Son

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 14 - Wybuch

Następnego dnia leżałam w łóżku tak długo, jak mogłam, aż w końcu głód zmusił mnie do opuszczenia ciepła i bezpieczeństwa, i kołdry. Zeszłam po schodach i dotarłam do kuchni, gdzie siedział Harry. Na stole stała pusta miska i łyżka, zaś obok pudełko płatków zbożowych. Nawet nie podniósł na mnie wzroku, gdy weszłam.
- Zjedz śniadanie i się przygotuj. Wychodzimy.
Naprawdę nie chciałam z nim rozmawiać, a moja irytacja rosła z jego poleceniem, ale byłam ciekawa.
- Dokąd?
Wciąż na mnie nie patrzył.
- Do Louisa.
Chciałam odmówić, tylko dlatego, że pragnęłam się sprzeciwić i być nieposłuszna. Mój gniew był coraz większy, jednak bardzo chciałam iść do domu Louisa. Chyba nie powinnam tego chcieć, biorąc pod uwagę, że wiedział o porwaniu mnie przez Harry’ego i nie zamierzał nic zrobić, aby pomóc mi w ucieczce, ale lubiłam Louisa. Wyglądał na osobę, którą nie mogłabym znienawidzić, nawet gdybym chciała.

~*~

Harry wyłączył silnik, gdy dojechaliśmy do nieznanego mi domu. Przez całą jazdę samochodem, panowała cisza. Oboje byliśmy zbyt uparci, by coś powiedzieć. Jednak to Harry był pierwszym, który się odezwał.
- Poznasz Nialla i Liama. Zayn też tam będzie. Chcę, żebyś zachowywała się jak najlepiej, Birdy – powiedział surowo, wpatrując się we mnie w poszukiwaniu oznak niegrzecznej mnie. Oparłam się pokusie przewrócenia oczami albo naśladowaniu jego niskiego, ochrypłego i irytująco protekcjonalnego głosu. – Mam na myśli to, Birdy – dodał – że mogłem trzymać cię zamkniętą, ale wziąłem cię ze sobą, więc dla swojego własnego dobra, bądź grzeczną dziewczynką.
Moją odpowiedzą było zgromienie go wzrokiem.
Harry musiał zdawać sobie sprawę z tego, że już nic więcej ze mnie nie wydusi, bo zacisnął szczękę, wysiadając z auta. Moje drzwi były zamknięte, więc siedziałam, czując rosnącą we mnie irytację. Otworzył drzwi, rozpiął moje pasy i złapał mnie za ramię, wyciągając z samochodu. Zaciągnął mnie do drzwi.
Zapukał dwa razy, a ja przyłapałam się na tym, że próbowałam uwolnić się z jego żelaznego uścisku, co jednak dało odwrotny skutek. Tylko mocniej zacisnął rękę.
- Puścisz mnie? – zapytałam i użyłam drugiej ręki do odciągnięcia jego palców zaciśniętych wokół mojego ramienia. – Nie musisz mnie wszędzie ciągnąć. Nie jestem twoim psem.
Zdałam sobie sprawę z tego, że drzwi zostały otworzone dopiero, kiedy Harry na nie spojrzał. Stał w nich Louis. On i Harry wymienili między sobą krótkie „cześć”.
- Birdy! – wykrzyknął Louis, oczywiście postanawiając zignorować to, czego wcześniej był świadkiem. Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam.
- Hej, Louis.
Harry’emu wyraźnie nie spodobało się, ze moja złość skierowana była wyłącznie na niego. Weszliśmy do środka, idąc do najbliższego pomieszczenia. Była tam trójka chłopców, z których kojarzyłam jednego – Zayna. Wszystkie pary oczu wpatrywały się we mnie, a ja momentalnie spłonęłam rumieńcem.
- Birdy, to Niall i Liam. Wierzę, że ich jeszcze nie poznałaś – Louis mruknął radośnie, wskazując najpierw na chłopaka, który miał blond włosy, brązowe przy korzeniach, sterczały na wszystkie strony; jego skóra była blada, oczy jasnoniebieskie, a uśmiech nieco zakłopotany i nieśmiały. Potem spojrzał na drugiego nieznanego mi chłopaka o brązowych włosach i oczach, usta miał zaciśnięte w cienką linię. Skinął tylko w moim kierunku głową.
- Hej – mruknęłam. Zostałam pociągnięta na kanapę i zmuszona, aby usiąść, kiedy Harry zrobił to samo. Posłał mi mały uśmiech, który starałam się odwzajemnić. Potarłam dłonią ramię.
Harry odwrócił się do mnie ze zmrużonymi oczami na mój czyn.
- Co? – rzuciłam zirytowana.
W pokoju panowała cisza, podczas gdy ja i Harry toczyliśmy naszą bitwę na oczy. I to była całkiem oczywiste dla chłopaków, że między naszą dwójką było napięcie. Czułam, jak mijało kilka minut, zanim Louis odchrząknął.
- Więc kto ma ochotę zagrać w Fifę? 

~*~

Harry i ja nie odezwaliśmy się do siebie ani słowa. Rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, a ja odezwałam się tylko po to, żeby odmówić gry z dwóch powodów. Jeden – nie miałam pojęcia, jak grać w Fifę, a dwa – byłam zbyt zajęta byciem rozdrażnioną i złą.
Grali tylko Harry i Louis, Liam i Niall oglądali, a Zayna nawet nie było w pokoju. To był strzał w ciemno, ale w końcu zebrałam się na odwagę, by wstać z pozycji, w której znajdowałam się przez bolesną godzinę. Zaczęłam wychodzić z pokoju, uwaga Harry’ego skupiona była na telewizorze, jednak nie był, aż tak nieświadomy.
- Ej. – Stałam do niego plecami, nie odwracając się. – Gdzie myślisz, że pójdziesz?
Zacisnęłam dłonie w pięści. W tym punkcie, wszystko, co robił lub mówił, mnie irytowało.
- Gdziekolwiek, gdzie cię nie ma – wymamrotałam bez myślenia, z szeroko otwartymi oczami, gdy uświadomiłam sobie, że wyraziłam moją gorzką myśl wyłącznie pod wpływem impulsu.
Założyłam, że Harry zaczął wstawać, by skrzywdzić moje ramię jeszcze bardziej, bo przerwał mu głos Louisa.
- Daj jej chwilę, stary. Zayn jest w holu, więc i tak nigdzie nie pójdzie.
Zayn był na korytarzu; podniósł wzrok znad telefonu na mnie, zdając sobie sprawę z mojej obecności. Unosząc lekko brew, najprawdopodobniej obserwował, co robię.
- Wszystko w porządku? – zapytał. Pokiwałam głową.
- Uh, tak. Jest tu gdzieś miejsce, gdzie mogę… usiąść i gdzie nie będzie Harry'ego? – mruknęłam cicho i niezgrabnie, uśmiechając się głupkowato, mając nadzieję, że zrozumie mój kłopotliwy stan i, że potrzebuję odsapnąć od Harry'ego. Miło było zobaczyć Louisa, ale naprawdę szkoda, że walczyłam wcześniej z Harrym. Mogłabym być szczęśliwa lubiąc Harry'ego, kiedy jedlibyśmy chipsy, czytali lub bawili się z Kluskiem. Mogłam spróbować uspokoić swój gniew. Serio potrzebowałam trochę samotności. Na szczęście Zayn odpowiedział uśmiechem.
- Chodź.
Poszłam za nim cicho przez korytarz, potem kuchnię, aż dotarliśmy do tylnych drzwi. zostałam powitana podmuchem chłodnego powietrza, wiatr rozwiał moje brązowe włosy, a ja otuliłam się kurtką. Płot był wysoki, więc moje szanse na ucieczkę były ograniczone. Nie, żeby w ogóle były wysokie w jakikolwiek sposób.
Usiadł na niewielkim murku, więc zrobiłam to samo.
- Więc dlaczego ty i Harry zachowujecie się jak uparte osły?
- Harry jest osłem – poprawiłam go pod wpływem impulsu. Zarumieniłam się trochę, ale Zayn lekko się zaśmiał i, sięgając do swojej kieszeni, wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę. Włożył go między wargi i odpalił, zanim znów się odezwał.
- To oczywiste – uśmiechnął się złośliwie – Harry jest osłem z natury.
Pomyślałam, że to, co zostało powiedziane, zostawię dla siebie, żeby Harry się nie dowiedział, a nawet jeśli – nie obchodzi mnie to. Wzruszyłam lekko ramionami, wzdychając.
- To jest takie… W jednej chwili on jest słodki, a w następnej jest dupkiem i nie czuję się źle, mówiąc to, bo to prawda. A ja jestem człowiekiem, nie zabawką. I po prostu jestem zmęczona byciem zamkniętą, nawet jeżeli czasem jest dla mnie miły. Ja tylko… ja… ugh! – przerwałam, biorąc głęboki wdech i zerkając na paczkę papierosów w jego ręce. – Mogę jednego? – zapytałam, unosząc wzrok na jego głębokie brązowe oczy.
Zayn nie mógł zamaskować zaskoczenia malującego się na jego twarzy, rozchylił wargi i rozszerzył oczy.
- Palisz? – zakwestionował.
Nie potrafiłam powstrzymać cichego śmiechu.
- Kilka razy… tak – przyznałam z zakłopotaniem.
- Naprawdę?
Uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
- Naprawdę – potwierdziłam. – Kiedy jesteś zmuszony do podjęcia dodatkowego zajęcia z rachunku, trzeba coś odciążyć raz na jakiś czas.
Wyciągnął do mnie paczkę z jednym wysuniętym papierosem i zapalniczką. Wzięłam go i włożyłam między wargi, po czym zapaliłam, oddychając z ulgą, gdy biały obłok uderzył w tył mojego gardła.
- Spójrz, o ile mi wiadomo, nie zasługujesz na to, w co cię wciągnął. Nawet jeśli nie jesteś tak niewinna, jak myślałem. – Uśmiechnął się i wskazał na szluga, który teraz znajdował się luźno między moimi palcami. Roześmiałam się. – Harry jest moim bliskim kolegą i to dobry chłopak, ale nie zgadzaj się na żadne jego gówno, okej?
Pokiwałam głową z wdzięcznością, a potem oboje wpadliśmy w komfortową ciszę, od czasu do czasu zaciągając się i czerpiąc z tego odrobinę relaksu.
- Czy ona tu jest…? Gdzie jest Zayn? Birdy? Birdy?
Słyszałam głos Harry’ego, zanim go zobaczyłam. Spojrzał na mnie i zmarszczył czoło.
- Co ty, do diabła, wyprawiasz?! – wrzasnął, wyrywając papierosa z mojej ręki i przydeptując go butem mocniej niż to konieczne. – Palisz, do cholery! – krzyknął, kipiał złością. Odwrócił się w stronę Zayna; gniew i szok przeplatały się na jego twarzy. – Pozwoliłeś jej, kurwa, zapalić!
Złapał mnie za nadgarstek i podniósł z pozycji siedzącej. Jego uchwyt się zaostrzył, gdy zaczęłam walczyć przeciwko niemu. Zauważyłam, że Louis, Liam i Niall stali na korytarzu, zapewne chcąc dowiedzieć się, o co chodzi.
- Chcesz to skończyć, ciągnąc mnie? – rzuciłam ze złością. – Nie jestem twoją cholerną, szmacianą lalką.
Zatrzymał się na korytarzu przed drzwiami wejściowymi, dosadnie ignorując trójkę chłopców, obserwujących, jak cała akcja rozkręcała się na ich oczach.
- Nie mogę uwierzyć, Birdy. Co sobie, do kurwy nędzy, myślałaś?
Wykonałam ostatnią próbę uwolnienia się z jego uścisku, która nie okazała się być daremna, bo udało mi się wyszarpnąć rękę i cofnąć o kilka kroków. Czułam, że moje policzki są zaczerwione, kiedy rosła we mnie złość.  
- Och, nie wiem, może myślałam, że będąc porwaną, zasłużyłam na coś, dzięki czemu nie będę się stresować i nie oszaleję! – Nietypowy jad sączył się w tonie mojego głosu, gdy odważnie patrzyłam na Harry’ego. Moje oczy płonęły, a szczęka była zaciśnięta ze złości.
Pieprzyć go.
- Spójrz – powiedział. Jego głos był niesamowicie spokojny, jakby chciał, żebym uwierzyła. Tak czy inaczej, nie było to komfortowe. – Wiem, że twoje czyny są spowodowane śmiercią twojego dziadka…  
Walczyłam z przymusem zatracenia się w histerycznym przypływie niepohamowanej wściekłości, która byłaby odpowiedzią na jego słowa. Nienawidziłam tego, że Harry wierzył, iż to co robił, było w porządku. Nienawidziłam tego, że był tak nonszalancki w sprawie porwania mnie. I nienawidziłam tego, że myślał, iż moje wybuchy były za sprawą śmierci mojego dziadka, a nie tego, co zrobił.
A może po części miał rację. Nie chciałam, żeby to wiedział. Chciałam być na niego zła. Chciałam uwolnić emocje, które dziko biegały wewnątrz mnie. Chciałam powodu, by wszystko wypuścić.
- Nie – przerwałam mu. – Po prostu przestań. Przestań zachowywać się, jakbyś mnie znał i wiedział, jak to jest, bo mój dziadek zmarł, kiedy to twoja wina! Gdybyś mnie nie porwał, nic z tego by się nie stało! Nie byłoby mnie tutaj i nie czułabym się jak… jak to! – Łzy gromadziły się w moich oczach w smutku i gniewie, i czystej frustracji.
Zamrugałam, by powstrzymać łzy, których wylałam tyle w ciągu ostatniego tygodnia, ile jeszcze nigdy w całym moim życiu. Nie chciałam płakać i nie chciałam, aby Harry albo jego przyjaciele widzieli mnie płaczącą.
Odwrócił się do nich.
- Nie macie nic przeciwko?
Żaden z nich nie był kompletnie nieświadomy. Napięcie było gęste i ewidentnie wyczuwalne między mną a Harrym. Jego rysy twarzy były jak z kamienia, zielone oczy możliwie najciemniejsze i gniew gwałtownie płonął w głębokich zimnych tęczówkach, które aż krzyczały „niebezpieczeństwo”. Patrzyłam na niego, dzielnie utrzymując jego intensywne spojrzenie, ostrzegające mnie, bym spuściła wzrok, czego nie zrobiłam.
Traciłam cały spokój, jakby moje zdrowie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa były w strzępach. I to było tak, jakbyśmy przenieśli się do nocy, kiedy byłam w histerii, bez troski o konsekwencje – tylko teraz było dużo, dużo gorzej.
Gniew podsycał moje działania i jad w słowach obficie wygłaszanych z moich ust. Przeniosłam wzrok na chłopaków, do których dołączył Liam, a czekających na to, co może się wydarzyć.
Warknęłam, kiedy Harry się odezwał niskim, ochrypłym, ściszonym głosem.
- Jeśli, kurwa, nie przestaniesz tego robić, pieprzyć to, co jest lub co próbujesz udowodnić, to, przysięgam na Boga, Birdy, nie będę odpowiedzialny za moje czyny – syknął wściekle przez zęby.
Musiałam być szalona, bo nie mogłam się powstrzymać, nawet gdybym chciała.
- Co zrobisz? Uderzysz mnie? – splunęłam. – Nie miałeś z tym problemu wcześniej. Właściwie, czemu każdy nie uderzy Birdy? Jest zbyt słaba, by walczyć o siebie, więc dlaczego wszyscy nie wyżyją się na niej?! To znaczy, to nie jest tak, że boli ją twarz albo cokolwiek innego! – zapłakałam ze złością.
Ciężko oddychałam, gdy doszłam do końca mojego wybuchu. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, choć sądziłam, że wyjdę z tego bez łez. Kilkakrotnie zamrugałam, kiedy oczy mnie zapiekły, a woda zebrała się wzdłuż brzegów moich oczu i wtedy słabo mruknęłam.
- Nie chcę robić tego więcej.
Nie mogłam powstrzymać łez, spływających po moich policzkach. Pospiesznie otarłam je wierzchem dłoni, czując się całkowicie bezradnie.
Nienawidziłam siebie za płacz i za bycie słabym. Nienawidziłam siebie. Nie chciałam tego; nie chciałam niczego z tego. Nie chciałam być w klatce jak mały ptaszek, zamknięta i uwięziona na resztę życia.
Nieśmiało spojrzałam na Harry’ego spod mokrych rzęs, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że mój wzrok wszędzie błądził.
- Mam dość bycia w klatce.    
________

Heeej, kochani!
Ogarnęłam, że połączenie imion Harry i Birdy to Hirdy, haha.
Kto shippuje ze mną Hirdy? 

22 komentarze:

  1. Harry to kawal skurwiela. Wkurza mnie coraz bardziej.
    Rozdział świetny, Zayn jak zwykle miły :3
    Czekam na nexta xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn jest świetny fajnie ze mogła z kimś "normalnie"pogadać (nieliczac Harrego i jego wybuchów xd) rozdział świetny jak zawsze nie mogę się juz doczekać next :3 HERDY!!!! Shippuje razem z tb mimo to ze Harry nie okazuje tego xd to i tak jestem za nimi żeby byli razem. Teraz do mnie dotarło ze oni ani razu się nie pocałowali :o

    OdpowiedzUsuń
  3. omg genialny *.* Harry kutas. Birdy w końcu się postawiła i mam nadzieję że Harry coś zrozumie. Tak bardzo dziękuje ci że tłumaczysz to ff :** kocham cię za to <33
    Sheerio

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku Harry hqpxhwgdbwkelqkakznjs
    #Hirdy >>>>>>>>>>
    Rozdział taki buntowniczy, świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. I oczywiście, że shippuje Hirdy. <3 Zawsze i wszędzie :)
    I może to troche dziwne, ale dopiero dziś jak zauważyłam zakładke "oryginał" doszło do mnie, że to opowiadanie nie jest twojego autorstwa. Zdziwiłam się haha. ;D A już miałam pisać "weny życzę" :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne! Im dalej jesteśmy, tym wiecej się dzieje! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. boże to jest najcudowniejsze co czytam, niech hazz przestanie być takim dupkiem, ugh

    OdpowiedzUsuń
  8. jak to fajnie sie czyta, kiedy Birdy sie sprzeciwia Harry'emu... ale troche mi go szkoda.. nie wiem czemu.. i jakos tak szkoda, ze nie ma wiecej scen, kiedy ją pociesza, przytula... ugh.. czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hirdy ♥
    Haha xd
    Boziu ciekawe co będzie dalej o.O
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, Harry znów pokazuje swoją gorszą stronę :/ a Birdy w końcu mu wygarnęła i ma rację bo Harry traktuje ją jak zabawkę z która może robić co chce. Ciekawa jestem jak się skończy ta kłótnia, więc już się nie mogę doczekać nexta @crazy_blob

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny. ciekawe co dalej się wydarzy. czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG! BOSKI JSFBHUJFHJAL ja chcę następny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja shippuje! I mam nadzieję, że wreszcie Birdy opanuje swój temperament :D Dobra może i jest porwana, ale kurde źle jej :D? No chyba nie :D
    Ale wybuchł miała niezły :D Wiedziałam, że to kiedyś pęknie :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział sifsdhnf czekam na nn mysle ze szybko dodacie

    OdpowiedzUsuń
  15. Harry+Birdy=Barryxd

    OdpowiedzUsuń
  16. jeju ja sie nie doczekam nastepnego :< HIRDY GÓRĄ!

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja już nie wiem co myśleć o Hirdy. No i co z tego, że zapaliła tego cholernego papierosa? Czy Harry na prawdę nie widzi problemu? Nie żeby miało być jej lepiej z matką, ale co on jej gwarantuje swoim zachowaniem? Mówi tylko w kółko, że Birdy do niego należy, lol ona teraz o tym nie myśli i pewnie nigdy się nie zastanawiała będąc pod nadzorem matki, ale przecież każdy chce poczuć miłość. Tym czasem on nie żąda za nią okupu, a posłuszeństwa wobec niego. Więc co będzie przy nim do końca życia? Dlaczego pozostali nic z tym nie robią? Czy wciąż czegoś nie wiemy? Nie ma innej metody dla odkupienia win? Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Woooow !!!! Birdyyyy !!!! Nareszciee !! Kochaam cie ! W końcu to wszystko powiedziałaś to co ci leży na sumieniu <333333

    OdpowiedzUsuń
  19. Chcialabym Cie prosic, bys informowala mnie o nastepnych rozdzialach na to konto @droowseex, bo tamto (sluumberr) zostalo zhakowane :( z gory dziekuje xx

    @droowseex

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja z toba shipuje Hirdy :*
    Boze on zachowuje się jak tatalny debil, rozdzial jest super ,ale zmien troche Harrego :*
    Zycze weny i do nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Od samego rana czekam na rozdział :( gdzie on jest ? Mam nadzieje ze dzisiaj dodasz <3

    OdpowiedzUsuń