.
- Nie daję żadnych
szans.
Westchnęłam.
- Nie zakułeś mnie
wczoraj.
Zmrużył oczy,
uwalniając spomiędzy warg ciężkie i zniecierpliwione westchnienie. To nie potrwa
długo, aż się złamie, mimo że na zewnątrz jest chłodny i spokojny. Wiedziałam,
jak nikt inny o jego bezpieczniku. Nie potrzebował dużo, by zadać cios. Czasami
jego gniew był poza jego kontrolą.
- Zdaję sobie sprawę
z tego, że ci ostatnio pobłażałem, ale teraz myślę, że może nie powinienem –
powiedział stanowczo, traktując mnie, jakbym miała pięć lat.
- Chodzi o wcześniej?
Bo nawet nie uciekłam.
- Ale mogłaś.
- Ale tego nie
zrobiłam! – zapłakałam z irytacją.
Wstałam i wyrwałam rękę
z jego uścisku; część kajdanek, która została wolna, zakołysała w powietrzu. Rozdrażnienie
było obecne w nas obu, gdy on wpatrywał się w dół, a ja zmrużyłam oczy.
- Zmień nastawienie,
Birdy – rozkazał surowo.
- Zostaję tu – splunęłam.
Czy byłam
nierozsądna? Powinnam się mu podporządkować, gdy pierwszy raz dostrzegłam jego
złość, gromkie słowa, wargi zaciśnięte w cienką, prostą linię?
Porwał cię! –
krzyczał mój mózg. Miałam przyjemność widzieć, jak tracił kontrolę; żadnego humoru
w oczach, żadnego uśmiechu, uroczych dołeczków.
Tęskniłam za nim.
Jeszcze raz przyszła
myśl o przeproszeniu. O wycofaniu się, powrocie do mojego nieśmiałego „ja”. Dużo
czasu przy Harrym byłam nieśmiała i bojaźliwa, mimo ograniczania argumentów i
konfrontacji. Wydobył ogień głęboko we mnie, na nowo go rozpalając, gdy energia
była namacalna, emocje wirowały wokół nas.
- Nie denerwuj mnie,
kurwa, teraz, Birdy. Nie chcę tego zrobić – warknął; gniew był wyczuwalny jego głosie tak, jak widoczny w oczach.
Nienawidziłam tego. Nie
jego, tylko sposobu, w jaki się zachowywał, gdy taki był.
Czy zupełnie
zapomniał, że wczoraj nie zdradziłam jego zaufania? Nawet nie dzisiaj. Poczułam
się dotknięta, zraniona i zła, że mnie porwał, a ja, ignorując cała logikę i
racjonalność, zrobiłam wbrew mojej woli i zostałam. Siedziały we mnie gniew i
ból, że Harry nie potrafił tego docenić, że po prostu nie potrafił mi zaufać.
- Dlaczego nie możesz
mi zaufać?! – płakałam.
Byłam zdesperowana i
pragnęłam odpowiedzi. Zrozumiałam, że Harry musiał być taki przez straszną
przeszłość, która spowodowała u niego brak zaufania, ale po dniu, który
mieliśmy, co się nagle zmieniło? Czemu ufał mi wtedy, a teraz nie?
- Musisz pamiętać o swojej pozycji. Nie uciekniesz.
Zmarszczyłam brwi,
szybko mrugając, by łzy nie wypłynęły z moich oczu. Złość przekręciła ton jego
głosu, kiedy mówił przez zaciśnięte zęby i zdawałam sobie sprawę z tego, jak
wiele kontroli go kosztuje, aby na mnie nie krzyknąć.
Ja jednak nie miałam
czasu dla samokontroli.
- Nie zamierzałam! –
krzyknęłam. – Nie zrobiłam tego wczoraj. Nie zrobiłam tego na zakupach z
Louisem i nie miałam zamiaru uciekać dzisiaj, ale teraz myślę, że powinnam!
Zanim mogłam
zarejestrować, co się dzieje, poczułam ból w kostce, gdy zostałam popchnięta do
tyłu, a plecy zderzyły się ze ścianą. Harry wykorzystał ten moment i skuł moją
drugą rękę. Oba nadgarstki przycisnął do swojej piersi, kiedy ja próbowałam się
uwolnić, ale Harry nie ruszył się nawet w najmniejszym stopniu. Moje starania
były daremne, zaś jego budowa była silna, a ramiona po moich bokach, dociskając ręce
do ściany, zapewniały, że nigdzie nie pójdę.
Czekałam na jego zły,
ochrypły głos krzyczący na mnie. Czekałam na jakąkolwiek odpowiedź, lecz jego
usta pozostały zamknięte. Patrzył na mnie z powagą, zaciskając wargi.
- Masz rację. Dlaczego
po prostu nie wrócimy do ciebie będącego jedynie moim porywaczem i mnie będącą małą,
przestraszoną dziewczyną, która czuje się urażona w każdy sposób…?
Moje słowa
przepełniały jad i gorycz, były zimne i twarde na zewnątrz, ale w środku
miękkie i zdesperowane, jednak zostały przerwane, gdy usta Harry’ego ukradły
koniec mojego zdania.
_____________________________
Okej, wow. Dopiero, co skończyłam tłumaczyć, już myślałam - byłam pewna - że się nie wyrobię, ale się udało. Ale hej! gdzie komentarze? Byłoby nam bardzo miło, gdybyście doceniali naszą pracę, szczególnie teraz, w czasie roku szkolnego, kiedy jest dużo nauki.
Tak, doceńcie pracę Wasp, pierwszy raz od dłuższego czasu w całości przetłumaczyła rozdział! Kiedyś doszliśmy do ponad 40 komentarzy, nie wiem jak wy, ale ja chciałabym to powtórzyć.
I pomiędzy Birdy, a Harrym znów jest spięcie. Cóż, dość brutalne :)
Och o mało nie zapomniałam. ASDFGHJKL. 50k wejść, ojej, dziękujemy! ~ Hope Falling
Zostaw po sobie komentarz.
Możesz również wyrazić swoje zdanie na twitterze z hashtagiem #LittleBirdPL.
Nie ogarniam zachowania Harry'ego. Tu ją szturcha itd , a nagle ją całuje. Kurcze chce już następny rozdział. Ciekawa jestem reakcji Birdy.
OdpowiedzUsuńświetny. już nie mogę doczekać się kolejnego. :)
OdpowiedzUsuńSzybko next!! Fajny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńno no jak widzę dzikooo :D czekam na kolejny oczywiście z niecierpliwością i oczywiście dziękuję że tłumaczycie <3 tak jest że wiele osób czyta ale nie komentuje...niestety ;/ ale nie zrażajcie się są osoby, które czytają z zapartym tchem i czekają tylko na dalsze rozdziały, które tak cudownie tłumaczycie ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ! :*
~Zoltrina
harry jest chyba bipoarny
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział i pozdrawiam xx
Jejki nie lubie kiedy harry najpierw jest taki kochany i slodki i wgl a potem nagle taki zly... no przeciez birdy nie chciala uciec noo... :/
OdpowiedzUsuńW kazdym razie juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu! :3 @klaudia_0304
Kochammmm <3
OdpowiedzUsuńLol, musiałam usunąć cały swój komentarz, bo zabrzmiałam jak niewyżyta 8- latka, nadmiar emocji ssie.
OdpowiedzUsuńHarry ona nie chciała uciec xd ty debilu -,-
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i czekam na nexta xd :*
omg harry ty cwelu :D jak mozesz byc taki podly dla birdy
OdpowiedzUsuńBoże , Harry jesteś czasami taki głupi .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Boskie tłumaczenie, czekam na nie co tydzień
OdpowiedzUsuńKocham je i bardzo was cenie za to, że poświęcacie czas na tłumaczenie go
pozdrawiam i kocham <3
Jejku jak ja dawno nie komentowałam czuję się winna :x
OdpowiedzUsuńRozdział świetny już nie mogę się doczekać następnego jalwmfna
Wstretny Harry, ale potem pocalunek !
OdpowiedzUsuńAaa jak slodko !!❤💚💜💙💛
Juz nie moge sie doczekac nexta XD zobaczymy co Birdy na to, ale pewnie odwzajemni ....
J.
YGh! czemu on ma do niej zawszee jakieś spiny.. Podziwiaam, że Birdy go znosi -,-
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! :)
boski, boski, boski rozdział !! serio, naprawdę uwielbiam to fanfiction i wasze tłumaczenie i nie mogę się doczekać następnego rozdziału, a harry czasem też mnie przeraża ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOmggg
OdpowiedzUsuńBoże ja juz chce kolejny rozdział pls
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial,ale nie rozumiem Harrego, myslal ze chce uciec,ale powiedziala mu o wszystkim, ze chciala pobiec po patyk,a on i tak dalej nie mogl odpuscic :/
OdpowiedzUsuńTa scenka w parku- on jest pojebany xd
I jeszcze w domu , kajdanki, czy on do reszty oszalal ?!
Dobra, swietny rozdzial, dziekujemy ze tlumaczycie, jestescie kochane :*
Super rozdział nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna za przetłumaczenie go.Chciałabym żeby w końcu byli ze sobą :3. A ta końcówka awww...... <3 matko po tamtym rozdziale myślałam, że hazza się ogarnie a ten co?
OdpowiedzUsuńNi nic nexta misiak :* szkoda że dopiero za tydzień :9
UUUUUUUUUUUUU BĘDZIE SEX !!!! *_____*
OdpowiedzUsuń<3 dlaczego to jest takie wciągające?!czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńNie nadazam za nimi;oo raz jest super a raz omg jakby mieli sie zabic. Rozdzial jak zwykle super, czekam nn. (Bedzie seks*.*?)
OdpowiedzUsuńomg świetne, a szczególnie końcówka, ja tu czekam na hot scenę +18 hahaha
OdpowiedzUsuńOna nawet nie dał jej nic wyjaśnić! Po prostu on jest bipolarny!! Głupi!! I dobrze, że Birdy mu się postawiła.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam;*
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńA jednak nie chciała uciec. Ale Harry jak widać w to nie wierzy...
OdpowiedzUsuńDlaczego on nie może zawsze być tym słodkim, opiekuńczym Harrym, tylko okrutnym i zimnym porywaczem? ;(
Końcówka mnie rozwaliła ;o Nie sadziłam, że w takim momencie Styles ją pocałuje *o* Szok! :D
Boski rozdział xx
Pozdrawiam, @droowseex
Super, czekam na kolejny rozdzial<3
OdpowiedzUsuńDziękuje za rozdział <3
OdpowiedzUsuńHsksakjahahjfkfksjah <3
OdpowiedzUsuńMoje ulubione ff :D Dzięki za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńbędzie dzisiaj nowy?
OdpowiedzUsuń<3 czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńDLACZEGO DO KURWY NĘDZY NIE MA NOWEGO NOZDZIAŁU ?!?!
OdpowiedzUsuńA dlaczego, do kurwy nędzy, tak agresywnie? Hm?
UsuńBo do kurwy nędzy nie ma nic ! Nawet pierdolonej notki ! ;)
UsuńOMFG
OdpowiedzUsuńhttps://pbs.twimg.com/media/B0FWUJNCQAIiDST.jpg
PATRZCIE NA NR 11!
OMFGG
LITTLE BIRD TAK BARDZO
MOCNO
<3
Mimo wszystko uważam że Birdy postępuje głupio i lekkomyślnie 😲
OdpowiedzUsuńI 💜 Hirdy!
OdpowiedzUsuńFaktycznie troszkę brutalnie...
Lajf is brutal,
And full off zasadzka's,
And somtajms kopas w dupas,
But są chwilę dla których warto -
LAJF ✌