Przez
kolejne dni moje nastroje były różne, prawie tak samo jak Harry miewał
wcześniej, tylko, że początkowo gniew nie brał w tym udziału. W jednej chwili
czułam odrętwienie i pustkę, następnie smutek, nawet łzy groziły rozlaniem się
na policzku z moich odległych, delikatnych niebieskich oczu, a serce boleśnie
szarpało, kiedy próbowałam zrozumieć, co się stało, żal panował nade mną i
ciążył we mnie, jak ja pogrążona w smutku. A zaraz po tym uśmiech szarpał moimi
wargami, dając dziwne poczucie szczęścia wewnątrz mnie, ale to wszystko upadało
dla Harry’ego.
Był
dla mnie wyjątkowo miły, traktował mnie z taką delikatnością i starannością,
jakby bał się, że rozbiję się na jego oczach. Coś w nim było innego i myślę, że
robił wszystko, co mógł, aby mnie rozweselić, uspakajając, po tym wszystkim, co
się wydarzyło.
Oglądał
ze mną Supernatural, znosząc mój ulubiony program przez prawie 2 sezony, choć
byłam pewna, że go nie cierpi. Gotował dla mnie moje ulubione dania i budził
naleśnikami, obsypywał mnie prawdziwym współczuciem i troską i utrzymywał swój
gniew na wodzy, z dala ode mnie.
Harry
wyjawił również, że ma coś z moich innych rzeczy, a mianowicie dwie walizki, które
miałam zabrać na uniwersytet. Zauważyłam, że mojego laptopa, iPoda i telefonu
tam nie było, ale nadal miałam kilka swoich książek i filmów, – co naprawdę
doceniałam.
Przypuszczałam,
że niezgłębiona dobroć Harry’ego zależała od danego dnia, ale nie mogłam nic na
to poradzić, że to było coś więcej. A dobroć Harry’ego sprawiała, że pewna
część mnie czuła się trochę przygnębiona, ponieważ był moim porywaczem i nie
powinny go interesować moje uczucia; nie powinien się mną opiekować; nie
powinien starać się, abym poczuła się lepiej, - ale pozornie troszczył się – i
starał się, abym poczuła się lepiej. I nie mogłam nic poradzić na małe tonące
uczucie w klatce piersiowej, myśląc, że nawet moja własna matka nie podjęła tej
próby.
Siedziałam
w salonie, na podłodze z plecami dociśniętymi do kanapy i z moją ulubioną
książką w rękach, prawie śmiejąc się z powodu zabawnej sytuacji. Zostałam
porwana, a szczęśliwie czytałam książkę z miską makaronu obok, siedząc
sobie wygodnie.
Sytuacje
porwania znacznie różniły się od tych stereotypowych, z filmów akcji i
opowieści, których byłam świadkiem w wiadomościach czy gazetach.
-
Hej, mały ptaszku, mam coś dla ciebie. – Głowa Harry’ego na chwilę wyjrzała zza
framugi drzwi, a uśmiech zagrał na jego ustach.
Spojrzałam
na niego z ciekawością, nieznacznie przechylając głowę, podczas gdy on nadal po
prostu się uśmiechał.
-
Co to jest? – spytałam cicho.
Jego
głowa na chwilę zniknęła, a zaraz potem wszedł do środka pokoju. Włożył dwa
palce do ust, a następnie zagwizdał, ale zanim się zorientowałam moja uwaga
skupiła się na truchtaniu po laminowanej podłodze, a mały szczeniaczek radośnie
przebiegł przez pomieszczenie. Harry potrząsnął głową.
-
Przez cały dzień próbowałem go nauczyć reakcji na gwizdek, ale myślę, że był
bardzo podekscytowany, aby cię poznać.
Piesek wspinał się na moje kolana, jego ciche pojękiwanie wypełniało cały pokój,
kiedy wciąż próbował się wspiąć na kolana, aż można było usłyszeć pukanie w
książkę w moich rękach, a mały czarny nosek pocierał o moją dłoń, powodując na
moich ustach uśmiech. Zaczęłam go głaskać, a moje oczy w sposób pełen podziwu
przebiegły po jego białym futrze, aż do jego dziwnej brązowej przepaski na jego
ciele, jego uszy wystrzeliły w górę, a oczy rozglądały się po pokoju.
-
Kto to? – zapytałam w zachwycie, chwytając szczeniaka w ręce i śmiejąc się
głośno, kiedy zaczął lizać moją twarz.
-
Jest, kimkolwiek chcesz, jest twój.
Spojrzałam
w górę, puszczając psa na podłogę, gdy patrzyłam w szoku na Harry’ego,
całkowicie i zupełnie zdezorientowana.
Tak na pewno nie robi
porywacz.
Albo
Harry miał jakiś ukryty motyw, którego nie chciał wyznać, albo filmy o
porywaczach nie mówiły prawdy – jak dorośli ostrzegali swoje dzieci, jakie to
strasznie rzeczy dzieją się, kiedy ktoś zostanie porwany. To prawda, Harry był
zły, zamachnął się i bałam się go, ale kupił
mi pieska. Prawdziwego szczeniaczka!
Albo
wahania nastrojów Harry’ego były znacznie większe od moich, albo po prostu było
dwóch Harrych.
Naprawdę
nie wiedziałam, co o tym myśleć.
-
Co… poważnie? – zapytałam szeroko otwierając usta.
On… drwił ze mnie?
-
Jasne – po prostu odpowiedział – podoba ci się?
Mogłam
tylko skinąć głową, zanim zdałam sobie sprawę, że moja reakcja nie była pełna
uznania. A naprawdę to doceniałam – tak było, nawet, jeśli on ze mnie drwił. Uśmiechnęłam się do niego, szczerze, prawdziwie i uczciwie, uśmiechem,
który mam nadzieję, przekazywał jak wdzięczna byłam. Widocznie bardzo się
natrudził, a nawet, jeśli nie, to dalej nie wiem, dlaczego, chciałam by Harry
wiedział, że ten dobry uczynek nie jest niedoceniony.
-
Dziękuję – powiedziałam cicho i szczerze.
Harry
odpowiedział uśmiechem.
-
Więc, jak go nazwiesz?
Spojrzałam
na szczeniaka, który zainteresował się moją miską z makaronem, śmiejąc się
głośno, kiedy wsadził do niej głowę i zaczął go jeść. Mój wzrok przeniosłam na
Harry’ego.
-
Klusek – uśmiechnęłam się radośnie, po cichu dziękując Harry’emu za jego
wysiłek, aby mnie uszczęśliwić, dziękując mu za jego dobroć i modląc się, aby
to dalej trwało.
W
przeciwieństwie do tego, o co się modliłam, dobry nastrój Harry’ego nie trwał
długo.
Stało
się to stopniowo, dwa dni po pojawieniu się Kluska, z jego twarzy można było
odczytać: ‘Nie-próbuj-ze-mną-rozmawiać-ponieważ-jestem-na-maksa-wkurwiony’. Nie wiedziałam,
co go tak zdenerwowało, widziałam tylko, jak mówił przez telefon przez
zaciśnięte zęby, okazjonalnie głośny krzyk wypełniał pokój, gdy sądziłam, że
nie jest blisko. Przez większość rozmowy mówił niskim ściszonym głosem, co
oznaczało, że w jego głosie było słychać gniew, ale nie na tyle, aby zrozumieć,
co się dzieje.
Ciągłe
rozmowy telefoniczne, które wydawałoby się, że wysysały z niego całą radość,
ale nie powinno mi to przeszkadzać, dlaczego w ogóle się tym przejmowałam? Ale
niepokój i lęk, sprowadzał moje myśli na gorszy tor.
Nawet
nie myślałam o tym, kiedy moi rodzice odkryją, że nie było mnie na
uniwersytecie, że w ogóle się tam nie pojawiłam. Na pewno w jakimś momencie
będą próbowali się ze mną skontaktować, moja matka, aby ukarać mnie za to, co
się wydarzyło na pogrzebie, a gdyby nie mogli skontaktować się ze mną,
zadzwoniliby na Uniwersytet – lub przynajmniej miałam taką nadzieję. A gdyby
tak było, to, co wtedy by zrobili?
Harry
musiał o tym myśleć, musiał rozważyć konsekwencje, ale w tamtym momencie, kiedy
złość od niego promieniowała, nie powinnam dać ulec mojej ciekawości, ale nigdy
nie podejmowałam dobrych decyzji.
Weszłam
do kuchni, gdzie stał z telefonem ściśniętym w rękach, gdy wpatrywał się w
urządzenie, marszcząc brwi i zaciskając szczękę.
-
Harry? – powiedziałam cicho, czekając aż na mnie spojrzy, abym mogła
kontynuować. Powinnam wiedzieć z jego wyrazu twarzy, że to nie był najlepszy
moment, aby kontynuować i zamknąć usta, by zapobiec czemuś, co na pewno
skończyłoby się na moją niekorzyść, ale nie znosiłam nie wiedzieć, co się
dzieję i naprawdę chciałam wiedzieć, co zrobi Harry, gdy moi rodzice dowiedzą
się gdzie jestem.
-
Co się stanie, jeżeli moja mama i tata dowiedzą się, że nie jestem na
uniwersytecie? – spytałam.
Przymrużył
na mnie oczy.
-
Co sprawia, że myślisz, że tak się stanie?
Zmarszczyłam
lekko brwi. Jak długo Harry planuje mnie tutaj trzymać? On nie mógł być na tyle
naiwny, że moi rodzice nie zaczną nabierać podejrzeń, jeśli nigdy nie
odpowiedziałabym na ich telefony, choć nawet nie wiem gdzie on był. Albo już nigdy nie skontaktuję się z nimi od naszego ostatniego spotkania.
Oczywiście,
nie mógł zdać sobie sprawy, że czegoś im będzie brakowało.
-
Cóż, gdy oni… uhm, zaczęliby nabierać podejrzeń, że mnie tam nie ma – powiedziałam mu – co by się wtedy stało?
Część
mnie oczekiwała, że wtedy pozwoliłby mi odejść, ponieważ ryzyko byłoby zbyt duże,
gdybym została z nim, a oni zaczęliby mnie szukać, ale rzeczywistość była inna
od moich oczekiwań i nawet dla mnie śmieszna była ta nadzieja.
-
Czy to ważne, Birdy? To nic nie zmieni – po prostu przewrócił w irytacji
oczami.
Zmarszczyłam
głębiej czoło, a jego rozdrażnienie ocierało się o mnie w gniewie i
nonszalancji, jakiej miał. Byłam w niewoli, byłam w trwalej wiązce
konsumowanych emocji, które rozbudziły się na nowo po śmierci dziadka,
rozpadałam się pod ciężarem moich ramion, byłam zdezorientowana, przestraszona
i desperacko potrzebowałam zapewnienia, że wszystko będzie w porządku – i tak
było, nie Harry, który poprawiał mi humor, ale pełniąc funkcję, że mój urok i
świat został przewrócony do góry nogami.
Zachowywał
się tak, jakbym nie powinna kwestionować
tej nienormalnej sytuacji.
-
Cóż, taak – mruknęłam, a gorycz sączyła się z mojego tonu – Gdybyś przypadkiem
nie zauważył, to nie jest zbyt normalna sytuacja, byłoby miło wiedzieć, co się
stanie.
-
Birdy – warknął – jeśli powiedziałem, że to nie ma znaczenia, to nie ma
znaczenia. Jestem już zdenerwowany, nie dawaj mi kolejnego powodu do tego,
zwłaszcza z tobą.
-
Ale to ma znaczenie! Muszę wiedzieć, co się stanie, masz zamiar mnie tu trzymać
do końca mojego życia? Nie mogę tak po prostu siedzieć i akceptować to, że nie
mogę o tym myśleć! – Podniosłam lekko zirytowana głos, teraz wreszcie wyrażałam
swoje myśli, zdając sobie sprawę, jak długo się do tego zbierałam. Byłam
zmęczona tym, że musiałam siedzieć i myśleć o zostawieni mojego życia, dla
tego? Nie chciałam marnować życia w domu Harry’ego, żyjąc w strachu, że kiedyś
mnie skrzywdzi, żyjąc z urazą i goryczą wobec mojego porywacza.
Byłam
uwięziona w klatce przez całe moje życie, a kiedy przytrafiła się szansa na
wolność, zostałam porwana, jakbym była wyrwana z powrotem do klatki. To nie
było w porządku; chciałam być wolna.
Wszystkie
myśli, które żywiły się wewnątrz, wszystkie ukryte uczucia zaczęły uciekać ode
mnie, w celu pokazania Harry’emu jak bardzo mnie krzywdzi.
-
Nie chcę, żeby moje życie tak wyglądało, chcę być wolna.
Wyraz
twarzy Harry’ego zmienił się w jednym momencie, jego oczy pociemniały, szczęka szczelnie się zamknęła, a pięści mocno zaciskały się po bokach zimnej postury. Ruszył do przodu, zamykając odległość między nami. Chciałam
odskoczyć, zamknąć usta i uciec ze sceny, zanim wpakowałabym się w jeszcze
większe kłopoty. Ale zamiast tego stałam w miejscu dzielnie trzymając w ramionach
jego surową i intensywną główną rolę; jego ciemne i złowrogie oczy.
-
Jezu Chryste, Birdy! – wykrzyknął. –
Chcesz wrócić do swojego dawnego życia, to jest to, czego chcesz? Chcesz wrócić
do swojej cholernej matki, która nie potrafi dać dwóch gówien za
ciebie albo swojego ojca, który nie zamienił z tobą żadnego słowa, kiedy, kurwa, byłaś cały czas na tym pogrzebie? Chcesz pójść na uniwersytet na Bóg wie ile,
pracować na swoją dupę, dla kogoś, kto w rzeczywistości tobą gardzi, kogoś, kto
nigdy ci nie podziękuję, bo nigdy nie będziesz dla niego wystarczająco dobra!
Mówisz mi, że chcesz być wolna, ale w rzeczywistości nigdy, kurwa, nie byłaś,
Birdy!
Może
w innych okolicznościach bym się wycofała z poczuciem udręki, które gryzło mnie
w żołądku, na te prawdziwe słowa, które powiedział, ale moja irytacja, którą
czułam wobec niego tylko wzrosła. Miałam już go dość.
Przez
chwilę zastanawiałam się, jak to możliwe, że to ten sam człowiek, który
zaledwie dwa dni temu zrobił mi niespodziankę, wręczając szczeniaka, w tamtym momencie jego dobroć była czymś całkowicie rozproszonym. Ale zlekceważyłam
tą myśl, tak czy owak, nie obchodziło mnie, że jego dobroć poszła w
zapomnienie, kiedy gniew zapanował nad nami obojga.
-
I nigdy, do cholery, nie będę! – zapłakałam gniewnie – Nigdy nie będę mogła być
wolna, jeśli będziesz mnie tutaj trzymać! Nawet nie wiem, dlaczego to robisz!
Mam na myśli – co to za życie, siedząc tu w twoim domu, nudząc się i myśląc
tyle, że aż mój mózg zaczyna cierpieć? Nie chcę takiego życia! Nie chcę tego!
-
To nie ma znaczenia, czy tego nie chcesz, bo, tak czy inaczej, to się, do kurwy,
nie zmieni! Jesteś moja! Należysz do mnie, a to jest teraz twoje życie.
Myślałem, że już to ustaliliśmy. Czy muszę ci to znowu przypomnieć?
Gdybym
nie wybuchła... ale wybuchłam, w tamtym momencie, w tamtym miejscu.
-
Pieprz się! – wrzasnęłam wściekle – Pieprz swoje głupie dopełniacze i pieprz
swój cholernie głupi dom! W sumie, dlaczego nie pójdziesz pieprzyć samego
siebie?
Nie
pamiętam ostatniego razu, kiedy byłam tak bardzo wściekła, nie pamiętam
ostatniego razu, kiedy pozwoliłam sobie na wyrażenie na głos swoich myśli i
uczuć w takim porażeniu wściekłości, czułam, że moje uszy miały zamiar palić
się, aż do czerwoności. Wszystkie uczucia, które czułam w stosunku do Harry’ego,
natychmiast ujrzało światło dzienne, cała gorycz, oburzenie, niechęć i
szalejące emocje nie były przyzwyczajone do pośpiesznego ujawnienia, dopasowanie
niekontrolowanym temperamentem.
Harry
też eksplodował.
Wzdrygnęłam
się, cofając do tyłu i ściskając powieki mocno zamknięte, kiedy Harry podniósł
rękę. Przewidywałam ostre uderzenie, ale nigdy nie nadeszło.
Nieśmiało
otworzyłam oczy, aby znaleźć rękę Harry’ego wzniesioną w powietrzu, jego twarz
przemieniła się z czystej złości na przerażoną. Usta miał rozdziawione, a oczy szeroko otwarte, kiedy spoglądał od mojej przestraszonej twarzy do swojej dłoni, a następnie z powrotem na moją twarz.
-
Birdy, ja…
Potrząsnęłam
tylko głową i popędziłam na schody.
Schowałam
twarz w poduszkę i naciągnęłam kołdrę na głowę. Oczekiwałam, że w pewnym
momencie wejdzie Harry, może aby się wytłumaczyć albo nakrzyczeć na mnie, może
aby przeprosić albo mnie pocieszyć.
Ale
on nigdy nie przyszedł.
Wyszłam
na własną odpowiedzialność, a on dosadnie omijał mnie i Kluska. Na Bóg wie
gdzie, czułam drętwienie w klatce piersiowej, próbując zapaść w sen w
całkowitej i zupełnej samotności.
_______
Jesteśmy bardzo zadowolone z ilości komentarzy! Mamy nadzieję, że będą one rosnąć, nie maleć :D I Przypominam o zakładce INFORMOWANI, w której możecie się wciąż wpisywać. Oprócz tego, życzymy wam miło spędzonych wakacji!
awww nie moge się doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuń@BelieberLenka4
Nie wiem dlaczego ale uroniłam łzę na tym rozdziale, ale nic takiego smutnego nie było c'nie? Co do rozdziału, to cieszę się że Birdy powiedziała a raczej wykrzyczała mu to wszystko co chodziło jej po głowie. Może nie będzie do niej już taki w stosunku zły? Nie wiem co myśleć, czekam z niecierpliwością na następny rozdział! ;))
OdpowiedzUsuńO matko to jest naprawdę cudowne. I choć wiele osób pewnie się ze mną nie zgodzi, ja uważam, że jest to lepsze od After. To ciągle trzyma w napięciu, a After zaczęło mnie przynudzać. No ale to tylko moja opinia :D czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńGenialny!!!!
OdpowiedzUsuńto wszystko jest takie cudowne, jezu chcę już nowy:(
OdpowiedzUsuńsuper ! :)
OdpowiedzUsuńKocham <3 ale niepotrzebnie się pokłócili. :(
OdpowiedzUsuńAKCJA Z PIESKIEM BYŁA TAKA HFJREJFDBKGHRJTGTRJ <3 <3 <3
Naprawdę świetny!
Czekam na nn i weny życze!
O jeju takiego obrotu sytuacji się nie spodziewałam :o wow, jestem zaskoczona. Wiedziałam, że dobra passa nie potrwa długo i Harry znowu zacznie 'świrować". Z niecierpliwością czekam na kolejny :D~ @niallakamyboss
OdpowiedzUsuńNigdy nie spodziewałabym się po Harry'm tego, że kupi Birdy szczeniaczka ;o
OdpowiedzUsuńNie powiem, oryginalne imię dla psa haha :D
Harry, Ty palancie! Czy Ty naprawdę chciałeś ją uderzyć?! Straciłam do Ciebie ostatki jakiegokolwiek szacunku...
Czekam na nexta xx
@sluumberr
wow
OdpowiedzUsuń@KitaRoxanna
co tu dużo pisać..... po prostu świetny. czekam na nexta i życzę miłych wakacji. :)
OdpowiedzUsuńoh god, co się dzieje, za dużo jak dla mnie
OdpowiedzUsuńKlusek! Już kocham tego psiaka :D A Harry jest bipolarny :D no jak boga kocham on taki jest :D Ale jestem z niego dumna, że nie uderzył Birdy :D A co do niej... mogłaby sobie dziewczyna odpuścić :D Przecież krzywda jej się nie dzieje :D Niech się przekona do Harry''ego i będzie git majonez i sałata :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Boże :D to najlepszy komentarz
UsuńBirdy będzie kiedyś wolna od niego skoro go tak nie lubi? Co do rozdziału to świetny.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! !!!!!!!! Czekam na następny :D @crazy_blob
OdpowiedzUsuńSuper , ale czemu gdy jest dobrze zwsze potem musi się zepsuc i byc zle?
OdpowiedzUsuńJa myslalam już ze między nimi bedzie okej i beda dla siebie duzym wsparciem,ale się chyba mylilam
Awwww <3 kupil jej psa :D
Do nastepnego ;*
Genialne! Hwpxhaixnqodjwi
OdpowiedzUsuńWydaje mi się czy Harry ma jakąś fobie? Hahaha
Jejku co to za telefony!?
Niech go tam Birdy zapyta nooooo
Rozdział był taki >>><<<<><<><<><<<< hahaha nie mogę się zdecydować XD
A harry widzę postępy robi, powstrzymać się od uderzenia Birdy? Wow *bije brawo*
Dawaj następny *0*
Przeczytałam wszystkie rozdziały, które są i JA.NIE.MOGE! Kurde, świetne, świetne świetne kshxosjos
OdpowiedzUsuńJejjjuuuuu nie przestane tego czytac NIGDY ! to jest takie awsjiodiefiefdlsdj
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Birdy bedzie w koncu szesliwa z Harrym
Ale najbardziej dziekuje Wam za tłumaczenie narawde to doceniam *bije pokłony* :* :D
Pozdrawiam @babryjela
Nie no, Harry, do cholery, co z Tobą ?!
OdpowiedzUsuńBądź tak miły i skończ być takim chujem... -.-
Rozdział świetny, podoba mi się :)
Chyba nie mam żadnych zastrzeżeń...
Harry ty to masz te swoje humorki.....
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)))
irwin_hug
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńOK CHCE KOLEJNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńOMG. DAJCIE NASTEPNY :( ilysssm xx
OdpowiedzUsuńCześć! Nie to, że jestem wścibska czy coś, ale chciałabym być po prostu uczciwa. Zauważyłam, ze jakaś dziewczyna ma Wasz szablon na swoim blogu..czego nie powinna robić :)
OdpowiedzUsuńTu jej adres; you-and-i-fanfiction.blogspot.com
Faktycznie, dziękuję, że nas poinformowałaś, nie zawsze mamy możliwość zobaczenia, kto pobrał ten szablon bez naszej zgody. Napiszemy do autorki tego bloga :)
UsuńZostalas nominowana do Liebster Award
OdpowiedzUsuńhttp://take-me-to-a-dark-paradise.blogspot.com/
G E N I A L N E
OdpowiedzUsuń