Son

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 34 - Tęskniąc za nim

Padało, kiedy się obudziłam. To krople deszczu uderzające o okno i parapet mnie zbudziły. Zamrugałam sennie i wypuściłam cichy jęk spomiędzy popękanych warg, przewracając się, gdy piorun uderzył. Momentalnie uniosłam głowę z poduszki, szeroko otwartymi oczyma patrząc za okno, gdy piorun rozświetlił pokój. Przygryzłam wargę ze zdenerwowania. Moje dłonie zaczęły się pocić. Mój umysł wszystko mieszał. Nie mogłam tego sobie wytłumaczyć. Nie czułam się sobą.
Schowałam się pod kołdrą i modliłam się, abym wreszcie zasnęła, jednak sen nie chciał przyjść. Wrażenie zmęczenia zostało. Moje ciało potrzebowało odpoczynku. Liczył się tylko huk za oknem, który pozbawiał mnie błogiej nieświadomości. 
Małe westchnienie wyszło z moich suchych ust, gdy z wielką niechęcią zmusiłam się do opuszczenia bezpiecznego łóżka. Podeszłam do okna i lekko się uśmiechnęłam. Zawsze znajdywałam uznanie dla deszczowej pogody, ignorując niedogodności. Znalazłam piękno w deszczu.
Wsłuchując się w deszcz, przypomniałam sobie, co powiedział mi Harry. Podeszłam do torby z rzeczami i wyciągnęłam iPoda wraz ze słuchawkami. Na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
Usiadłam na parapecie i przejrzałam listę artystów, aż dotarłam do The Smiths. Melodia wypełniła moje uszy, podczas kiedy patrzyłam na krople odbijające się od parapetu i okna.

Czułam się oderwana od wszystkiego wokół mnie, jakbym nie była pełna, jakbym straciła kawałek siebie, jakbym została zredukowana do czegoś pustego. Nagle światło obudziło mnie z transu, a słuchawki wypadły z moich uszu, gdy ktoś je pociągnął.
- Birdy?
Zamrugałam i sennie potarłam oczy, następnie natrafiłam na parę niebieskich. Niall uśmiechnął się do mnie, jego wyraz twarzy był łagodny, a głos spokojny. Próbowałam również się uśmiechnąć, ale nie mogłam zmusić się, by to zrobić.
Czułam straszne poczucie winy za moją niewdzięczność wobec sytuacji, w której postawił mnie Niall, ale pomimo tego, po prostu nie potrafiłam zmienić nastawienia. Nie chciałam tu być.
- Hej – powiedziałam cicho, przecierając oczy dużymi rękawami swetra. – To czas, by iść?
Wyraźnie jego ekspresja się zmieniła, nie odpowiedział na moje pytanie. Uśmiechnął się.
- Spałaś tylko chwilę. Zejdź na dół, to zjemy śniadanie.
Skinęłam głową, niezbyt rozumiejąc, co powiedział. Czułam się, jakby jego słowa zaledwie mnie minęły, a nie zostały zarejestrowane. Pozwoliłam mu wziąć mnie za rękę i zeszłam z parapetu.
- W porządku?
Ponownie skinęłam, trzymając mocno w dłoni iPoda Harry’ego, gdy Niall pociągnął mnie w stronę drzwi. Usta pozostawiłam zamknięte, kiedy szłam z blondynem i spojrzałam w dół; moja ręka w jego różniła się tak bardzo od mojej w dłoni Harry’ego. To było dziwne w sposób, jaki mi się nie podobał.
- Wszystko dobrze, Birdy? – Kiwnięciem odpowiedziałam na pytanie Louisa, gdy weszliśmy do kuchni, gdzie siedział również Zayn. Cicho usiadłam obok niego i zerknęłam na kuchenkę, na której wyświetliła się godzina 14:43. – Co tam masz?
Zajęło mi kilka chwil, zanim dotarło do mnie, o co spytał. Nieśmiało wyciągnęłam do niego ręce z Spodem, tym samym odpowiadając.
- Wciąż nie mogę uwierzyć w twój gust muzyczny – skomentował żartobliwie, kręcąc głową. – Haniebne, jakby Harry’ego nie był na tyle zły.
Czułam się źle, tak źle przez brak obecności Harry’ego. Nie mogłam się powstrzymać, chciałam go. Potrzebowałam go, by sprawił, że poczuję się lepiej. Bez niego byłam zagubiona, bezradna bez jego ramion wokół mnie, zdesperowana, by usłyszeć jego ochrypły, uspokajający głos.
Tęskniłam za nim.  
Byłam sprzecznością w konflikcie.
Milczałam, nie zwracając uwagi na rozmowy toczące się wokół mnie. Nie miałam ochoty na rozmowę. Czy ktoś jeszcze miał dni jak te? Dni, kiedy jedyne czego chcesz, to cisza i pozostanie z niewypowiedzianymi myślami? Może to dlatego, że myślisz, iż nikt nie będzie słuchać albo dlatego, że masz wrażenie, iż to nic co chcesz powiedzieć? A może dlatego, że nie masz wystarczająco dużo siły, by opuścić swoją powłokę? Chcesz tam zostać. Chcesz pozostać w ukryciu, zamaskowany z dala od reszty świata.
- Co chcesz na śniadanie? – uprzejmie zapytał Niall.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Nie jestem głodna – wymamrotałam – ale dzięki.
- Musisz jeść – przekonywał. – Co z tostami? Zbożowe?
Prawie zawsze miałam apetyt. Kochałam jedzenie. Ale teraz było inaczej, nie czułam się głodna, po prostu z dnia na dzień straciłam ochotę. Pokręciłam więc głową, w duchu modląc się, by odpuścił i nie ciągnął tego dalej.
- Nie, dzięki.
Niall i Louis wymienili spojrzenia, które wyrażały niepokój i obawę. Odczuwałam potrzebę powiedzenia im, że nie muszą się martwić, że jest w porządku, ale tak naprawdę nie miałam siły ich przekonywać.
- Na wszelki wypadek, zrobię ci te tosty.
Nie przeszkadzałam mu i nie powiedziałam, że i tak ich nie zjem, że nie ma na to najmniejszej szansy. Zamiast tego pozwoliłam mu, bez słowa przeciwności, wkładając poplątane słuchawki do uszu. Oparłam ręce na stole, a głowę na założonych rękach, dzięki czemu nie słyszałam nic, wchodząc w świat ignoranckiej błogości. Zamknęłam oczy, gdy słowa piosenki zaoferowały mi spokój.
Nie wiedziałam, ile czasu upłynęło, aż przesłuchałam wszystkie piosenki z playlisty. Nie byłam świadoma wszystkiego, może zasnęłam, a może słuchałam muzyki lecącej z iPoda, podglądana przez trzech chłopaków.
Uniosłam powieki, kiedy poczułam, że ktoś mnie podnosi. Sennie spojrzałam na Louisa, który uśmiechnął się do mnie delikatnie i w końcu położył na kanapie. Wyciągnęłam słuchawki, odwzajemniając gest, a następnie zatrzymałam piosenkę.
- Przepraszam – mruknęłam i ziewnęłam, wygodnie układając się na materacu. – Nie wiem, czemu wciąż płaczę przy tobie.
Zaśmiał się na to i pokręcił głową.
- Mówiłem ci już, że przepraszasz za dużo?
Wzruszyłam lekko ramionami z niewielkim uśmiechem na ustach.
- Możesz płakać przy mnie tak często, jak tylko chcesz.
- Pewnie nie powinnam, jestem wtedy okropna – odpowiedziałam.

Nasza rozmowa była krótka, ale z jakiegoś powodu czułam się lepiej. Louis nie próbował już nawiązać kontaktu, więc spokojnie słuchałam muzyki, jednak byłam w stanie dosłyszeć dźwięk dzwoniącego telefonu.
 Telefon Nialla nie był daleko, leżał tak niewinnie na szafce obok mnie. Nie wiedziałam, czy to Harry dzwoni, ale zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam jego imię na ekranie. Przesunęłam po nim kciukiem, odbierając tym samym połączenie.
- Harry! – krzyknęłam.
- Birdy? Wszystko w porządku?
Uśmiechnęłam się uspokojona, słysząc jego ochrypły głos. Zignorowałam jego pytanie.
- Przyjedziesz po mnie teraz? – spytałam.
- Ja… 
Zmarszczyłam brwi, odwracając się, gdy telefon został mi zabrany. To Niall.
- Birdy, nie możesz odbierać mojego telefonu, okej?
Zmrużyłam oczy z powodu przerwanej rozmowy z Harrym i na jego ton i sposób odnoszenia się do mnie. To było frustrujące. Jak dziecko zwinęłam usta i westchnęłam smutno.
- A ty nie możesz mówić mi, co mam robić – odparłam. – Nie jesteś Harrym.
Spojrzał na mnie, zszokowany odpowiedzią, ale długo tak nie pozostał, bo mimo że telefon był odsunięty, słyszałam podniesiony głos Harry’ego. Mogłam stwierdzić, że był zły.
Lekko się uśmiechnęłam. Wiedziałam, że zły Harry znaczył, że nie pozostanę tu na długo. Nie był zadowolony z faktu, że mnie puścił, a ja byłam pewna, że nie pozwoli swoim przyjaciołom trzymać mnie dłużej niż to konieczne.
Odetchnęłam, kiedy Niall zaczął się z nim kłócić przez telefon, a Louis próbował mu pomóc.
- Hazz, proszę, do cholery…
- Powiedz mu, żeby się uspokoił…
- Nienawidzę mówić „a nie mówiłem”, ale - a nie mówiłem? – dodał Zayn.
- Tak, Harry… Nie, nie zrobię… Nie… Nie przyjeżdżaj, Jezu! – mamrotał Niall z telefonem przy uchu.
Dlaczego nie pozwalają mi wrócić? Spytałam samą siebie, nie potrafiąc zrozumieć tej sytuacji. Nie rozumiałam, czemu Louis i Niall myślą, że trzymanie mnie z dala od niego jest okej ani co w ogóle starają się naprawić. Nie wiedziałam, jak czuję się w związku z Liamem i tatą, miałam mętlik w głowie, ale dlaczego myśleli, że brak Harry’ego mi pomoże?
Nie czułam się tu szczęśliwa. Czułam się znacznie gorzej niż czułabym się w obecności Harry’ego.
Cholera, oni nawet nie byli tym, który mnie porwał, i trzymali mnie daleko od niego wbrew mojej woli. O co chodziło? Byłam zdezorientowana.
Oparłam się pokusie skrzyżowania ramion na piersi i przewrócenia oczami, gdy Zayn się do mnie dosiadł, zajmując wcześniejsze miejsce Louisa.
- Cóż, nie wyglądasz na szczęśliwego człowieka.
- Czuję się taka wesoła – mruknęłam sarkastycznie, na co Zayn pokiwał głową. – Masz papierosa? – zapytałam cicho, myśląc o krótkiej chwili, która pomogłaby mi się odstresować. Niekoniecznie musiał to być papieros, nie lubiłam tego dymu, ale byłam zadowolona, znajdując schronienie w takich momentach. 
Zayn zaoferował mi uśmiech.
- Mam coś znacznie lepszego.

~*~

Piłam alkohol tylko dwa razy.
Za pierwszym razem kiedy dziadek dał mi się trochę napić piwa. Za drugim kiedy nie posłuchałam Harry’ego po tym jak Louis zaproponował, bym spróbowałam czegoś innego niż sok. Zasnęłam wtedy w ramionach mojego porywacza, a następnego dnia zwróciłam wszystko, klęcząc nad muszlą klozetową.
To prawdopodobnie nie był najlepszy pomysł, ale zaakceptowałam jego ofertę, to na pewno nie było mądre, ale kontynuowałam picie, to było co najmniej głupie, ale skończyłam z nim i małą butelką wódki.
- Harry zwykle zatrzymuje mnie, zanim mój mózg wskoczy na tak wysoki bieg – przyznałam, leżąc na plecach na podłodze. – Nie wiem, jak to robi, ale on… on mnie chroni. Chroni mnie przed samą sobą.
Co jest słuszne i logiczne? Coś, co jest oczekiwane przez społeczeństwo, co wygląda na szanowane i przeciętne, czy tylko to, co jest pożądane przez tych, którzy nie mogli znieść innych ludzi?
Nienawidziłam tego. Nienawidziłam tego, jak społeczeństwo manipuluje wszystkimi, aż ci nie mogą samodzielnie myśleć i zmniejsza się ich poczucie siebie. Nienawidziłam bycia jedną z tych osób.
Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam, jak Zayn kiwa głową. A potem zachichotałam na jego ekspresję.
- Nie myślę o tym, co Harry zrobił. Rozumiesz, że nie powinnaś go lubić, ale lubisz, w jakim sensie – nie wiem. I mimo że Louis i Niall sądzą, że ci pomagają, tak oczywiście nie jest. Bycie z dala od Harry’ego cię rani i to nie sprawi, że będziecie się lepiej czuć. Żadne z was.
- Bardzo mądrze – wymamrotałam zmęczona. – Powinieneś być wróżbitą czy coś… coś w tym stylu. Nie wiem.
- Birdy?
- Tak?
- ...śmierdzi…
Spojrzałam na niego. Miał na twarzy krzywy uśmieszek. Cicho zachichotałam.
- Zayn?
- ...nie śmierdzi…
- Nie. – Zmarszczyłam brwi. – Przez ciebie zapomniałam o tej zniewadze. Choć mógł to być też dowcip.
- Birdy?
- Jeśli zamierzasz mnie znowu obrazić…
- Sądzę, że powinnaś wrócić do Harry’ego – odparł. – Jak znam Harry’ego, wkrótce po ciebie przyjedzie. A jak znam Nialla, on i Louis przybiegną tu, żebym im pomógł go powstrzymać. Tak jak mówiłem, dbają o ciebie, ale w nieodpowiedni sposób.
I niedługo po tym Niall i Louis przybiegli.
- Zayn, Harry jest na zewnątrz i nie wygląda na zadowolonego. Potrzebujemy twojej pomocy, ja… - przerwał, rozglądając się; dwie szklanki, pusta butelka na podłodze. Jego wzrok przeniósł się na mnie, podczas gdy śmiałam się z jego reakcji.
- O mój pieprzony Boże! Jesteś pijany, i ona też. Oboje jesteście pijani! – krzyknął Niall, ewidentnie przerażony.
Śmiałam się i śmiałam, świadoma jedynie tego, że to nie odpowiedni czas na chichot, więc przyłożyłam ręce do ust i zerknęłam na Zayna, który leniwie się uśmiechnął, siadając, całkowicie niewzruszony.
- Wyluzuj, to sok.  
Śmiech przedarł się przez moje gardło, zanim mogłam temu zapobiec. Wywołało to kłamstwo Zayna, tak banalne.
- Harry nas, kurwa, zabije – mruknął Louis, kręcąc głową. – Może uderzy mnie w nos. Nie zdziwiłbym się, wiecie. Naprawdę.
Poderwałam się, gdy tylko usłyszałam jego imię, i rozchyliłam wargi, wpatrując się w Louisa.
- Harry – powtórzyłam. – Chcę do niego wrócić, teraz.
Pokiwałam głową, starając się go przekonać, by zabrał mnie z powrotem.
- Zayn, jesteś dupkiem! – syknął Niall. – Zostań tu i, kurwa, wytrzeźwiej, a my załatwimy sprawę z Harrym.
Zayn ponownie się uśmiechnął, ale tym razem, jakby trochę niewinnie, zaś Louis pozostał w tyle.
- Jezu, napij się wody czy coś.
- Cóż, chodź, Birdy – powiedział Zayn, gdy tamci opuścili pokój. – Zabierzemy cię z powrotem do twojego… kimkolwiek on, do cholery, jest.

~*~

Skradanie się po schodach, będąc pijanym i z towarzyszem, który również jest pijany, to nie lada wyczyn, trudniejszy niż można by przypuszczać. Zayn i ja chichotaliśmy jak uczennice.
Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona, że Harry nie wyłamał drzwi albo nie rzucił cegłą w okno. Może sądził, że będzie łatwo, bo Niall i Louis byli jego przyjaciółmi, a może miał więcej cierpliwości niż ja.
- Co wy robicie? – Louis spojrzał na nas oboje, stojąc z Niallem przed schodami.
- Woda! – odpowiedział szybko Zayn, a następnie odwrócił głowę, mrugając do mnie. Zaśmiałam się i skinęłam w porozumieniu.
Ruszyliśmy w pośpiechu w stronę kuchni i zamknęliśmy za nami drzwi. Niall przeszedł na przód domu, zaś ja na tyły. Drugie drzwi zostały otworzone. Spotkałam się z kroplami deszczu i piorunami, co sprawiło, że zapragnęłam się cofnąć. Wtedy usłyszałam głos Nialla, potem Louisa i w końcu Harry’ego. Przypuszczałam, że ktoś otworzył frontowe drzwi, powodując tym samym u mnie chęć powrotu do mojego porywacza.
- Pobiegnę z tobą do alei, a potem cię zostawię, okej?
Nie miałam nawet szansy odpowiedzieć czy skinąć głową na znak, że rozumiem, że się zgadzam, bo zanim zorientowałam się, co się dzieje, Zayn i ja biegliśmy w deszczu. Nie zajęło to minuty, a Zayn zmierzwił moje włosy, gdy zobaczyłam Harry’ego.
Zayn mnie opuścił. Mały uśmiech ozdobił moje usta, kiedy zbliżałam się do niego.
Stał przy bramie z jego samochodem za nim. Jego włosy były zmoczone, a ubrany w białą koszulkę i czarne dżinsy pokazywał mięśnie poprzez napięcie ramion. Wyglądał na złego.
Biegłam w jego kierunku.
- Harry! – zawołałam.
Jego usta rozchyliły się z zaskoczenia, ale nie miał okazji na inną reakcję, bo zmniejszyłam odległość między nami i złączyłam nasze usta. To była jedna z tych banalnie pięknych rzeczy. Znaleźliśmy się pośród burzy w naszej zmysłowej namiętności.
Harry ujął moje policzki w swoje dłonie z taką czułością, że ścisnęło mnie za serce, podczas gdy nasze pocałunki były głodne, zdesperowane, wyrażające potrzebę i tęsknotę.
Nie obchodziło mnie, że padało ani, że Niall, Louis czy inny sąsiad mogli nas teraz oglądać czy, że Harry mnie porwał, bo teraz się całowaliśmy. Nie przejmowałam się niczym, jedynie czerpałam przyjemność z przebywania z nim.
Ten moment był idealny, pomimo okoliczności.
W końcu się odsunęliśmy. Mrugnęłam do niego, a on się uśmiechnął, pokazując dołeczki i pocierając nos.
- Mój mały ptaszku – powiedział cicho. – Tęskniłem za tobą.
Zdjęłam ręce z jego szyi, przesunęłam je niżej i przytuliłam się do niego.
- Też za tobą tęskniłam – wymamrotałam do jego piersi i westchnęłam, czując znajomy zapach.
Nie chciałam się wycofywać z uścisku. Zamiast tego chciałam pogrążyć się w jego objęciach. Jednak w końcu musieliśmy przestać, nieważne jak bardzo pragnęłam pozostać w tej chwili.
Harry uśmiechnął się do mnie, kciukiem pocierając moją dolną wargę.
- Piłaś – mruknął, na co odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem.
Nie wyczułam ani złości, ani irytacji w jego głosie, ale to nie znaczyło, że nie był niezadowolony z tego powodu. Pokazałam niewielką odległość między palcami.
- Tylko tyle.
Pokręcił głową z uśmiechem i schylił się, by pocałować mnie w czubek nosa. Odwzajemniłam uśmiech i się zarumieniłam przez ten słodki gest.
- Zaczekaj w aucie. Będę za minutę.
Przytaknęłam, pozwalając Harry’emu otworzyć mi drzwi, i schowałam się w samochodzie przed deszczem. Wypuściłam westchnienie, gdy mokre ubrania zetknęły się z siedzeniem. Zdjęłam przemoczone buty, skuliłam się i nagle zmęczona zamknęłam oczy, wydając z siebie ciche ziewnięcie.
Minęło trochę czasu, zanim wrócił. Otworzył drzwi od mojej strony, ciałem chroniąc mnie przed deszczem, pochylił się, zapiął mi pas, po czym szybko cmoknął moje usta. Uśmiechnęłam się ze znużeniem, obserwując, jak okrąża pojazd z moją torbą w rękach.
- Nie jesteś na mnie zły za picie, prawda? – zapytałam, gdy już siedział zapięty i uruchamiał silnik, a torba leżała na tylnych siedzeniach.
Spojrzał na mnie i pokręcił głową.
- Nie – odpowiedział cicho. – Cieszę się, że z powrotem jesteś ze mną.
Ponownie się uśmiechnęłam.
- Ja też – przyznałam.

~*~

- Harwee – mruknęłam sennie, gdy samochód się zatrzymał – zanieś mniee.
Cicho się zaśmiał i podniósł moje ciało. Zamknął drzwi i zaniósł mnie do środka, podczas kiedy ja chichotałam. Nie miałam pojęcia, jak Harry wyciągnął klucze i otworzył dom, ale mu się to udało. Przeniósł mnie do salonu, a Klusek od razu się zerwał i zaczął szczekać z podniecenia.
W końcu Harry mnie postawił i od razu się pochyliłam, by powitać pieska.
- Też za tobą tęskniłaaam – zanuciłam do Kluska, radośnie się uśmiechając. Skoczył na mnie, przez co upadłam na plecy, wspiął się i kilkakrotnie polizał moją twarz.
- Okej, Klusek, nie przytulaj się z moją kobietą – powiedział Harry, tym swoim ochrypłym głosem, podniósł go, pozwolił się polizać i postawił go tak, by ten pobiegł w kierunku kuchni.
- Twoją kobietą? – spytałam, unosząc brew i uśmiechając się do niego.
- Moją kobietą – powtórzył, zabawnie poruszając brwiami, a następnie się pochylił, chwytając moje dłonie w swoje i lekko ciągnąc mnie do góry.
Włożył iPoda do gniazdka, otworzył drzwi na patio, dzięki czemu słychać było szum deszczu, i wcisnął play. „Little Bird” Eda Sheerana wypełniło moje uszy.
Nie pytałam o nic, gdy wziął mnie za rękę i poprowadził na zewnątrz, gdzie byliśmy narażeni na deszcz i uderzenie pioruna. Uśmiechnęłam się, kiedy poczułam pierwsze chłodne krople na skórze. Nawet podczas ulewy muzykę dało się usłyszeć doskonale. Moje skarpetki były przemoczone i brudne, jak naśladowałam Harry’ego. Nie miałam pewności, co robimy, uśmiech nie opuszczał moich ust, ale czoło pozostało zmarszczone.  
Zaoferował mi uśmiech i przyciągnął mnie bliżej, ręce trzymając na talii, a ja instynktownie splotłam dłonie na jego karku.
- But if I kiss you will your mouth read this truth”zaśpiewał, wzrok spuszczając na moje opuchnięte wargi.    
Czułam się częściowo zachwycona, a częściowo zaskoczona przez jego cudowny głos. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby Harry śpiewał. Był słodki i miły, jednak nie spodziewałabym się, że będzie dla mnie śpiewał w deszczu, trzymając mnie delikatnie, ale tak jakby bał się, że zniknę.
Darling how I miss you, strawberries taste how lips do
And it’s not complete yet, mustn’t get our feet wet,
Cause that leads to regret, diving in too soon
But I’ll owe it all to you, oh, my little bird.
My Little Bird, whoa, my Little Bird.
My Little Bird,
My Little Bird,
You’re my Little Bird”.
Milczałam przez cały czas, moje serce rozgrzewało się od tej czystej słodyczy. Jego ręce spoczywały w dolnej części moich pleców, kołysaliśmy się powoli w środku burzy, tylko co jakiś czas przerywał nam huk grzmotu.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że płaczę, dopóki Harry nie starł łez kciukiem, uśmiechając się do mnie. Połączyłam nasze usta; byliśmy doskonale zsynchronizowani, i tym razem nasze pocałunki nie były zdesperowane czy spragnione, tylko namiętne, wolne i romantyczne.
Czułam się w pełnej i całkowitej błogości.
A potem głośny huk nam przerwał, powodując mój pisk. Spojrzałam na niebo i zauważyłam światło pioruna, zanim zerknęłam na Harry’ego i zaczęłam się śmiać. Szorstki, chłopięcy śmiech Harry’ego mieszał się z moim. Nie szczególnie wiedziałam, z czego się śmieję, za to wiedziałam, że nie mogę się powstrzymać, nieważne jak bardzo bym próbowała. Chciałam, żeby Harry wiedział, że sprawia, że jestem szczęśliwa. Tęskniłam za byciem szczęśliwą.
- Jesteś nie do opisania – mruknął pokornie, znowu trzymając mnie blisko.
- A ty jesteś najbardziej pozytywnie niezgłębiony – cicho odpowiedziałam, kładąc dłonie na jego ramionach i stojąc na palcach, by móc go pocałować.

~*~

Zasłona przed drzwiami na patio zafalowała, piorun oświetlił pokój, a ja zadrżałam ze strachu. Deszcz wciąż padał, uderzając o okna. Nasze palce zostały splecione, i choć leżeliśmy na podłodze, mokrzy, ten moment był idealny.
Nie przejmowałam się tym, że podłoga była twarda, a ubrania mokre, bo znowu byłam z osobą, przy której czułam się żywa. Nie czułam ani smutku, ani ciężaru na moich barkach.
Z Harrym łatwiej rozumiałam, jak się czuję. A czułam się żywa, kompletna i… wolna, ale i tak nie było słowa w słowniku, którym mogłabym opisać, jak Harry na mnie wpływał. To było nie do opisania, niewytłumaczalne. To było coś, czego nie mogłam zrozumieć, bez względu na to, jak bardzo się starałam. Nie wiedziałam, co to było, ale byłam w tym zakochana.

_________________________________________

Co powiecie na 60 komentarzy? Postarajcie się, co? :)

Zostaw po sobie komentarz.
Możesz również wyrazić swoje zdanie na twitterze z hashtagiem #LittleBirdPL.

EDIT: Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale żeby nie było, że nie napisałyśmy. Rozdział nie pojawi się na dniach. 60 komentarzy jest, co bardzo mnie zaskoczyło, jednak rozdział nie został jeszcze przetłumaczony. Bardzo przepraszamy. 

70 komentarzy:

  1. Super rozdzial
    Zayn ja upil i przy okazji siebie ,ale tyljko on ja rozumial,tak jakby ona chciala :)
    I wrocila do Hazzy i on dla niej spiewal ,super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu jest znowu z Hazzą yeep!!
    Zayn najlepszy x
    Idealny rozdział:3

    OdpowiedzUsuń
  3. oo boszz *.* jakie to piękne <3 to jest tak wspaniałe, że no...brak mi słów ♥ Tak bardzo zakochani :* Zayn... ty to umiesz im pomóc :D i rozluźnić atmosferkę ^^
    kocham, love, lovki ♥ jesteście wspaniałe, ze to tłumaczycie, a ja jestem tak bardzo, bardzo wdzięczna! :* ♥ Tak więc ludzie! Ruszać się i komentować i docenić ich ciężką pracę i to jak się starają! :*** Pozdrawiam :)
    ~Zoltrina

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie nareszcie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to! Dawno nie czytałam nic tak dobrego, to opowiadanie jest po prostu idealne, a wy jesteście wspaniałe, że tak świetnie to dla nas tłumaczycie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele myśli kłębi się w mojej głowie, ale nie sądzę, że jestem wstanie przelać je na ten komentarz. To opowiadanie zawsze wzbudzało we mnie wiele emocji, ale ich dzisiejsza mieszanka zdecydowanie mnie przerasta. Czy Niall i Louis kiedykolwiek oddaliby Birdy? I dlaczego tak walczyli, aby przy nich została? Zawsze postrzegałam ich jako pozytywne postacie, teraz jednak wolałabym, aby pojawiali się jak najrzadziej i - cholercia - nie wtrącali się w sytuacje Harry'ego i naszej głównej bohaterki. Na początku wydawało mi się, że ich rozumiem. Martwili się o Birdy, o jej stan psychiczny i fizyczny, ale zamarłam w momencie, kiedy, po jej prośbach, nie pozwolili jej wrócić do domu zielonookiego.
    Za to Zayn ma u mnie +20.
    Ogół rozdziału, jak pewnie każdego tutaj, bardzo mnie zaciekawił, lecz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że było w nim coś tandetnego. Może chodzi o pocałunek w deszczu lub piosenka, zaśpiewana przez Harry'ego, nie mam pewności.
    W sumie to wszystko, co chciałam zawrzeć w tym komentarzu. Świetnie przetłumaczyłyście, choć wyłapałam kilka błędów.
    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  7. wróciła do Harrego! cholernie czekam na nn ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakochana w opowiadaniu

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubie to ff ❤ dzieki ze tlumaczycie

    OdpowiedzUsuń
  10. Brakuje mi słów żeby to opisać. Wspaniały rozdział. :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze że już jest z nim <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju to było Z A J E B I S T E , ahh nie moge sie doczekać nowego rozdziału, mam nadzieje,ze dodasz go niebawem:**
    3maj sie, ciao!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest cudowny
    Wreszcie są razem♡ @Givemehazz

    OdpowiedzUsuń
  14. mój boże kocham ten FF <3

    OdpowiedzUsuń
  15. OO!! Już nowy rozdział! Haryy jest taki kochany <3

    OdpowiedzUsuń
  16. hahaha Birdy jest taka fajna jak jest pijana, taka wyluzowana, a nie taka zmulona xD
    Lubię ją taką, a Harry może w końcu nie bd się na niej rak wyżywał jak na początku, oby bo teraz jest taki słodki i kocham go takiego ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie że Zaza w tym opowiadaniu jest pokazany z innej strony niż w reszcie ff. Tu jest miły i sympatyczny :) rozdział pozytywnie mnie zaskoczył dzięki dziewczyny za tłumaczenie tego <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham i jeszcze raz Kocham <3 Zayn jako jedyny tutaj (no i Harry) sprawił Birdy radość. Najlepsze w tym było to że Harry i Birdy się całowali w deszczu <3 to było takie sweet <3 Ciesze się że Birdy wróciła i jest z Harrym bo to w końcu jego kobieta :D Klusek jak zwykle powalający haha :) Początek tego rozdziału według mnie był nie dobry (w sensie że ta Birdy była z daleka od Harrego i nie przy nim) ale cóż wszystko się wyrównało gdy ona i "Harwee" się pocałowali i "Harwee" ją niósł do domu. A jak tańczyli w deszczu o Boże przez cały (prawie) czas się uśmiechałam <3 Kocham was za to że tłumaczycie tak świetne ff <3 Pozdrawiam i życzę czasu oraz chęci na dalsze pisanie tego najlepszego pod słońcem opowiadanie (fanfiction)
    Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest idealny,świetny i super :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten rozdział według mnie wygrał Zayn haha
    Wielkie dzięki za tłumaczenie! Pozdrawiam i oczywiście czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oh tak romantycznie i w ogóle vayeowbsushshgr zaczyna się robić tak uroczo, aww czekam na następny x
    @Olcik98

    OdpowiedzUsuń
  22. świetne opowiadanie, jednak nie lubię Harry'ego xd

    OdpowiedzUsuń
  23. Moim zdaniem troche przesłodzony :D ale ogółem jest miło
    Dzięki za tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział! Czekamy na nexta i mam nadzieje ze szybko nadejdzie! 💜

    OdpowiedzUsuń
  25. Awww *.* jest zakochana w Harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Spoko :D
    Czekam na następny :)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo urocze ;)
    Wielkie dzięki za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham! Czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  29. jestem w tym zakochana do posrania!

    OdpowiedzUsuń
  30. cudowny!!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialny, jak zwykle ! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jutro kolejny <3 więcej więcej więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  33. kiedy? kiedy? kiedy? kiedy?! już nie mogę się doczekać kolejnego Wy moje kochane:* od samiutkiego ranka już czekam hihihi...mam nadzieję że już niebawem się pojawi :O bo nie usiedzę <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Umieram z niecierpliwości! <3

    OdpowiedzUsuń
  35. umarłam kurwa mać jak ja to kocham

    OdpowiedzUsuń
  36. Oj !! Cudny dziewczyno !! kiedy będzie następny ?! Już nie mogę się doczekać !! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  37. proszę dzisiaaaaj! błagam na klęczkach :O rozbombiło mnie to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Pięknie mają, zazdroszczę im :)

    OdpowiedzUsuń
  39. ciekawe co będzie dalej.. :o

    OdpowiedzUsuń
  40. Jejku, jestem taka ciekawa co dalej ;o
    Nie mg sobie wyobrazić co może być dalej..

    OdpowiedzUsuń
  41. Czekam na kolejny rozdział i czekam. Uwielbiam Zayna. Jest w tym wszystkim taki pozytywny, nie miesza się za bardzo, ale potrafi pomóc i tak dobrze rozumie Birdy <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Natrafiłam na tego bloga przypadkiem jakiś czas temu, przeczytanie wszystkich rozdziałów zajęło mi noc. Tak się wkręciłam, że nawet nie spostrzegłam się, iż jest już ranek XD Co z tego, że byłam zmęczona? Najważniejsze jest to, że to opowiadanie tak bardzo mi się spodobało. Niesamowicie się cieszę, że jest tłumaczone. Boże, ten rozdział był taki słodki XD Aż normalnie miałam ochotę ukatrupić Lou i Nialla. No błagam, przecież widzieli jak bardzo ona chce wrócić wreszcie do Harry'ego. I tutaj brawa należą się Zaynowi. Szczególnie za to upicie samego siebie i Birdy XDD
    Cieszę się, że udało jej się wrócić do Hazzy. Aż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Co takiego się wydarzy? Jak długo jeszcze będę musiała czekać, no? <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja mimo wszystko dalej darzę sympatią Nialla i Lou. Musieli mieć w tym jakiś cel, chcieli pomóc Birdy i Harremu. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Tak bardzo mi się spodobał moment kiedy Birdy i Zayn skradali się do wyjścia i zostali nakryci xd
    Uwielbiam to całe opowiadanie
    Uwielbiam autorkę
    i uwielbiam Was, że to tłumaczycie <3
    Dziękuję :*
    Rozdział świetny, tak samo jak poprzedni

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie chce być nie miła ale bez ostęps to znaczy że jak napisałaś że w niedziele to w niedziele a tu wtorek i dalej nie ma rozdziału . Z tego wynika że jesteś gołosłowna lub nie wiesz co znaczy bez odstępstw :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam bardzo, ale pisałam nie raz, że jeżeli jest mała liczba komentarzy, to dodajemy w kolejną niedzielę. Sprawdziałam liczbę komentarzy w sobotę, było ich niecałe 40, a że uaktywniliście się dopiero w dzień dodania rozdziału, to już nie moja wina. Przepraszam, że nie mam motorka w dupie.

      Usuń
  46. jestem posrana <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD
    Szczegóły u mnie
    http://www.1dforeverinmyheart.blogspot.com/2015/01/liebster-award-po-raz-drugi.html

    OdpowiedzUsuń
  48. Boże to jest ajxnxjxksixjsnk czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  49. Głodna, spragniona nowych rozdziałów :P

    OdpowiedzUsuń
  50. hej, kiedy następny rozdział? bo ten był zaj.....y i czekam na kolejny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  51. UWIELBIAM !!

    OdpowiedzUsuń
  52. 71! ;D
    Piękny, romantyczny rozdział... Kocham takie i kocham Hirdy i kocham deszcz, Eda, Kluska i was za to że to tłumaczyłyście! :D

    OdpowiedzUsuń