Padało,
kiedy się obudziłam. To krople deszczu uderzające o okno i parapet mnie
zbudziły. Zamrugałam sennie i wypuściłam cichy jęk spomiędzy popękanych warg,
przewracając się, gdy piorun uderzył. Momentalnie uniosłam głowę z poduszki,
szeroko otwartymi oczyma patrząc za okno, gdy piorun rozświetlił pokój. Przygryzłam
wargę ze zdenerwowania. Moje dłonie zaczęły się pocić. Mój umysł wszystko
mieszał. Nie mogłam tego sobie wytłumaczyć. Nie czułam się sobą.
Schowałam
się pod kołdrą i modliłam się, abym wreszcie zasnęła, jednak sen nie chciał
przyjść. Wrażenie zmęczenia zostało. Moje ciało potrzebowało odpoczynku. Liczył
się tylko huk za oknem, który pozbawiał mnie błogiej nieświadomości.
Małe
westchnienie wyszło z moich suchych ust, gdy z wielką niechęcią zmusiłam się do
opuszczenia bezpiecznego łóżka. Podeszłam do okna i lekko się uśmiechnęłam.
Zawsze znajdywałam uznanie dla deszczowej pogody, ignorując niedogodności.
Znalazłam piękno w deszczu.
Wsłuchując
się w deszcz, przypomniałam sobie, co powiedział mi Harry. Podeszłam do torby z
rzeczami i wyciągnęłam iPoda wraz ze słuchawkami. Na mojej twarzy pojawił się
mały uśmiech.
Usiadłam na
parapecie i przejrzałam listę artystów, aż dotarłam do The Smiths. Melodia
wypełniła moje uszy, podczas kiedy patrzyłam na krople odbijające się od
parapetu i okna.
Czułam się
oderwana od wszystkiego wokół mnie, jakbym nie była pełna, jakbym straciła
kawałek siebie, jakbym została zredukowana do czegoś pustego. Nagle światło
obudziło mnie z transu, a słuchawki wypadły z moich uszu, gdy ktoś je
pociągnął.
- Birdy?
Zamrugałam i
sennie potarłam oczy, następnie natrafiłam na parę niebieskich. Niall
uśmiechnął się do mnie, jego wyraz twarzy był łagodny, a głos spokojny.
Próbowałam również się uśmiechnąć, ale nie mogłam zmusić się, by to zrobić.
Czułam
straszne poczucie winy za moją niewdzięczność wobec sytuacji, w której postawił
mnie Niall, ale pomimo tego, po prostu nie potrafiłam zmienić nastawienia. Nie
chciałam tu być.
- Hej –
powiedziałam cicho, przecierając oczy dużymi rękawami swetra. – To czas, by
iść?
Wyraźnie
jego ekspresja się zmieniła, nie odpowiedział na moje pytanie. Uśmiechnął się.
- Spałaś
tylko chwilę. Zejdź na dół, to zjemy śniadanie.
Skinęłam
głową, niezbyt rozumiejąc, co powiedział. Czułam się, jakby jego słowa zaledwie
mnie minęły, a nie zostały zarejestrowane. Pozwoliłam mu wziąć mnie za rękę i
zeszłam z parapetu.
- W
porządku?
Ponownie
skinęłam, trzymając mocno w dłoni iPoda Harry’ego, gdy Niall pociągnął mnie w
stronę drzwi. Usta pozostawiłam zamknięte, kiedy szłam z blondynem i spojrzałam
w dół; moja ręka w jego różniła się tak bardzo od mojej w dłoni Harry’ego. To
było dziwne w sposób, jaki mi się nie podobał.
- Wszystko dobrze,
Birdy? – Kiwnięciem odpowiedziałam na pytanie Louisa, gdy weszliśmy do kuchni,
gdzie siedział również Zayn. Cicho usiadłam obok niego i zerknęłam na kuchenkę,
na której wyświetliła się godzina 14:43. – Co tam masz?
Zajęło mi kilka chwil, zanim dotarło do mnie, o co spytał. Nieśmiało wyciągnęłam do niego
ręce z Spodem, tym samym odpowiadając.
- Wciąż nie
mogę uwierzyć w twój gust muzyczny – skomentował żartobliwie, kręcąc głową. –
Haniebne, jakby Harry’ego nie był na tyle zły.
Czułam się
źle, tak źle przez brak obecności Harry’ego. Nie mogłam się powstrzymać,
chciałam go. Potrzebowałam go, by sprawił, że poczuję się lepiej. Bez niego byłam zagubiona, bezradna bez jego ramion wokół mnie,
zdesperowana, by usłyszeć jego ochrypły, uspokajający głos.
Tęskniłam za
nim.
Byłam
sprzecznością w konflikcie.
Milczałam,
nie zwracając uwagi na rozmowy toczące się wokół mnie. Nie miałam ochoty na
rozmowę. Czy ktoś jeszcze miał dni jak te? Dni, kiedy jedyne czego chcesz, to
cisza i pozostanie z niewypowiedzianymi myślami? Może to dlatego, że myślisz,
iż nikt nie będzie słuchać albo dlatego, że masz wrażenie, iż to nic co chcesz
powiedzieć? A może dlatego, że nie masz wystarczająco dużo siły, by opuścić
swoją powłokę? Chcesz tam zostać. Chcesz pozostać w ukryciu, zamaskowany z dala
od reszty świata.
- Co chcesz
na śniadanie? – uprzejmie zapytał Niall.
Uśmiechnęłam
się do niego.
- Nie jestem
głodna – wymamrotałam – ale dzięki.
- Musisz
jeść – przekonywał. – Co z tostami? Zbożowe?
Prawie
zawsze miałam apetyt. Kochałam jedzenie. Ale teraz było inaczej, nie czułam się
głodna, po prostu z dnia na dzień straciłam ochotę. Pokręciłam więc głową, w
duchu modląc się, by odpuścił i nie ciągnął tego dalej.
- Nie,
dzięki.
Niall i
Louis wymienili spojrzenia, które wyrażały niepokój i obawę. Odczuwałam
potrzebę powiedzenia im, że nie muszą się martwić, że jest w porządku, ale tak
naprawdę nie miałam siły ich przekonywać.
- Na wszelki wypadek, zrobię ci te tosty.
Nie
przeszkadzałam mu i nie powiedziałam, że i tak ich nie zjem, że nie ma na to najmniejszej
szansy. Zamiast tego pozwoliłam mu, bez słowa przeciwności, wkładając poplątane
słuchawki do uszu. Oparłam ręce na stole, a głowę na założonych rękach, dzięki
czemu nie słyszałam nic, wchodząc w świat ignoranckiej błogości. Zamknęłam
oczy, gdy słowa piosenki zaoferowały mi spokój.
Nie
wiedziałam, ile czasu upłynęło, aż przesłuchałam wszystkie piosenki z
playlisty. Nie byłam świadoma wszystkiego, może zasnęłam, a może słuchałam
muzyki lecącej z iPoda, podglądana przez trzech chłopaków.
Uniosłam
powieki, kiedy poczułam, że ktoś mnie podnosi. Sennie spojrzałam na Louisa,
który uśmiechnął się do mnie delikatnie i w końcu położył na kanapie.
Wyciągnęłam słuchawki, odwzajemniając gest, a następnie zatrzymałam piosenkę.
-
Przepraszam – mruknęłam i ziewnęłam, wygodnie układając się na materacu. – Nie
wiem, czemu wciąż płaczę przy tobie.
Zaśmiał się
na to i pokręcił głową.
- Mówiłem ci
już, że przepraszasz za dużo?
Wzruszyłam
lekko ramionami z niewielkim uśmiechem na ustach.
- Możesz
płakać przy mnie tak często, jak tylko chcesz.
- Pewnie nie
powinnam, jestem wtedy okropna – odpowiedziałam.
Nasza
rozmowa była krótka, ale z jakiegoś powodu czułam się lepiej. Louis nie
próbował już nawiązać kontaktu, więc spokojnie słuchałam muzyki, jednak byłam w
stanie dosłyszeć dźwięk dzwoniącego telefonu.
Telefon Nialla nie był daleko, leżał tak
niewinnie na szafce obok mnie. Nie wiedziałam, czy to Harry dzwoni, ale
zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam jego imię na ekranie. Przesunęłam po nim
kciukiem, odbierając tym samym połączenie.
- Harry! –
krzyknęłam.
- Birdy?
Wszystko w porządku?
Uśmiechnęłam
się uspokojona, słysząc jego ochrypły głos. Zignorowałam jego pytanie.
-
Przyjedziesz po mnie teraz? – spytałam.
- Ja…
Zmarszczyłam
brwi, odwracając się, gdy telefon został mi zabrany. To Niall.
- Birdy, nie
możesz odbierać mojego telefonu, okej?
Zmrużyłam
oczy z powodu przerwanej rozmowy z Harrym i na jego ton i sposób odnoszenia się
do mnie. To było frustrujące. Jak dziecko zwinęłam usta i westchnęłam smutno.
- A ty nie
możesz mówić mi, co mam robić – odparłam. – Nie jesteś Harrym.
Spojrzał na mnie, zszokowany odpowiedzią, ale długo tak nie pozostał, bo mimo że
telefon był odsunięty, słyszałam podniesiony głos Harry’ego. Mogłam stwierdzić,
że był zły.
Lekko się
uśmiechnęłam. Wiedziałam, że zły Harry znaczył, że nie pozostanę tu na długo.
Nie był zadowolony z faktu, że mnie puścił, a ja byłam pewna, że nie pozwoli
swoim przyjaciołom trzymać mnie dłużej niż to konieczne.
Odetchnęłam,
kiedy Niall zaczął się z nim kłócić przez telefon, a Louis próbował mu pomóc.
- Hazz,
proszę, do cholery…
- Powiedz
mu, żeby się uspokoił…
- Nienawidzę
mówić „a nie mówiłem”, ale - a nie mówiłem? – dodał Zayn.
- Tak,
Harry… Nie, nie zrobię… Nie… Nie przyjeżdżaj, Jezu! – mamrotał Niall z telefonem
przy uchu.
Dlaczego nie pozwalają mi wrócić? Spytałam samą siebie, nie potrafiąc zrozumieć
tej sytuacji. Nie rozumiałam, czemu Louis i Niall myślą, że trzymanie mnie z
dala od niego jest okej ani co w ogóle starają się naprawić. Nie wiedziałam,
jak czuję się w związku z Liamem i tatą, miałam mętlik w głowie, ale dlaczego
myśleli, że brak Harry’ego mi pomoże?
Nie czułam
się tu szczęśliwa. Czułam się znacznie gorzej niż czułabym się w obecności
Harry’ego.
Cholera, oni
nawet nie byli tym, który mnie porwał, i trzymali mnie daleko od niego wbrew
mojej woli. O co chodziło? Byłam zdezorientowana.
Oparłam się
pokusie skrzyżowania ramion na piersi i przewrócenia oczami, gdy Zayn się do
mnie dosiadł, zajmując wcześniejsze miejsce Louisa.
- Cóż, nie
wyglądasz na szczęśliwego człowieka.
- Czuję się
taka wesoła – mruknęłam sarkastycznie, na co Zayn pokiwał głową. – Masz
papierosa? – zapytałam cicho, myśląc o krótkiej chwili, która pomogłaby mi się
odstresować. Niekoniecznie musiał to być papieros, nie lubiłam tego dymu, ale
byłam zadowolona, znajdując schronienie w takich momentach.
Zayn
zaoferował mi uśmiech.
- Mam coś
znacznie lepszego.
~*~
Piłam
alkohol tylko dwa razy.
Za pierwszym
razem kiedy dziadek dał mi się trochę napić piwa. Za drugim kiedy nie
posłuchałam Harry’ego po tym jak Louis zaproponował, bym spróbowałam czegoś
innego niż sok. Zasnęłam wtedy w ramionach mojego porywacza, a następnego dnia
zwróciłam wszystko, klęcząc nad muszlą klozetową.
To
prawdopodobnie nie był najlepszy pomysł, ale zaakceptowałam jego ofertę, to na
pewno nie było mądre, ale kontynuowałam picie, to było co najmniej głupie, ale
skończyłam z nim i małą butelką wódki.
- Harry
zwykle zatrzymuje mnie, zanim mój mózg wskoczy na tak wysoki bieg – przyznałam,
leżąc na plecach na podłodze. – Nie wiem, jak to robi, ale on… on mnie chroni.
Chroni mnie przed samą sobą.
Co jest
słuszne i logiczne? Coś, co jest oczekiwane przez społeczeństwo, co wygląda na
szanowane i przeciętne, czy tylko to, co jest pożądane przez tych, którzy nie
mogli znieść innych ludzi?
Nienawidziłam
tego. Nienawidziłam tego, jak społeczeństwo manipuluje wszystkimi, aż ci nie
mogą samodzielnie myśleć i zmniejsza się ich poczucie siebie. Nienawidziłam
bycia jedną z tych osób.
Uniosłam
lekko głowę i zobaczyłam, jak Zayn kiwa głową. A potem zachichotałam na jego
ekspresję.
- Nie myślę
o tym, co Harry zrobił. Rozumiesz, że nie powinnaś go lubić, ale lubisz, w
jakim sensie – nie wiem. I mimo że Louis i Niall sądzą, że ci pomagają, tak
oczywiście nie jest. Bycie z dala od Harry’ego cię rani i to nie sprawi, że
będziecie się lepiej czuć. Żadne z was.
- Bardzo
mądrze – wymamrotałam zmęczona. – Powinieneś być wróżbitą czy coś… coś w tym
stylu. Nie wiem.
- Birdy?
- Tak?
- ...śmierdzi…
Spojrzałam
na niego. Miał na twarzy krzywy uśmieszek. Cicho zachichotałam.
- Zayn?
- ...nie
śmierdzi…
- Nie. –
Zmarszczyłam brwi. – Przez ciebie zapomniałam o tej zniewadze. Choć mógł to być
też dowcip.
- Birdy?
- Jeśli
zamierzasz mnie znowu obrazić…
- Sądzę, że
powinnaś wrócić do Harry’ego – odparł. – Jak znam Harry’ego, wkrótce po ciebie
przyjedzie. A jak znam Nialla, on i Louis przybiegną tu, żebym im pomógł go
powstrzymać. Tak jak mówiłem, dbają o ciebie, ale w nieodpowiedni sposób.
I niedługo
po tym Niall i Louis przybiegli.
- Zayn,
Harry jest na zewnątrz i nie wygląda na zadowolonego. Potrzebujemy twojej
pomocy, ja… - przerwał, rozglądając się; dwie szklanki, pusta butelka na
podłodze. Jego wzrok przeniósł się na mnie, podczas gdy śmiałam się z jego
reakcji.
- O mój
pieprzony Boże! Jesteś pijany, i ona też. Oboje jesteście pijani! – krzyknął
Niall, ewidentnie przerażony.
Śmiałam się
i śmiałam, świadoma jedynie tego, że to nie odpowiedni czas na chichot, więc
przyłożyłam ręce do ust i zerknęłam na Zayna, który leniwie się uśmiechnął,
siadając, całkowicie niewzruszony.
- Wyluzuj,
to sok.
Śmiech
przedarł się przez moje gardło, zanim mogłam temu zapobiec. Wywołało to
kłamstwo Zayna, tak banalne.
- Harry nas,
kurwa, zabije – mruknął Louis, kręcąc głową. – Może uderzy mnie w nos. Nie
zdziwiłbym się, wiecie. Naprawdę.
Poderwałam
się, gdy tylko usłyszałam jego imię, i rozchyliłam wargi, wpatrując się w
Louisa.
- Harry –
powtórzyłam. – Chcę do niego wrócić, teraz.
Pokiwałam
głową, starając się go przekonać, by zabrał mnie z powrotem.
- Zayn,
jesteś dupkiem! – syknął Niall. – Zostań tu i, kurwa, wytrzeźwiej, a my
załatwimy sprawę z Harrym.
Zayn
ponownie się uśmiechnął, ale tym razem, jakby trochę niewinnie, zaś Louis
pozostał w tyle.
- Jezu,
napij się wody czy coś.
- Cóż,
chodź, Birdy – powiedział Zayn, gdy tamci opuścili pokój. – Zabierzemy cię z
powrotem do twojego… kimkolwiek on, do cholery, jest.
~*~
Skradanie
się po schodach, będąc pijanym i z towarzyszem, który również jest pijany, to
nie lada wyczyn, trudniejszy niż można by przypuszczać. Zayn i ja chichotaliśmy
jak uczennice.
Szczerze
mówiąc, byłam zaskoczona, że Harry nie wyłamał drzwi albo nie rzucił cegłą w
okno. Może sądził, że będzie łatwo, bo Niall i Louis byli jego przyjaciółmi, a
może miał więcej cierpliwości niż ja.
- Co wy
robicie? – Louis spojrzał na nas oboje, stojąc z Niallem przed schodami.
- Woda! –
odpowiedział szybko Zayn, a następnie odwrócił głowę, mrugając do mnie.
Zaśmiałam się i skinęłam w porozumieniu.
Ruszyliśmy w
pośpiechu w stronę kuchni i zamknęliśmy za nami drzwi. Niall przeszedł na przód
domu, zaś ja na tyły. Drugie drzwi zostały otworzone. Spotkałam się z kroplami
deszczu i piorunami, co sprawiło, że zapragnęłam się cofnąć. Wtedy usłyszałam
głos Nialla, potem Louisa i w końcu Harry’ego. Przypuszczałam, że ktoś otworzył
frontowe drzwi, powodując tym samym u mnie chęć powrotu do mojego porywacza.
- Pobiegnę z
tobą do alei, a potem cię zostawię, okej?
Nie miałam
nawet szansy odpowiedzieć czy skinąć głową na znak, że rozumiem, że się
zgadzam, bo zanim zorientowałam się, co się dzieje, Zayn i ja biegliśmy w
deszczu. Nie zajęło to minuty, a Zayn zmierzwił moje włosy, gdy zobaczyłam
Harry’ego.
Zayn mnie
opuścił. Mały uśmiech ozdobił moje usta, kiedy zbliżałam się do niego.
Stał przy
bramie z jego samochodem za nim. Jego włosy były zmoczone, a ubrany w białą
koszulkę i czarne dżinsy pokazywał mięśnie poprzez napięcie ramion. Wyglądał na
złego.
Biegłam w
jego kierunku.
- Harry! –
zawołałam.
Jego usta
rozchyliły się z zaskoczenia, ale nie miał okazji na inną reakcję, bo
zmniejszyłam odległość między nami i złączyłam nasze usta. To była jedna z tych
banalnie pięknych rzeczy. Znaleźliśmy się pośród burzy w naszej zmysłowej
namiętności.
Harry ujął
moje policzki w swoje dłonie z taką czułością, że ścisnęło mnie za serce,
podczas gdy nasze pocałunki były głodne, zdesperowane, wyrażające potrzebę i
tęsknotę.
Nie
obchodziło mnie, że padało ani, że Niall, Louis czy inny sąsiad mogli nas teraz
oglądać czy, że Harry mnie porwał, bo teraz się całowaliśmy. Nie przejmowałam się niczym,
jedynie czerpałam przyjemność z przebywania z nim.
Ten moment
był idealny, pomimo okoliczności.
W końcu się
odsunęliśmy. Mrugnęłam do niego, a on się uśmiechnął, pokazując dołeczki i
pocierając nos.
- Mój mały
ptaszku – powiedział cicho. – Tęskniłem za tobą.
Zdjęłam ręce
z jego szyi, przesunęłam je niżej i przytuliłam się do niego.
- Też za
tobą tęskniłam – wymamrotałam do jego piersi i westchnęłam, czując znajomy
zapach.
Nie chciałam
się wycofywać z uścisku. Zamiast tego chciałam pogrążyć się w jego objęciach.
Jednak w końcu musieliśmy przestać, nieważne jak bardzo pragnęłam pozostać w
tej chwili.
Harry
uśmiechnął się do mnie, kciukiem pocierając moją dolną wargę.
- Piłaś –
mruknął, na co odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem.
Nie wyczułam
ani złości, ani irytacji w jego głosie, ale to nie znaczyło, że nie był
niezadowolony z tego powodu. Pokazałam niewielką odległość między palcami.
- Tylko
tyle.
Pokręcił
głową z uśmiechem i schylił się, by pocałować mnie w czubek nosa. Odwzajemniłam
uśmiech i się zarumieniłam przez ten słodki gest.
- Zaczekaj w
aucie. Będę za minutę.
Przytaknęłam,
pozwalając Harry’emu otworzyć mi drzwi, i schowałam się w samochodzie przed deszczem. Wypuściłam westchnienie, gdy mokre ubrania zetknęły się z siedzeniem.
Zdjęłam przemoczone buty, skuliłam się i nagle zmęczona zamknęłam oczy, wydając
z siebie ciche ziewnięcie.
Minęło trochę
czasu, zanim wrócił. Otworzył drzwi od mojej strony, ciałem chroniąc mnie przed
deszczem, pochylił się, zapiął mi pas, po czym szybko cmoknął moje usta.
Uśmiechnęłam się ze znużeniem, obserwując, jak okrąża pojazd z moją torbą w
rękach.
- Nie jesteś
na mnie zły za picie, prawda? – zapytałam, gdy już siedział zapięty i
uruchamiał silnik, a torba leżała na tylnych siedzeniach.
Spojrzał na
mnie i pokręcił głową.
- Nie –
odpowiedział cicho. – Cieszę się, że z powrotem jesteś ze mną.
Ponownie się
uśmiechnęłam.
- Ja też –
przyznałam.
~*~
- Harwee –
mruknęłam sennie, gdy samochód się zatrzymał – zanieś mniee.
Cicho się
zaśmiał i podniósł moje ciało. Zamknął drzwi i zaniósł mnie do środka, podczas
kiedy ja chichotałam. Nie miałam pojęcia, jak Harry wyciągnął klucze i otworzył
dom, ale mu się to udało. Przeniósł mnie do salonu, a Klusek od razu się zerwał
i zaczął szczekać z podniecenia.
W końcu
Harry mnie postawił i od razu się pochyliłam, by powitać pieska.
- Też za
tobą tęskniłaaam – zanuciłam do Kluska, radośnie się uśmiechając. Skoczył na
mnie, przez co upadłam na plecy, wspiął się i kilkakrotnie polizał moją twarz.
- Okej,
Klusek, nie przytulaj się z moją kobietą – powiedział Harry, tym swoim
ochrypłym głosem, podniósł go, pozwolił się polizać i postawił go tak, by ten
pobiegł w kierunku kuchni.
- Twoją
kobietą? – spytałam, unosząc brew i uśmiechając się do niego.
- Moją kobietą – powtórzył, zabawnie
poruszając brwiami, a następnie się pochylił, chwytając moje dłonie w swoje i
lekko ciągnąc mnie do góry.
Włożył iPoda
do gniazdka, otworzył drzwi na patio, dzięki czemu słychać było szum deszczu, i
wcisnął play. „Little Bird” Eda
Sheerana wypełniło moje uszy.
Nie pytałam
o nic, gdy wziął mnie za rękę i poprowadził na zewnątrz, gdzie byliśmy narażeni
na deszcz i uderzenie pioruna. Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam pierwsze
chłodne krople na skórze. Nawet podczas ulewy muzykę dało się usłyszeć
doskonale. Moje skarpetki były przemoczone i brudne, jak naśladowałam Harry’ego.
Nie miałam pewności, co robimy, uśmiech nie opuszczał moich ust, ale czoło
pozostało zmarszczone.
Zaoferował mi
uśmiech i przyciągnął mnie bliżej, ręce trzymając na talii, a ja instynktownie splotłam
dłonie na jego karku.
- „But if I kiss you will your mouth read this
truth” – zaśpiewał, wzrok
spuszczając na moje opuchnięte wargi.
Czułam się częściowo
zachwycona, a częściowo zaskoczona przez jego cudowny głos. Nigdy wcześniej nie
słyszałam, żeby Harry śpiewał. Był słodki i miły, jednak nie
spodziewałabym się, że będzie dla mnie śpiewał w deszczu, trzymając mnie
delikatnie, ale tak jakby bał się, że zniknę.
„Darling how I miss you, strawberries taste how lips do
And it’s not complete yet, mustn’t get our feet wet,
Cause that leads to regret, diving in too soon
But I’ll owe it all to you, oh, my little bird.
My Little Bird, whoa, my Little Bird.
My Little Bird,
My Little Bird,
You’re my Little Bird”.
Milczałam przez
cały czas, moje serce rozgrzewało się od tej czystej słodyczy. Jego ręce
spoczywały w dolnej części moich pleców, kołysaliśmy się powoli w środku burzy,
tylko co jakiś czas przerywał nam huk grzmotu.
Nie zdawałam
sobie sprawy z tego, że płaczę, dopóki Harry nie starł łez kciukiem,
uśmiechając się do mnie. Połączyłam nasze usta; byliśmy doskonale
zsynchronizowani, i tym razem nasze pocałunki nie były zdesperowane czy
spragnione, tylko namiętne, wolne i romantyczne.
Czułam się w
pełnej i całkowitej błogości.
A potem
głośny huk nam przerwał, powodując mój pisk. Spojrzałam na niebo i zauważyłam
światło pioruna, zanim zerknęłam na Harry’ego i zaczęłam się śmiać. Szorstki,
chłopięcy śmiech Harry’ego mieszał się z moim. Nie szczególnie wiedziałam, z
czego się śmieję, za to wiedziałam, że nie mogę się powstrzymać, nieważne jak
bardzo bym próbowała. Chciałam, żeby Harry wiedział, że sprawia, że jestem szczęśliwa. Tęskniłam za byciem szczęśliwą.
- Jesteś nie
do opisania – mruknął pokornie, znowu trzymając mnie blisko.
- A ty
jesteś najbardziej pozytywnie niezgłębiony – cicho odpowiedziałam, kładąc
dłonie na jego ramionach i stojąc na palcach, by móc go pocałować.
~*~
Zasłona przed
drzwiami na patio zafalowała, piorun oświetlił pokój, a ja zadrżałam ze
strachu. Deszcz wciąż padał, uderzając o okna. Nasze palce zostały splecione, i
choć leżeliśmy na podłodze, mokrzy, ten moment był idealny.
Nie przejmowałam się tym, że podłoga była twarda, a ubrania mokre, bo znowu byłam z osobą, przy
której czułam się żywa. Nie czułam ani smutku, ani ciężaru na moich barkach.
Z Harrym łatwiej
rozumiałam, jak się czuję. A czułam się żywa, kompletna i… wolna, ale i tak nie
było słowa w słowniku, którym mogłabym opisać, jak Harry na mnie wpływał. To było
nie do opisania, niewytłumaczalne. To było coś, czego nie mogłam zrozumieć, bez
względu na to, jak bardzo się starałam. Nie wiedziałam, co to było, ale byłam w
tym zakochana.
_________________________________________
Co powiecie na 60 komentarzy? Postarajcie się, co? :)
Zostaw po sobie komentarz.
Możesz również wyrazić swoje zdanie na twitterze z hashtagiem #LittleBirdPL.
EDIT: Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale żeby nie było, że nie napisałyśmy. Rozdział nie pojawi się na dniach. 60 komentarzy jest, co bardzo mnie zaskoczyło, jednak rozdział nie został jeszcze przetłumaczony. Bardzo przepraszamy.
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńZayn ja upil i przy okazji siebie ,ale tyljko on ja rozumial,tak jakby ona chciala :)
I wrocila do Hazzy i on dla niej spiewal ,super :)
Świtu rozdział *.* *.* *.*
OdpowiedzUsuń*Świetny
UsuńW końcu jest znowu z Hazzą yeep!!
OdpowiedzUsuńZayn najlepszy x
Idealny rozdział:3
oo boszz *.* jakie to piękne <3 to jest tak wspaniałe, że no...brak mi słów ♥ Tak bardzo zakochani :* Zayn... ty to umiesz im pomóc :D i rozluźnić atmosferkę ^^
OdpowiedzUsuńkocham, love, lovki ♥ jesteście wspaniałe, ze to tłumaczycie, a ja jestem tak bardzo, bardzo wdzięczna! :* ♥ Tak więc ludzie! Ruszać się i komentować i docenić ich ciężką pracę i to jak się starają! :*** Pozdrawiam :)
~Zoltrina
Cudnie nareszcie :3
OdpowiedzUsuńKocham to! Dawno nie czytałam nic tak dobrego, to opowiadanie jest po prostu idealne, a wy jesteście wspaniałe, że tak świetnie to dla nas tłumaczycie! <3
OdpowiedzUsuńWiele myśli kłębi się w mojej głowie, ale nie sądzę, że jestem wstanie przelać je na ten komentarz. To opowiadanie zawsze wzbudzało we mnie wiele emocji, ale ich dzisiejsza mieszanka zdecydowanie mnie przerasta. Czy Niall i Louis kiedykolwiek oddaliby Birdy? I dlaczego tak walczyli, aby przy nich została? Zawsze postrzegałam ich jako pozytywne postacie, teraz jednak wolałabym, aby pojawiali się jak najrzadziej i - cholercia - nie wtrącali się w sytuacje Harry'ego i naszej głównej bohaterki. Na początku wydawało mi się, że ich rozumiem. Martwili się o Birdy, o jej stan psychiczny i fizyczny, ale zamarłam w momencie, kiedy, po jej prośbach, nie pozwolili jej wrócić do domu zielonookiego.
OdpowiedzUsuńZa to Zayn ma u mnie +20.
Ogół rozdziału, jak pewnie każdego tutaj, bardzo mnie zaciekawił, lecz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że było w nim coś tandetnego. Może chodzi o pocałunek w deszczu lub piosenka, zaśpiewana przez Harry'ego, nie mam pewności.
W sumie to wszystko, co chciałam zawrzeć w tym komentarzu. Świetnie przetłumaczyłyście, choć wyłapałam kilka błędów.
Miłej niedzieli!
umarłam
OdpowiedzUsuńwróciła do Harrego! cholernie czekam na nn ❤
OdpowiedzUsuńZakochana w opowiadaniu
OdpowiedzUsuńBardzo lubie to ff ❤ dzieki ze tlumaczycie
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słów żeby to opisać. Wspaniały rozdział. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jak dobrze że już jest z nim <3
OdpowiedzUsuńJeju to było Z A J E B I S T E , ahh nie moge sie doczekać nowego rozdziału, mam nadzieje,ze dodasz go niebawem:**
OdpowiedzUsuń3maj sie, ciao!:)
Jak zwykle swietny :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny
OdpowiedzUsuńWreszcie są razem♡ @Givemehazz
mój boże kocham ten FF <3
OdpowiedzUsuńOO!! Już nowy rozdział! Haryy jest taki kochany <3
OdpowiedzUsuńhahaha Birdy jest taka fajna jak jest pijana, taka wyluzowana, a nie taka zmulona xD
OdpowiedzUsuńLubię ją taką, a Harry może w końcu nie bd się na niej rak wyżywał jak na początku, oby bo teraz jest taki słodki i kocham go takiego ♥ ♥
Fajnie że Zaza w tym opowiadaniu jest pokazany z innej strony niż w reszcie ff. Tu jest miły i sympatyczny :) rozdział pozytywnie mnie zaskoczył dzięki dziewczyny za tłumaczenie tego <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKocham i jeszcze raz Kocham <3 Zayn jako jedyny tutaj (no i Harry) sprawił Birdy radość. Najlepsze w tym było to że Harry i Birdy się całowali w deszczu <3 to było takie sweet <3 Ciesze się że Birdy wróciła i jest z Harrym bo to w końcu jego kobieta :D Klusek jak zwykle powalający haha :) Początek tego rozdziału według mnie był nie dobry (w sensie że ta Birdy była z daleka od Harrego i nie przy nim) ale cóż wszystko się wyrównało gdy ona i "Harwee" się pocałowali i "Harwee" ją niósł do domu. A jak tańczyli w deszczu o Boże przez cały (prawie) czas się uśmiechałam <3 Kocham was za to że tłumaczycie tak świetne ff <3 Pozdrawiam i życzę czasu oraz chęci na dalsze pisanie tego najlepszego pod słońcem opowiadanie (fanfiction)
OdpowiedzUsuńKarolina <3
Jest idealny,świetny i super :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział według mnie wygrał Zayn haha
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za tłumaczenie! Pozdrawiam i oczywiście czekam na next ;)
Next ;**
OdpowiedzUsuńOh tak romantycznie i w ogóle vayeowbsushshgr zaczyna się robić tak uroczo, aww czekam na następny x
OdpowiedzUsuń@Olcik98
Ojej cudowny!!
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, jednak nie lubię Harry'ego xd
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem troche przesłodzony :D ale ogółem jest miło
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenie!
kocham
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekamy na nexta i mam nadzieje ze szybko nadejdzie! 💜
OdpowiedzUsuńAwww *.* jest zakochana w Harrym <3
OdpowiedzUsuńSpoko :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)))
<33
OdpowiedzUsuńBardzo urocze ;)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za tłumaczenie :)
Jeeeejkuu *.*
OdpowiedzUsuńKocham! Czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńjestem w tym zakochana do posrania!
OdpowiedzUsuńWreszcie są razem!
OdpowiedzUsuńcudowny!!!! :))
OdpowiedzUsuńSłit!
OdpowiedzUsuńGenialny, jak zwykle ! :)
OdpowiedzUsuńJutro kolejny <3 więcej więcej więcej :D
OdpowiedzUsuńKochane! :)
OdpowiedzUsuńJeej ^^
OdpowiedzUsuńkiedy? kiedy? kiedy? kiedy?! już nie mogę się doczekać kolejnego Wy moje kochane:* od samiutkiego ranka już czekam hihihi...mam nadzieję że już niebawem się pojawi :O bo nie usiedzę <3
OdpowiedzUsuńUmieram z niecierpliwości! <3
OdpowiedzUsuńKocham to, jezuu
OdpowiedzUsuńumarłam kurwa mać jak ja to kocham
OdpowiedzUsuńOj !! Cudny dziewczyno !! kiedy będzie następny ?! Już nie mogę się doczekać !! <3 :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńproszę dzisiaaaaj! błagam na klęczkach :O rozbombiło mnie to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPięknie mają, zazdroszczę im :)
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej.. :o
OdpowiedzUsuńJejku, jestem taka ciekawa co dalej ;o
OdpowiedzUsuńNie mg sobie wyobrazić co może być dalej..
Czekam na kolejny rozdział i czekam. Uwielbiam Zayna. Jest w tym wszystkim taki pozytywny, nie miesza się za bardzo, ale potrafi pomóc i tak dobrze rozumie Birdy <3
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na tego bloga przypadkiem jakiś czas temu, przeczytanie wszystkich rozdziałów zajęło mi noc. Tak się wkręciłam, że nawet nie spostrzegłam się, iż jest już ranek XD Co z tego, że byłam zmęczona? Najważniejsze jest to, że to opowiadanie tak bardzo mi się spodobało. Niesamowicie się cieszę, że jest tłumaczone. Boże, ten rozdział był taki słodki XD Aż normalnie miałam ochotę ukatrupić Lou i Nialla. No błagam, przecież widzieli jak bardzo ona chce wrócić wreszcie do Harry'ego. I tutaj brawa należą się Zaynowi. Szczególnie za to upicie samego siebie i Birdy XDD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało jej się wrócić do Hazzy. Aż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Co takiego się wydarzy? Jak długo jeszcze będę musiała czekać, no? <3<3<3
A ja mimo wszystko dalej darzę sympatią Nialla i Lou. Musieli mieć w tym jakiś cel, chcieli pomóc Birdy i Harremu. Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi się spodobał moment kiedy Birdy i Zayn skradali się do wyjścia i zostali nakryci xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam to całe opowiadanie
Uwielbiam autorkę
i uwielbiam Was, że to tłumaczycie <3
Dziękuję :*
Rozdział świetny, tak samo jak poprzedni
Nie chce być nie miła ale bez ostęps to znaczy że jak napisałaś że w niedziele to w niedziele a tu wtorek i dalej nie ma rozdziału . Z tego wynika że jesteś gołosłowna lub nie wiesz co znaczy bez odstępstw :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam bardzo, ale pisałam nie raz, że jeżeli jest mała liczba komentarzy, to dodajemy w kolejną niedzielę. Sprawdziałam liczbę komentarzy w sobotę, było ich niecałe 40, a że uaktywniliście się dopiero w dzień dodania rozdziału, to już nie moja wina. Przepraszam, że nie mam motorka w dupie.
Usuńjestem posrana <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie
http://www.1dforeverinmyheart.blogspot.com/2015/01/liebster-award-po-raz-drugi.html
Boże to jest ajxnxjxksixjsnk czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńGłodna, spragniona nowych rozdziałów :P
OdpowiedzUsuńhej, kiedy następny rozdział? bo ten był zaj.....y i czekam na kolejny ;-)
OdpowiedzUsuńw niedzielę.
UsuńUWIELBIAM !!
OdpowiedzUsuń71! ;D
OdpowiedzUsuńPiękny, romantyczny rozdział... Kocham takie i kocham Hirdy i kocham deszcz, Eda, Kluska i was za to że to tłumaczyłyście! :D