Son

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 7 - Złe wieści

Obudziłam się następnego ranka z bezpośrednią potrzebą do zwymiotowania. Wstałam z łóżka, od ciepła i komfortu, jaki dostarczała kołdra, a chrapliwe szczękanie moich zębów, mówiło mi żebym tego nie robiła, ale potrzeba do opróżnienia żołądka była silniejsza. Moje nogi okryte skarpetkami mościły po dywanie, kiedy popędziłam z sypialni prosto do łazienki. Odrzucając pokrywę sedesu, opadłam na kolana, kiedy mój żołądek był zmuszony do zwrócenia wszystkiego, co pochłonęłam ostatniej nocy.
 - Birdy – dłoń zebrała włosy z moich zgarbionych pleców, przytrzymując je bezpiecznie w luźnym uścisku.
Minęło kilka minut, zanim zwróciłam moje wnętrze do muszli klozetowej, a Harry przestał kreślić uspakajające kółka na moich plecach, ale w końcu spłukałam resztki dowodów z ostatniej nocy i niechętnie stanęłam na zimnych kafelkach, załzawionymi oczami patrząc na Harry’ego.
- Nie czuję się zbyt dobrze – wymamrotałam, ścierając łzy, które wbrew mojej woli wypłynęły z moich oczu, przez nieszczęsne wymioty.
- Twój ból głowy jest karą. Mówiłem, żebyś nie piła – powiedział to w tak protekcjonalny sposób, że miałam ochotę zacząć się boczyć na podłodze, a usta skrzywiły się w niewielki grymas, gdy sapnęłam na tą dokuczliwość.
- Nie jesteś moim szefem – cicho bąknęłam, przygryzając wargę, gdy zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos, moje oczy poszerzyły się w oczekiwaniu na jego reakcję. Kiedy więc jego palce chwyciły moją szczękę, jednak dużo łagodniej niż sobie wyobrażałam, instynktownie odsunęłam się do tyłu. Jego dłoń opadła z mojej żuchwy, a ja w duchu poczułam ulgę. Moje oczy nieśmiało patrzyły to na podłogę to na niego, wyrażając irytację i zamieszanie, na myśl o tym co chciał zrobić.
- Już zapomniałaś, o czym rozmawialiśmy wczoraj? – skarcił mnie protekcjonalnym tonem, który łączył się z gniewem; jego duża postura górowała nade mną i jego ciężki, surowy aspekt próbował mnie zastraszyć.
- Nie – wymamrotałam cienkim głosem, czując ukłucie wstydu w sercu, ale potem przypomniałam sobie, że nie jestem przetrzymywana tutaj z własnej woli, ale wbrew woli. On był moim porywaczem; nie powinnam czuć nawet cienia żalu, kiedy go nie posłucham. On powinien czuć się winny. 
Popatrzył na mnie, unosząc oczekująco brwi, co spowodowało, że lekko zmarszczyłam czoło, zanim szybko zrozumiałam, czego oczekiwał.
- Przepraszam – powiedziałam nieśmiało.
- Dobra dziewczynka, teraz idź wziąć prysznic, odśwież się, a ja zrobię ci coś do jedzenia i dam coś na ból głowy, w porządku?
Skinęłam z przygnębieniem głową, a bulgotanie urazy, jak kwas w dole mojego żołądka, przesłuchiwał mnie, dlaczego w ogóle go posłuchałam.

*~*

Zaraz po tym jak Harry dał mi coś do jedzenia i na ból głowy, zostawił mnie samą. Był jeszcze w domu, ale tak naprawdę nie wiedziałam gdzie, więc skorzystałam z okazji, aby zwiedzić dom; czując dziwny niepokój. Sprawdziłam frontowe drzwi, stwierdzając, że do odblokowania wszystkich zamków naturalnie potrzebny był klucz, więc z rozczarowanym wyrazem twarzy, wybrałam się w innym kierunku. Tylne drzwi były zamknięte, drzwi od patio zamknięte, oraz jakiekolwiek okno, jakie znalazłam; zablokowane.
Zwlekłam swoje nogi za kanapą do kuchni, następnie z powrotem przez salon do jadalni, wówczas wzięłam pod uwagę kolejne drzwi, obawiając się na natknięcie na Harry’ego, a łaknęłam odrobiny czasu dla siebie. Zawsze wolałam swoje własne, proste towarzystwo, ponieważ tak było łatwiej, tylko tutaj nie mam wiele, jeśli nawet nic, do powiedzenia w tej sprawie, będąc stale pod czujnym okiem Harry’ego, a jeśli nie, to czas, kiedy bywałam sama, nie należał do najprzyjemniejszych, nie miałam niczego, aby utrzymać w ryzach moją nudę – żadnych książek, filmów, nic.
Harry przyniósł walizkę, którą planowałam wziąć na uniwersytet, nie chciałam nawet myśleć, jak udało mu się to zrobić, ale wszystko, co ona zawierała, to kilka niezbędnych rzeczy. Zastanawiałam się, co stało się z innymi rzeczami, które planowałam zabrać; Harry musiał coś z nimi zrobić i o ile wiedziałam, moi rodzice myśleli, że byłam tam gdzie mnie wysłali, więc to musiało wyglądać dziwnie i podejrzanie, gdybym zabrała tylko jedną walizkę. Brnąc po schodach rozmyślałam o ‘moim’ dawnym pokoju, który zawierał tylko kilka ubrań i mebli. W pewnej chwili znalazłam się w łazience, znajdującej się w pokoju gościnnym, w którym było tyle, co nic, zanim ostatecznie skończyłam w sypialni Harry’ego. Oparłam się pragnieniu, aby niedyskretnie zacząć grzebać w jego rzeczach, podchodząc do okna, gdzie usadowiłam się na parapecie, wyglądając przez nie, przyciągnęłam kolana do piersi.
Zbyt wiele czasu spędziłam na wyglądaniu przez okno w moim pokoju, nie było żadnego widoku, który przyciągnąłby moje spojrzenie, a moja nuda niebezpiecznie zerknęła, a byłam u Harry’ego. Jego okno wychodziło na ulicę, ludzie niewinnie spacerowali, domy naiwnie stały naprzeciwko, nie wiedząc, co dzieję się w mieszkaniu sąsiada i życiu, którym nie byłabym w stanie żyć. Zewnętrzny świat był trochę zamazany, z powodu kropli deszczu, spływających w dół okna, a plamy i strumienie wody zamgliły obraz tego, co mogłoby być wolnością.
To była typowa pogoda Wielkiej Brytanii, mimo że był czerwiec, co za tym idzie, powinno być lato.
- Birdy? – Moja głowa odwróciła się nagle, słysząc znajomy, ochrypły głos Harry’ego – Co tutaj robisz?
Wzruszyłam ramionami.
- Nudzę się, a widok z mojego okna został już zbadany – cicho przyznałam.
Harry podszedł do krawędzi łóżka, po czym usiadł, a oczy przykleił do mnie.
- Czym zwykle się wtedy zajmowałaś?
Przyciągnęłam kolana bliżej pierwsi i owinęłam wokół nich ramiona, a zażenowany uśmiech szarpał moimi ustami.
- Ja…  uhm… głównie pracowałam. Tylko praca.
Zmarszczył czoło i brwi.
- Chcesz, żebym ci kupił jakieś książki do matematyki?
Gwałtownie rozszerzyłam oczy, a usta szeroko otworzyłam, kiedy w przerażeniu wpatrywałam się w niego.
- Nie, Boże, nie. Definitywnie, nie. Proszę, nie kupuj mi książki do matematyki – poważnie przyznałam, złączając brwi, kiedy potrząsnęłam głową na jego spokojny wyraz twarzy. A potem kąciki jego ust podciągnęły się do góry, uśmiech zagrał na jego ustach, kiedy oczy wyraziły humor, rozbawienie było widoczne na jego twarzy, w mojej przerażonej reakcji.
- Żartowałem, mały ptaszku – uśmiechnął się, a ja zauważyłam dobrze widoczne wgłębienie w lewym policzku, którego wcześniej nie widziałam, żaden uśmiech na jego twarzy, nie był wystarczająco duży, aby odsłonić dołeczek, z którego nie zdawałam sobie sprawy. Znalazłam w sobie odwzajemnienie go, choć był nieco mniejszy, ale jednak wciąż był uśmiechem; to było inne, będąc świadkiem, kiedy sylwetka Harry’ego nie jest spięta, a chrapliwy głos bez stałego, podstawowego ostrzeżenia. Choć było to miła odmiana.
- Mogę obejrzeć mój ulubiony program? – zapytałam z nadzieją.
Skinął głową z uśmiechem.
- Jasne, gdzie on jest?
- Urm, w Internecie.
Harry ponownie skinął głową.
- W porządku, ale tylko, jeśli obejrzę go z tobą.
- W porządku – uśmiechnęłam się radośnie, nie zbyt przeszkadzało mi to, że Harry będzie siedział obok mnie; minęło tyle czasu odkąd ostatnio oglądałam ten serial. Dostęp do Internetu miałam ograniczony, chyba że wykorzystywałam go do badań, pracy, albo czegokolwiek, co nie było zdalne do zabawy, a kiedy moja mama raz złapała mnie na jego oglądaniu, obwiązała go, co było ‘absurdalne i śmieszne’ – był on wystarczająco uczciwy, ponieważ ‘Supernatural’ opowiadało o dwóch braciach, polujących na demony, ale jednak nie musiała zabraniać mi go oglądać, ponieważ to była jedyna rzecz, która utrzymywała mnie przy zdrowym rozsądku.
- Świetnie, wrócę za minutę.

~*~

- Więc czekaj, zasadniczo Sam jest po części demonem, chociaż on i Dean na nie polują, a żółtooki demon, który zabił ich matkę, teraz od niego coś chce? – zapytał Harry, przez co najmniej tyle naliczyłam, czwarty raz. Zerknęłam w górę na niego, oczy oddalały się od ekranu, w górę do jego twarzy. Jego czoło było zmarszczone w łagodnym zamieszaniu, oczy nieznacznie skupione na programie, a usta zasznurowane i nie mogłam przemóc cichego chichotu, który uszedł moim wargom, przy zamieszaniu, które poczuł, bez względu na to, ile razy mu to wyjaśniałam na różne sposoby, on nadal nie miał pojęcia co się dzieje. Nie miałam mu za złe, że zaczął od 2 sezonu i uważałam, że jego całkowite zagubienie było całkiem zabawne i urocze.
To było dziwne, jak dzisiejszego poranka spełniał wszystkie warunki, które o nim myślałam, ale nie przypuszczałabym, że typowy porywacz może działać jak teraz, lub przynajmniej w tych kwestiach; zastraszający, zły i dominujący. Dopiero teraz, wyglądał młodo i prawie niewinnie, kontrast, który mnie mylił. Ale lubiłam to.
Nie powinnam czuć żadnego pozytywnego uczucia w stosunku do mojego porywacza, ale Harry w tym momencie, podczas gdy oglądaliśmy mój ulubiony program na jego laptopie, leżąc na łóżku z plecami dociśniętymi do zagłówka i przekąskami dookoła nas, które przyniósł, nie czułam się jakbym była więźniem. I zarówno ta przyjemność mnie przerażała.
- Więc, tak myślałem – powiedział mi później – mam zamiar dać ci jeden telefon.
Moja głowa zerwała się w górę, a oczy nieznacznie urosły na jego słowa i działania, kiedy wyjął z kieszeni komórkę. Mój umysł zaczął działać na przyspieszonych obrotach, co miałam powiedzieć? Do kogo miałam zadzwonić? Miałam okazję powiedzieć im o mojej obecnej, paskudnej sytuacji? Może mogłabym podstępnie zadzwonić na policję, ale nie byłam wystarczająco przebiegła i nigdy nie wykręciłabym się od kary.
- Powiedz rodzicom, że ich kochasz czy coś, ale będę tutaj, słuchając, co mówisz. Wspomnisz o mnie lub zrobisz cokolwiek źle, a ja upewnię się, że tego pożałujesz. Rozumiesz?
Nigdy nie słyszałam Harry’ego mówiącego tonem tak poważnym i przerażającym, nawet wczoraj, gdy wyjaśniał mi ‘zasady’, oczywiste ostrzeżenie jego zimnym głosem sprawiło nieprzyjemne dreszcze na kręgosłupie, a moja głowa automatycznie skinęła w odpowiedzi.
- Dobrze. Nie chcę żebyś zrobiła cokolwiek głupiego. Pomyśl o tym jak o pożegnaniu – przynajmniej na razie, dopóki mogę ci w pełni zaufać.
Skinęłam pokornie głową, nieśmiało przyjmując telefon z dłonie Harry’ego. Wybrał już dla mnie panel z klawiaturą, więc moje palce delikatnie wciskały cyfry na ekranie, wybierając znane liczby.
Moja mama odebrała po pięciu sygnałach.
- Mamo?
W tle słyszałam głośne szuranie i minęło kilka chwil, zanim kompletnie ustało.
- Halo? Halo, kto mówi? – jej głos był pospieszny, a ton zmartwiony, zupełnie nic niezwykłego, tylko ja uważałam, żeby porzuciła swój ‘telefonowy głos’, który był niepotrzebny.
- To ja – cicho odpowiedziałam, będąc ostrożną, ponieważ wiedziałam, że oczy Harry’ego obserwują każdy mój ruch, czułam się niezręcznie i podatnie pod jego ciężkim spojrzeniem.
Mój wzrok padł na podłogę.
- Kto? Kto dzwoni?
Moje rysy twarzy trochę opadły, a zmarszczka między brwiami, gniotła czoło. Czułam się dziwnie zniechęcona i zła na siebie, że pozwoliłam sobie myśleć, że ucieszy się, gdy mnie usłyszy; ale teraz nie rozpoznaje głosu swojej córki. Nie powinnam być rozczarowana, ale tak się stało.
- Mamo, to ja, Birdy – odpowiedziałam z przygnębieniem.
- Birdy – powtórzyła gwałtownie, – dlaczego dzwonisz? Powinnaś się uczyć, nie jesteś zajęta?
- Tak, uczę się – skłamałam cienkim głosem, moje oczy błyskawicznie przeniosły się na Harry’ego, który lekko kiwnął głową.
- Więc dlaczego dzwonisz? Twoja nauka nie będzie owocna, jeżeli będziesz do mnie dzwonić.
- Pomyślałam, że być może, że może chcesz…
Usłyszałam przez słuchawkę ciężkie westchnienie, łatwo wyobrażając sobie, jak przewraca oczami, przekazując w stosunku do mnie irytację.
- Birdy, ani ty, ani ja nie mamy na to czasu. Jestem naprawdę zajęta, mam…
- Czym? – nieśmiało przerwałam, żałośnie się zastanawiając, kiedy moja mama nie mogła poświęcić mi dwóch minut na rozmowę, zastanawiałam się, co mogła być ważniejsze ode mnie. Poczułam zdenerwowanie, że musiałabym wymyślić kilka kłamstw, gdyby zapytała mnie o to jak mi idzie na uniwersytecie, tylko teraz cały niepokój został zastąpiony znajomym tonięciem w klatce piersiowej, co za każdym razem obniżało moje oczekiwania. Powinnam wiedzieć, że lepiej nie oczekiwać więcej, ale tak nie zrobiłam.
Ponowne westchnienie.
- Naprawdę nienawidzę mówić ci tego przez telefon, ale akurat ja nie mogę być tam, a ty nie możesz być tu, nie, kiedy jesteś w trakcie klimatyzowania się i sortowania swoich przedmiotów. Przykro mi, twój dziadek zmarł.
Natychmiast odwróciłam się plecami do Harry’ego, szeroko otwierając usta, a łzy zaczęły kłuć moje oczy. Moje serce boleśnie mnie ścisnęło, kiedy olśniły mnie jej słowa. Mogłam przebrnąć przez każde uczucie, nawet z tym poniżającym do niczego, ale serce boleśnie cierpiało, co spowodowało ścieżki łez z kącików oczu; w ciągu jednej chwili, wypełniły je po brzegi, uciekając bez mojej zgody na policzki. Przełknęłam gulę ulokowaną w moim ściśniętym gardle.
- Co? Jak, kiedy? – wykrztusiłam, desperacko walcząc, żeby mój głos się nie załamał.
- Miał zawał serca, dzisiejszego poranka, kiedy wyszłaś, ja i twój tata wróciliśmy wcześniej z podróży. Wiem, że byliście blisko, Birdy, ale nie chcę żeby cię to rozpraszało. Nie sadze, żeby to był najlepszy pomysł, abyś była na pogrzebie, to byłoby zbyt ciężkie dla ciebie i twoich studiów – a ty musisz się skupić.
- Muszę iść; muszę przygotować pogrzeb – przerwała prawie ze smutkiem – Pa, Birdy.
Zostałam z wymarłym tonem, kiedy tylko odłożyłam słuchawkę; te informacje zabrudzały mój umysł, a łzy zalewały policzki, kiedy opuściłam telefon i czmychnęłam z pokoju.
Miałam przewagę nad Harrym; chciałam zatrzasnąć drzwi, kiedy wybiegłam z sypialni, a jego widoczne zaskoczenie, dało mi też trochę czasu. Popędziłam na dół tak szybko, jak to możliwe i to był jedynie zbieg okoliczności oraz dziwny smak szczęścia, kiedy frontowe drzwi otworzyły się, kiedy byłam na ostatnim schodku.
Wybiegłam z domu, a moje ciało przyspieszyło obok oszołomionego Louisa; mogłam zobaczyć kątem oka, jak jego zamarznięte ciało, wyciągało klucz z zamka drzwi. Natychmiast powitał mnie podmuch wiatru i kilka kropli deszczu; lodowate powietrze przewiało kilka zbłąkanych kosmyków włosów wokół mojej twarzy, a woda z nieba moczyła moje ubrania.
Moje stopy rozchlapywały kałuże, kiedy wybiegłam z ogrodu przez bramę Harry’ego. Skręciłam w prawo, biorąc jakiś nieznany kierunek, bez świadomości gdzie idę i jak wrócę do domu.
Byłam zagubiona, ale wszystko, co mogłam zrobić, to biec.  

18 komentarzy:

  1. kocham, kocham, kocham... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby Birdy udało się uciec, ale i tak pewnie Harry ją zjadzie i tego pożałuję. Kocham to opowiadanie. Kocham. Kocham. Kocham.
    Życzę wielu czytelników

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co zrobi Harry jak ją znajdzie, oho.
    Niezwykłe.
    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  4. o jejku, świetny rozdział ;)
    @BelieberLenka4

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ;'(( cudowny ff czekam na nastepny rozdzial! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty nie spodziewałam się że ucieknie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, uciekła? Harry ją znajdzie, ale ... nie lubie matki Birdy, całkowicie z całego serca jej nienawidzę. ' Nie będę z tobą rozmawiać, masz się uczyc a i twój dziadek zmarł ale nie przerywaj lekcji ' no co to ma być? Kochająca marka, nie ma co.
    Czuję że Louisowi sie dostanie za to ze uciekła przez to ze otworzył drzwi. Ciekawe czemu Harry ją przetrzymuje. Dlaczego akurat Birdy?
    W sumie może Harry by zrozumiał ze chce być na pogrzebie dziadka ... z resztą nie wiem, zgaduję że dowiem sie w następnym rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  8. biedna Birdy ;c nie dość, że jest więziona, to jeszcze jej dziadek zmarł ;( ech...
    rozdział jak zwykle świetny ;3 Birdy nie uciekaj, Harry i tak Cię znajdzie xD
    czekam na nexta xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo rozdzial genialny :D czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Birdyy uciekła! pewnie i tak nie dotrze zbyt daleko..
    Biedna ;c Dziadek jej umarł, a jej matka mówi ze ma nie przyjeżdżać na pogrzeb...

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedna Birdy, Harry pewnie ją złapie i znów zamknie w domu. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, kocham to ff! !!! @crazy_blob

    OdpowiedzUsuń
  12. O świetnie tłumaczysz i bardzo mi się podoba blog :3


    Wpadniesz ? :) http://forbidden-tlumaczenie-harry-styles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Liebster Awards szczegóły u mnie
    http://dark-alley-niall.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Gsebodfjckskskksjssh
    wow Birdy uciekla, nie moge sie doczekac co bedzie dalej :o

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wierze, ze uciekla, oby Harry ja znalazl.

    OdpowiedzUsuń